Sesja kwalifikacyjna klasy MotoGP przed jutrzejszym wyścigiem o IVECO Australian Grand Prix przyniosła pewne niespodzianki. Chociaż zawodnicy ścigać musieli się na suchym torze, to kolejny raz było niezwykle zimno. Wypowiedzi poszczególnych kierowców po QP na Phillip Island prezentujemy już poniżej.
Swoje trzecie w tym roku, a zarazem z rzędu na Wyspie Filipa, Pole Position wywalczył Casey Stoner. Sukces Australijczyka był tym większy, ponieważ właśnie dziś świętuje on swoje dwudzieste piąte urodziny. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują też, że jutro nie będzie na niego mocnych w wyścigu. „Jestem zadowolony z ustawień, jakie znaleźliśmy wczoraj na mokrą nawierzchnię pomimo tego, że to nie była w pełni mokra sesja. Dziś zaliczyliśmy dwa dobre treningi, podczas których dokonaliśmy sporych postępów. Na dwóch ostatnich kółkach udało mi się znacznie poprawić czasy, więc jesteśmy w najlepszej możliwej pozycji startowej przed jutrem,” potwierdził zawodnik teamu Ducati Marlboro, który w klasyfikacji generalnej zajmuje czwarte miejsce, ale do trzeciego Valentino Rossiego brakuje mu zaledwie jednego punktu.
Drugi w kwalifikacjach, ze stratą ponad sześciu dziesiątych sekundy do #27, był natomiast Jorge Lorenzo. Dopiero co koronowany Mistrz Świata klasy MotoGP sezonu 2010 prezentował co prawda dobre tempo, jednak było ono słabsze od tego, jakie miał dzisiejszy triumfator. To jednak Hiszpan był wczoraj najszybszy na deszczu i jeśli tylko jutro będzie padać, wszystko może się zdarzyć. „Z powodu zimna było bardzo niebezpiecznie, a wiatr sprawiał, że czasami trudno było utrzymać się na motocyklu,” potwierdził „Por Fuera” nawiązując do warunków panujących w Australii. „Cieszy mnie moje wyścigowe tempo, tym bardziej, że w MotoGP nigdy nie szło im tu wyśmienicie i myślę, że wykonaliśmy dobrą robotę. Chciałem być pierwszy, ale wiatr i Casey mnie zatrzymali – jest on tu naprawdę szybki! Liczę, że będę mógł się cieszyć wyścigiem,” dodał #99.
Dość niespodziewanie, na trzecim miejscu, kwalifikacje zakończył Ben Spies, będąc drugim najlepszym zawodnikiem Yamahy, a zarazem najszybszym z debiutantów. Amerykanin już na blisko dziesięć minut przed końcem sesji postanowił zjechać do boksu i nie wyjeżdżać już z niego. I chociaż jego czas był gorszy o ponad 1.2sek od lidera, pozostał on w pierwszym rzędzie. „Cieszę się z tej pozycji, ale jestem też również nieco zaskoczony. Mój czas z kwalifikacji odzwierciedla moje tempo, więc jestem naprawdę zadowolony. Mam rytm, by stanąć na podium, ale muszę poprawić jeszcze odczucia co do motocykla w ostatniej fazie wyścigu,” potwierdził Amerykanin, który już jutro może zapewnić sobie tytuł „Rookie of the Year”. Jeśli tylko jutro jego przewaga w klasyfikacji nie spadnie poniżej pięćdziesięciu punktów, będzie mógł się cieszyć swoim małym zwycięstwem w tym roku.
Najlepszą lokatę startową w tym sezonie, a zarazem w klasie MotoGP, wywalczył natomiast Marco Simoncelli. Włochowi do pierwszej linii zabrakło zaledwie szesnastu tysięcznych sekundy, jednak pomimo tego i tak był zadowolony. Mało tego, #58 okazał się dziś w kwalifikacjach najlepszym z zawodników Hondy! „Ostatnio kilka razy kwalifikowałem się w trzecim rzędzie, a gdybym dziś pojechał odrobinę szybciej, byłbym w pierwszym. Szczerze mówiąc jednak, wydaje mi się, że Spies jest odrobinę szybszy. Na ostatnim kółku znalazłem za Stonerem i jestem w szoku, jak szybko może on tu jechać,” potwierdził „SuperSic”. W dwóch ostatnich sezonach w klasie 250cc to właśnie Marco był najlepszym na obiekcie Phillip Island i po cichu liczy on, że jutro uda mu się stanąć na podium, chociaż będzie to niezwykle trudne. „Kolejny straszny dzień. Ciężko pracowaliśmy bez widocznych oznak poprawy. Mamy strasznie dużo problemów i szczerze mówiąc, nie mogę się już doczekać końca sezonu,” przyznał ostatecznie dziesiąty Marco Melandri, team-partner #58 z teamu San Carlo Honda Gresini. #33 po tym sezonie przechodzi do serii Superbike, gdzie ścigać się będzie w fabrycznym zespole Yamahy.
Bardzo dobre, piąte miejsce startowe padło łupem Colina Edwardsa, który w trakcie ostatnich kilku rund notuje wyraźne postępy. Najlepszą pozycją wywalczoną przez Amerykanina na mecie była piąta lokata, a przed jutrzejszymi zmaganiami ma on nadzieję na to, że zaliczy swój najlepszy wyścig w tym roku. „Bardzo cieszy mnie ta lokata, a fakt, że do pierwszego rzędu, do Bena, straciłem tak niewiele napawa mnie optymizmem przed jutrem,” komentował #5, któremu do pierwszej linii zabrakło zaledwie 0.029sek! „Najpierw kręciłem czasu podobne do tych z rana, jednak zanim wyjechałem na ostatniej miękkiej oponie wprowadziliśmy pewne zmiany w przodzie motocykla, a ja od razu pojechałem pół sekundy szybciej. Łatwiej jest mi wyczuć maszynę, a dodatkowo jestem zadowolony z mojego rytmu,” dodał „Texas Tornado”.
Pomimo tego, że na dziesięć minut przed końcem kwalifikacji Nicky Hayden zaliczył wywrotkę, nic mu się nie stało, a jutrzejszy wyścig rozpocznie z szóstego pola. Na wejściu w czwarty zakręt przednie koło zostało podbite na nierówności, a później nie złapało już przyczepności. Przez to Amerykanin wylądował na deskach, a jego Desmosedici GP10 znalazło się na środku nitki toru. „Dobrze nam tu idzie w każdych warunkach. Próbowaliśmy czegoś nowego w ustawieniach drugiej maszyny, jednak nie pracowało to tak jak powinno, więc wróciłem na pierwszy motocykl. Po pierwszym przejeździe na miękkich oponach czułem, że mogę się jeszcze poprawić. Później podczas drugiego wyjazdu przewróciłem się, bo napierałem bardzo mocno – sądziłem, że mogę być w pierwszej linii,” potwierdził Mistrz Świata z sezonu 2006.
Bardzo niezadowolony po kwalifikacjach był Valentino Rossi, który jutrzejsze zmagania rozpocznie dopiero z ósmego miejsca! Dla Włocha to najgorsze miejsce startowe od czasu Grand Prix Australii w sezonie 2008! Chociaż tempo „The Doctora” nie jest najlepsze, o tyle miał on jednak sporo pecha. To, w połączeniu ze stratą zaledwie nieco ponad dwóch dziesiątych do pierwszej linii sprawiło, że 31’latek z Tavullii był naprawdę zły. „Miałem ogromnego pecha, bo na każdej miękkiej oponie, gdy już myślałem, że mogę poprawić swój czas, maiłem problemy. Najpierw przyblokował mnie Aleix Espargaro, później tuż przede mną przewrócił się Nicky Hayden i jego motocykl został na torze, a na sam koniec zaczęło padać. Do wyścigu ruszę dopiero z trzeciej linii, więc będzie niezwykle ciężko, tym bardziej, że nie mam najlepszego tempa i wciąż mamy pewne problemy z ustawieniami,” mówił #46, który ostatnio w Malezji po spadku na starcie na jedenaste miejsce, wygrał wyścig. Jutro jednak finisz na podium będzie można uznać za sukces.
Po lewej i prawej stronie Rossiego, w trzecim rzędzie, zobaczymy dwóch zawodników Hondy. Lepszym z nich okazał Randy de Puniet, który Włocha pokonał o zaledwie 0.073sek. Dla Francuza siódme miejsce na starcie jest jednym z lepszych ostatnio wywalczonych. „Myślę, że zarówno wczoraj na deszczu jak i dziś na suchej nawierzchni wykonaliśmy dobrą robotę, bowiem jechałem konsekwentnie szybko. Po południu skupiliśmy się na mapowaniu silnika, przejechałem dwie długie serie, a czasy zawsze pozwalały mi plasować się w czołowej szóstce. Straciłem dwie dziesiąte do pierwszej linii, a wszystko przez to, że na sam koniec utknąłem za Miką Kallio,” powiedział #14, który jest pozytywnie nastawiony do wyścigu bez względu na to, w jakich odbędzie się warunkach. Trzeci rząd uzupełni jutro Andrea Dovizioso, dopiero trzeci zawodnik Hondy na starcie. Włoch miał w kwalifikacjach spore problemy, co zresztą sam potwierdził. „Mocno zmagałem się z wiatrem, a moja pozycja na motocyklu nie ułatwiała jazdy. Największym problemem było to, że wiatr utrudniał mi trzymanie prawidłowej linii. Przeanalizujemy dane przed jutrem i postaramy się poprawić,” stwierdził #4 dodając, że ucieszyłby się, gdyby jutro padało.