Maverick Vinales przyznał, że przedłużenie umowy z Yamahą na kolejne dwa sezony (2021 – 2022) nie było łatwą decyzją. Hiszpan nosił się z zamiarem przeniesienia się w inne miejsce po ostatnich raczej rozczarowujących latach, bez szans nawiązania walki o tytuł mistrza świata.
„Nie było to łatwe, ponieważ musiałem uzgodnić z Yamahą wiele rzeczy, z którymi w poprzednich latach nie czułem się zbyt dobrze. Ale ostatecznie patrząc, poczułem się dobrze, czułem duże wsparcie ze strony Yamahy przez ostatnie miesiące, zwłaszcza po przerwie wakacyjnej, które również zmieniły nieco moje nastawienie.” – powiedział Vinales.
„Myślę, że tworzymy silni zespół, a to miało duże znaczenie dla mojej decyzji – mój zespół, własny zespół. Myślę, że wykształciliśmy dobrą atmosferę, której nie chciałem zepsuć, ponieważ czułem się w zespole naprawdę dobrze, cieszyło mnie ściganie, a to najważniejsze.” – dodał. „To był najważniejszy powód mojego pozostania w Yamasze.”
„Miałem już umysł otwarty na odejście. W końcu jednak, tak jak powiedziałem wcześniej, uznałem że ten rok to dla mnie duża szansa, bo mocno się poprawiliśmy. Poczułem że to w końcu mój zespół i jestem w pełni nastawiony na to, by być w gotowości do walki o mistrzostwo. Czuję się gotowy fizycznie i mentalnie, wraz z zespołem. Możemy to zrobić.” – powiedział #12.
„Nie myślałem tak naprawdę o tym czy odejść czy nie odejść. Myślałem raczej: „OK, jeśli Yamaha tak woli, to odejdę, jeśli nie, to jeszcze poczekam”. Ale ostatecznie poczułem duże wsparcie. Udaliśmy się do fabryki, zobaczyłem wiele pozytywnych rzeczy i po tym podpisaliśmy kontrakt.” – skomentował.
Źródło: motorsport.com
hehe Viniales zrobił dobrze, pytanie czy Yamaha zrobiła dobrze :)
Gdzie indziej by znaleźli kogoś, kto by im tak długo narzekał i dalej jeździł w zespole? Nawet Cal się chowa ;)
Nie płakałabym. Ale to wyłącznie moja, całkowicie subiektywna opinia :)
Czytając wypowiedzi Vinalesa dochodzę do wniosku że ma bardzo wybujałe ego, zupełnie jak Lorenzo tylko #99 zdobył kilka tytułów a Vinales do tej pory nic wielkiego nie osiagnal