Ben Spies oraz Colin Edwards, ostatnią finałową rundę sezonu 2010, rozpoczną kolejno z szóstego i siódmego pola startowego. Co ciekawe, duet teamu Monster Yamaha Tech 3 jest przekonany, że będzie mógł nawiązać walkę o miejsce na podium.
W zeszłym tygodniu podczas portugalskiej rundy rozegranej na torze Estoril, Ben Spies przewrócił się jeszcze podczas okrążenia wyjazdowego. W wyniku upadku, Amerykanin przysporzył z powrotem mnóstwo bólu swojej lewej kostce, którą uszkodził jeszcze na początku sezonu. Mimo, iż z kostką nie jest najlepiej, Benowi nie przeszkodziła ona w dzisiejszych kwalifikacjach. „Moja kostka nie jest w najlepszym stanie, ale nie sądzę żebym tracił przez to czas. Mimo, że nie jestem w stu procentach sprawny przez nogę to nie mogę powiedzieć, że z tego powodu tracę na przykład pół sekundy. Owszem, nie mogę operować motocyklem tak jakbym sobie tego życzył, ale wyścig będzie trwał tylko czterdzieści pięć minut i powinienem go spokojnie wytrzymać.” – rozpoczął Spies.
Podczas dzisiejszych kwalifikacji, tegoroczny debiutant uzyskał czas dający mu szóste miejsce. To jest ostatnie miejsce w drugiej linii. Początkowo sesja nie rozpieszczała Bena i miał on sporo problemów, głównie z przyczepnością i stabilnością motocykla. Później jednak Teksańczyk zdołał poprawić się bardzo mocno, choć dla niego jeszcze nie jest tak jak powinno być. „Nie jestem jakoś specjalnie zadowolony, bowiem chciałem żeby motocykl działał jednak dużo lepiej. Mimo wszystko być na pozycji, która przybliża mnie do walki o podium to bardzo dobry wynik. Na tym torze mam trochę problemów z przyczepnością tyłu, a także ze stabilnością mojego motocykla. We wcześniejszych wyścigach mogliśmy znaleźć tą stabilność, więc jestem przekonany, że i tym razem uda nam się to osiągnąć. Yamaha Tech 3 i moi mechanicy będą dziś wieczorem pracować nad stworzeniem kilku dobrych pomysłów i wierzę, że jutro dadzą mi świetnie przygotowany motocykl.” – kontynuuje Amerykanin, dla którego będzie to drugi wyścig w Walencji w którym wystartuje na Yamasze YZR-M1.
Mimo problemów z kostką czy też ze stabilnością, Ben ma bardzo ambitne plany co do jutrzejszego wyścigu. Amerykanin chce powalczyć o szóste miejsce w klasyfikacji generalnej, które aktualnie dzieli z Nicky Haydenem. Obaj zawodnicy mają po sto sześćdziesiąt trzy punkty, a w jutrzejszym wyścigu ustawią się na sąsiednich polach. Zapowiada się bardzo ciekawa walka między „Kentucky Kid”, a „Texas Terror”. Bez wątpienia w Benie jest pełno ambicji do walki, którą jutro wykorzysta, co z resztą zdecydowanie podkreśla swoją wypowiedzią: „Na pewno nie chcę stracić swojej obecnej pozycji w mistrzostwach, bo jestem na bardzo dobrym szóstym miejscu. Zamierzam jednak potraktować ten wyścig jak każdy inny i po prostu spróbuję pokonać Nickiego. Może jestem teraz trochę zbyt pewny siebie, ale będę także chciał pokonać jutro każdego z pięcu czołowych zawodników, nie skupiając się jedynie na Nicky’m.” – pewnie zakończył Ben Spies.
Zaledwie trzynaście setnych sekundy za Spiesem, uplasował się jego zespołowy kolega Colin Edwards. Amerykanin jest jak najbardziej zadowolony z motocykla, w którym zastosowano wiele radykalnych zmian jeżeli chodzi o ustawienia. Zespół Colina sporo eksperymentował podczas dzisiejszej sesji, ale te trudy opłaciły się. W pewnym momencie sesji, Teksańczyk zajmował nawet miejsce w pierwszej trójce. „Trzeba przyznać, że mam się dobrze przez cały weekend i chcę podziękować mojej załodze Monster Yamaha Tech 3, ponieważ jak zwykle wykonali niesamowitą pracę. Zmiany które wprowadziliśmy, naprawdę pomogły mi poczuć się pewniej, jeżeli chodzi o tył motocykla. Teraz motocykl jest bardziej zwrotny, dużo lepiej mi się skręca , nie muszę już jeździć w zakrętach nieco szerzej, a nowe ustawienia wydają się lepiej wpływać na przyczepność tyłu maszyny i są dobre dla opon, które się znacznie mniej zużywają.” – opowiada Colin.
Edwards sprawdzał podczas kwalifikacji głównie twardą mieszankę opon. Niestety Colin nie jest w stanie określić jak sprawują się opony miękkie. „Podczas sesji czułem się naprawdę dobrze na twardej mieszance opon, z kolei miękkiego ogumienia nie używałem od wczoraj rano, więc tak naprawdę nie znam jego prawdziwego potencjału. Na pierwszych oponach, byłem prawie o sekundę szybszy, natomiast na drugich nie czułem się już tak pewnie. Na ostatni komplecie czułem się najlepiej i jestem zadowolony z czasu okrążenia jaki uzyskałem.” – wyjaśnia Teksańczyk.
Dzięki siódmej pozycji jaką Colin Edwards wywalczył w dzisiejszych kwalifikacjach, #5 jest przekonany, że taki rezultat oraz ustawienia motocykla pozwolą mu powalczyć o podium w wyścigu, aby w ładnym stylu zakończyć obecny sezon. „I pomyśleć, że czołówka jest tak zwarta, że zaledwie kilka dziesiątych sekundy kosztuje tak wiele miejsc. Siódme miejsce raczej nie jest tym na którym chciałbym się znaleźć, choćby dlatego, że od początku każdy będzie jechał naprawdę szybko i będzie trudniej zyskiwać kolejne miejsca. Myślę, że zawodnicy do dziewiątego miejsca będą mogli stanąć na podium i ja jestem jednym z nich. Widzieliśmy jednak jak na tym torze, zawodnicy potrafią szybko się porozjeżdżać, ale jeśli tym razem się tak nie stanie, to mam nadzieję na ostry koniec.” – optymistycznie kończy swoją wypowiedź Colin Edwards.