Zarówno pierwszy, jak i drugi dzień testów w Walencji okazał się bardzo dobrym dla obu zawodników fabrycznego zespołu Yamahy. Ukończyli oni owe próby w czołówce, a dodatkowo są zadowoleni ze swoich motocykli. Czy ich dobra forma wróży świetne wyniki w sezonie 2011?
Pierwszego dnia to Jorge Lorenzo był najszybszym zawodnikiem na torze imienia Ricardo Tormo, jednak w środę musiał zadowolić się drugim wynikiem. Różnica w jego czasach była jednak niewielka, a po połączeniu rezultatów z obu dni testów okazało się, że to Hiszpan był najlepszy. Co ciekawe, we wtorek i środę przejechał on łącznie siedemdziesiąt osiem okrążeń, z czego wczoraj zaledwie trzydzieści. Pierwszego dnia #1 testował zarówno prototyp Yamahy YZR-M1 na kolejny sezon jak i ewolucję modelu, na którym ścigał się w minionym już cyklu zmagań. Odpowiadało mu też zarówno nowe zawieszenie marki Ohlins jak i nowa jednostka napędowa, która według niego ogranicza unoszenie się przedniego koła.
„Nadal minęło zbyt mało czasu by mówić na temat maszyny w specyfikacji 2011, jednak zobaczymy co będzie się działo podczas kolejnych sesji. Na razie mogę stwierdzić jedynie, że czuję się na niej dobrze,” mówił jeszcze we wtorek 23’latek z Majorki, który z kolei w środowe popołudnie dodał: „Ostatecznie udało mi się wypróbować nowe opony przygotowane przez Bridgestone’a, czułem się na nich nieco inaczej, jednak ogólnie nie różnią się od poprzednich wersji. Dodatkowo udało nam się potwierdzić, że zgromadzone wczoraj [wtorek] dane są dobre, dzięki czemu teraz Yamaha ma dużo informacji, by pracować zimą. Jestem zadowolony z przebiegu tych prób; czuję się co prawda nieco zmęczony i cieszę się, że czeka nas teraz przerwa, ale nie mogę się już doczekać powrotu w lutym,” zakończył „PorFuera”, który jako pierwszy zawodnik producenta z Iwaty od czasu Wayne Rainey’a ścigać się będzie z numerem #1.
Debiut w fabrycznym zespole Yamahy zaliczył natomiast Ben Spies, który z całą pewnością może uznać minione próby za udane. We wtorek „Rookie of the Year 2010” rozpoczął jazdy od ostrożnego zapoznania się z prototypem M1-ki na kolejny sezon. Wraz ze swoimi mechanikami Amerykanin sporo uwagi poświęcił ustawieniom zawieszenia, dzięki czemu szybko przedarł się do czołówki, ostatecznie kończąc pierwszy dzień testów na trzecim miejscu ze stratą nieco ponad ośmiu dziesiątych sekundy do lidera. W środę natomiast #11 dużo czasu poświęcił na wypróbowanie nowych opon marki Bridgestone, i niczym jego zespołowy kolega, postanowił zakończyć swoje jazdy w porze lunchu. Udało mu się poprawić czas z wtorku o pół sekundy i zająć, podobnie jak dzień wcześniej, trzecie miejsce.
„Po pierwszym dniu testów jestem super zadowolony, zarówno z zespołu, jak i wielu rzeczy, które są dla mnie zupełnie nowe, jak chociażby jazda na prototypie motocykla. W M1-ce dokonano wielu zmian, do których musiałem się przyzwyczaić, podobnie jak do moich nowych japońskich inżynierów, którzy są bardzo dobrzy,” komentował we wtorek 26’latek z Texasu, który w ubiegłym sezonie reprezentował team Monster Yamaha Tech3. Kiedy jednak z fabrycznej ekipy Yamahy odszedł Valentino Rossi, to właśnie „BigBen” zajął jego miejsce. „Zaliczyliśmy kolejny dobry dzień nauki, podczas którego zmieniliśmy nieco ustawienia motocykla. To pomogło nam jeździć szybciej i udać się w dobrym kierunku,” mówił z kolei wczoraj Ben. „Czytałem nieco komentarzy Jorge na temat nowego silnika, wydaje się, że był on z niego zadowolony, więc nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę to w Malezji,” dodał Spies, który dopiero na Sepang otrzyma nową jednostkę napędową.