Trzeci czas niespodziewanie w kwalifikacjach do GP Ameryk uzyskał Valentino Rossi. Niespodziewanie, gdyż wcześniejsze „czasówki” w tym sezonie szły Włochowi z marnym skutkiem. Tym razem przydało się trochę szczęścia, bowiem Rossi kilka sekund przed flagą kończącą sesję zdołał rozpocząć ostatnie mierzone okrążenie.
Dla #46 ważne jest to, że w końcu mógł ocenić swój kwalifikacyjny potencjał. Kwalifikacje w Katarze nie odbyły się, a w Argentynie odbywały się w niecodziennych, nieobiektywnych warunkach. Teraz jednak, po uporaniu się z problemami z oponami, Rossi znowu był szybki.
„Ważne było znalezienie sie w pierwszym rzędzie, ponieważ to były pierwsze kwalifikacje w realnych warunkach. Dobrze było móc ocenić nasz potencjał w piętnastominutowej sesji. Czuję się dobrze na motocyklu, byliśmy w stanie się poprawić. Widziałem, że jeśli będę miał możliwość przejechania czystego okrążenia to pozycja jaką wywalczę będzie dobra, mimo że był duży tłok na torze i trudno było przyjąć jakąś strategię. Nie było na to czasu.” – powiedział The Doctor.
„Miałem więc szczęście, że jedno z okrążeń zakończyłem tuż przed flagą w szachownicę, dzięki temu miałem jeszcze jedno okrążenie, które było dobre. Istotne jest startowanie z pierwszego rzędu. Spróbuję pozostać blisko za Marquezem i Vinalesem, ale jednocześnie muszę patrzeć do tyłu, bowiem (Johann) Zarco i (Dani) Pedrosa mają bardzo dobre tempo – uważam więc, że walka o podium będzie bardzo zacięta.” – dodał #46.