Home / MotoGP / Vinales: Nie mam obaw przed współpracą z Rossim

Vinales: Nie mam obaw przed współpracą z Rossim

maverick-vinales

Aktualnie, przed ostatnią rundą MotoGP w Walencji Maverick Vinales zajmuję czwartą pozycję w klasyfikacji generalnej – z teoretyczną szansą (17 pkt. różnicy) zdobycia trzeciego miejsca, o które powalczy z Jorge Lorenzo. Vinales w przyszłym roku wskoczy do teamu Yamahy w miejsce odchodzącego do Ducati Lorenzo. Hiszpan jeżdżący z numerem 25. w obecnym sezonie na torze Silverstone wygrał swój pierwszy w karierze wyścig w klasie MotoGP. Vinales w wywiadzie dla motorsport.com tak komentuje swój awans do Yamahy: „czuję się gotowy, na największe wyzwanie w mojej karierze do tej pory”

Vinales został zapytany jak ocenia swoją tegoroczną postawę w MotoGP: Biorąc pod uwagę to co już osiągnęliśmy i naszą pozycję w mistrzostwach oceniłbym siebie i motocykl pomiędzy 8.5 i 9 w skali 10pkt. Naszym celem w tym roku była pozycja w pierwszej szóstce, jestem czwarty z szansą na trzecią pozycję.”

Zdaniem hiszpańskiego motocyklisty, Suzuki ma szansę dołączyć do grona topowych ekip MotoGP, ale do tego potrzebnych jest jeszcze kilka kroków: „Brakuje doświadczenia. Na każdym kolejnym torze czujemy się lepiej. Byliśmy z przodu, walcząc w kilku ładnych wyścigach – ale czasami mieliśmy gorsze momenty gdzie nie mogliśmy utrzymać wszystkiego na najlepszym poziomie.”

Kliknij, aby pominąć reklamy

„Na początku miałem wiele wątpliwości, pozostawiając ten team. Była to trudna decyzja, ale nie do końca jest mi przykro. W każdym razie po wygraniu wyścigu GP i zdobyciu kilku miejsc na podium – Suzuki jest wyżej, tak jak ja.”

„Muszę dołączyć do zespołu, który ma większe doświadczenie – tego mi brakuje. Myślę, że to bardzo pomoże mi w przyszłym sezonie. Teraz wiem, jak dobrze rozpocząć wyścig i być w czołówce do końca.” – dodał Hiszpan.

#25 stara się nie myśleć o presji, która pojawi się, gdy po drugiej stronie garażu Yamahy będzie Valentino Rossi. „Cóż, Aleix Espargaro w Suzuki był też bardzo trudnym rywalem dla nas. Walczyliśmy nie raz w tym roku – a kiedy tak jest dajesz z siebie 200%.”

Kliknij, aby pominąć reklamy

 

AUTOR: Kuba Owsianowski

komentarzy 18

  1. No cóz, A Espargaro zapewne był trudnym przeciwnikiem ale wszyscy wiemy kim jest Valentino to jednak inna/najwyzsza półka. Licze na to ze obraz ich poprawnych relacji docierający do nas maluczkich kibiców jest bliski prawdy bo obu im kibicuje

  2. Oczywiście że nie będzie między nimi konfliktów bo Vale szanuje każdego kto szanuje jego.
    Jeśli Maverick nie będzie gwiazdorzył ( a nic na to nie wskazuje) a w stosunku do 9 krotnego MŚ zachowa stosowny ku temu szacunek, a na torze walczył z nim będzie fair to na pewno ich relacje będą dobre.
    Zobaczcie jak Vale twardo i czasami ostro walczy z Iannone a mimo tego zawsze go broni przed tymi którzy za to chcą Andreę atakować i podkreśla, że Andrea to jego kumpel a walka na torze to ich praca.
    Jestem naprawdę całkowicie spokojna o relacje VR – MV. Maverick jest bardzo zrównoważonym gościem
    a Rossi to samo dobro i serdeczność (zobaczcie film o nim) :-))

    • Za dużo tych „jeśli” brzmi to tak jakby Rossi go zatrudnił a nie Yamaha.

    • Jakby obejrzeć filmy o różnych ludziach którzy jednak nie byli „kryształowi” to również kreowali się na miłych dobrych i serdecznych (Nawet Hitler się uśmiechał) Tyle tytułem Sarkazmu o „miłym i dobrodusznym” VR46

      Teraz fakty Kiedy w 2008 Lorenzo przechodził do fabrycznej Yamahy Rossi przeżył 2 lata upokorzeń gdzie jeden tytuł praktycznie pewny przegrał z Kentucky Kidem (NH69) a potem przyszło upokorzenie i Hańba ze strony CS27. Jednym z zasadniczych powodów było to że Texas Tornado czyli Colin Edwards nie był już konkurencyjnym partnerem w zespole… OK Rossi dalej był konkurencyjny ale zwalanie wszystkiego na niekonkurencyjne motocykle (W każdym wywiadzie dotyczącym tamtych sezonów to wspomina)

      Nagle przychodzi żółtodziób I tutaj Yamaha również traciła prędkościami do Repsoli i Ducat ale Vale miał w końcu punkt odniesienia który musiał przeskoczyć a jego przeskoczenie oznaczało walkę o tytuł…

      Co do 2 sezonów w Ducati gdzie Rossi już od pierwszych testów chciał uciec z Ducati (Przypominam wywiad z Tardozzim) bardziej się skupiał na telemetrii Stonera niż na faktycznym rozwoju motocykla (I nie chcę mi się wierzyć w beton w strukturach Ducati którzy nie ufali ówczesnemu 9 krotnemu mistrzowi świata)

      Co do relacji Vinales Rossi widząc że nie licząc tych głównych większość sponsorów „towarzyszących” to włoskie spółki powiązane kapitałowo z VR46 (Stąd kurtuazja Jarvisa że Rossi może ścigać się po 40tce)

      Tor brutalnie zweryfikuje to jaki kontrakt podpisał Vinales i czy będzie „wingmanem” Rossiego czy będzie przejmował stery w Yamasze (Co jest mało prawdopodobne) Największą niewiadomą będzie zmiana charakterystyki M1nki na „bardziej agresywną” z „Masełka” Widząc Repsola który bardzo mocno siłował się ze próbą zmiany charakterystyki motocykla to będzie problem…

      Jestem przekonany że Rossi na tej roszadzie zyska najwięcej bo Vinales dysponuje bardziej zbliżonym stylem jazdy i Rossi mając wgląd w ustawienia i telemetrię Vinalesa zrobi większy użytek niż z danymi Lorenzo

      I na koniec Yamaha mogła w kontrakcie zastosować klauzule w których Vinales „nie będzie atakować mistrza”

      • Pozwolę sobie dodać trzy grosze w kwestii Rossiego i Ducati oraz Lorenzo i Ducati.

        Szefowie i duża część inżynierów w Ducati, pod koniec ery Stonera, była tak przekonana o tym że wie wszystko najlepiej, że nie słuchali nikogo.
        Jest nawet ciekawa anegdotka mechanika który opowiadał, że 4 rozmiary śrub na motocyklu to trochę przesada i rzecz którą można łatwo zmienić. Inżynierowie z Bolonii stwierdzili jednak, że tak zostało zaprojektowane i tak ma być, nawet jeśli taka wymiana amortyzatora zajmuje im dwa razy więcej czasu niż mechanikom w Hondzie. Zaprojektowali, więc wiedzą lepiej niż jacyś podrzędni mechanicy.
        Dodatkowo podejście szefów Ducati do zawodników pokazują przykłady Barrosa, Melandriego czy właśnie Stonera.
        To że ignorowali uwagi Rossiego czy Haydena jest całkowicie do wyobrażenia.

        Nie rozumiem czy to zarzut do Rossiego że sprowadza sponsorów? Lorenzo też miał taką możliwość i w latach 2011-2012 szału pod tym względem nie było.

        Lorenzo z kolei będzie pod mega presją w przyszłym roku, a będzie bez dwóch najważniejszych ludzi w swojej dotychczasowej karierze.

        A co do samego Ducati to jest to trochę zabawne, że podczas gdy oni dzielnie walczą o powrót do czołówki od 2010 roku, Suzuki zdążyło się wycofać i wrócić z o wiele lepszym motocyklem i odnosić na nim sukcesy:)
        Więc może to jest jakiś pomysł…

      • Ja za to pozwolę sobie dodać trzy grosze w kwestii Rossiego i Yamahy.
        Owszem, 2006 rok to poniekąd trochę upokorzenie, ale trzeba pamiętać, że japońscy inżynierowie trochę przedobrzyli maszynę w 2006 roku, pojawiły się spore problemy z chatteringiem, było sporo awarii w trakcie wyścigów, a wypowiedź Edwardsa o Rossim i Sachsenring (o „gówniatości” motocykla [jak pamiętam, było to ostre słowo, ale nie wiem czy to samo, jak o jego maszynie z 2012 – tzn. kupa gówna] a mimo to potrafił tam wygrać z bardzo dalekiego pola startowego) tylko to udowadnia.

        2007 rok to Stoner zmiażdżył każdego, bardziej tu się można czepiać, że Rossi przegrał ostatecznie z Pedrosą, ale też nie zwalałbym tego na Włocha. Yamaha traciła lata świetlne na prostych w porównaniu do Ducati, nawet Hondy ich „cackały” jak chciały. Jedynie Suzuki było porównywalne do Yamahy, nie oceniam już Kawasaki.
        W dodatku znowu awarie, braki w przygotowaniach motocykla (no to co się wydarzyło w Motegi, to już komedia ze strony Yamahy).

        Twierdzenie, że Rossi wygrał tytuł w 2008 ze względu na nowego, silnego teammate’a, mija się z prawdą. Przesiadka na Bridgestone’y, Japończycy również już nadgonili straty nad Ducati – jest to oczywista oczywistość. Dla przykładu: prędkości maksymalne Stoner vs Rossi z Kataru 2007 (325 – 310) oraz z 2008 (330 (334 Melandriego na Ducati) – 326). Owszem, na pewno przyjście Lorenzo zmotywowało jakoś Rossiego do „czujności”, ambicji, ale na pewno nie był to główny powód.

      • Można się zapytać inżynierów Hondy co sądzą o Rossim (tych z czasów gdy jeździł i na NSRce i na RCV) nie mniej pozytywnych słów tam nie uświadczysz z wiadomych względów. Sam Nakamoto San gdy wiadomo było o odejściu z Ducati stwierdził że Rossi nigdy już nie pojedzie na żadnym motocyklu Hondy Nawet na oficjalnych rysach historycznych Hondy i Repsola Vale pojawia się tylko gdy w 2001 roku Honda wygrała tytuły we wszystkich pojemnościach (125 250 i 500)

        Sam ówczesny menedźer HRC i Repsola Shoji Tachikawa mówił że błędem było pozwolenie by cały zespół w raz z głównym inżynierem wyścigowym J.Burgessem i byłymi mechanikami Doohana garaż VR46 mógł odejść do Yamahy kiedy mieli plany rozwojowe odnośnie RCV na sezon 2004 (Błąd ten kosztował Tachikawę głowę i stanowisko po sromotnej porażce właśnie po sezonie 2004)

        Dlatego też widzimy że mechanicy nie przechodzą wraz z zawodnikami do nowych zespołów z racji tajemnic związanych z R&D Lekcja Hondy była znamienną dla wszystkich w MotoGP.

        Wystarczy porozmawiać z ludźmi którzy wtedy byli wewnątrz tego cyrku. poczytać pewne źródła a także samemu próbować wysnuwać określone wnioski.

        Rossi jest miłym gościem dbającym o swój Image ale jeśli chodzi o ludzi to potrafi wykorzystać ich do cna a potem wyrzucić bez żalu kiedy stają się dla niego bezużyteczni (To już nie moje słowa a słowa jednego z ówczesnych inżynierów Hondy byłego menedźera HRC i Repsola Tatsuo Kurosawy) Faktem jest że Gdy mówisz nazwisko Rossi wdzieś w pobliżu padoku Repsola to atmosfera zaczyna być napięta jak plandeka na Żuku.

      • No można zrozumieć, że szefostwo HRC nie darzy sympatią Rossiego bo od nich odszedł, tylko że:
        – najbliżsi ludzie z jego ekipy, często związani z HRC przez wiele lat, odeszli razem z nim – bo raczej nie zmusił Burgessa, Briggsa czy Anciau do odejścia szantażem.
        – nietrudno znaleźć opinie, że praca mechanika/inżyniera niższego szczebla w HRC jest bardzo niewdzięczna i praktycznie każdy kto może ucieka gdzieś indziej – KTM skusił w tym roku już wielu, perspektywą pracy w lepszych warunkach.
        – ludzie z HRC mają pewnie żal bo zapewnili Rossiemu cieplarniane warunki – dali fabryczny motocykl i najlepszą ekipę, a on poszedł gdzie indziej.

        Ja temat odejścia Rossiego widzę inaczej. HRC chciało zrobić z niego małpkę do promowania ich kunsztu inżynierskiego przy każdej okazji, stawiając wyżej motocykl od kierowcy.
        Rossiemu rola dodatku do motocykla nie odpowiadała, więc się rozstali.
        Moim zdaniem o tym jakim jest człowiekiem, świadczy to że wszyscy najbliżsi ludzie z jego otoczenia poszli za nim, a to że komuś we władzach HRC to się nie podobało to już ich problem.
        W 2004 wystawili 5 fabrycznych motocykli, a skopała ich 1 Yamaha… także tego.

      • Jeszcze kilka lat temu Nakamoto w wywiadzie, chyba na crash.net, uważał Rossiego za najlepszego zaowdnika, który zrobił dla MotoGP najwięcej.

        Potem rzekome kopnięcie i już nie było tak fajnie.

        Życie próżni nie lubi i ciągle coś się zmienia.

      • @hammermen , @fidell33, @polerst – fajnie się czyta waszą fachową dysputę. Zazdroszczę wam wielkiej pamięci do takich szczegółów które mi całkowicie wypadły ( a może nigdy nie wpadły) do/z głowy. To rzeczowa dyskusja jakich na tym forum czasem bardzo brakuje – bez personalnej jazdy, bez złośliwości, bez zawiści. Dziękuję wam bo mam okazję poznać lub przypomnieć sobie ważne fakty. To takie trochę „czy wiesz, że…”. Naprawdę wielkie dzięki i proszę o więcej :-)).

      • @kruk W Momencie gdy Rossi jeździł dla Yamahy Nakamoto został oddelegowany do współpracy z B.A.R która nawiązała współpracę z Hondą jako dostawca silników a później jako zespół fabryczny… Po odejsciu Hondy z F1 (Gdzie zrobili genialny samochód sprzedając go za grosze) Nakamoto wrócił do HRC gdzie był jednym z głównych inżynierów rozwojowych a później Przeszedł na szefa projektu i Vice prezydenta HRC….
        Nakamoto nie miał pełnej wiedzy o tym co się tam faktycznie działo. Honda dzisiaj dyplomatycznie unika tematu Rossiego niczym równie kontrowersyjnych okoliczności śmierci Dajiro Kato (gdzie Tachikawa w porozumieniu z centralą z Tokio podjął decyzję o „dezinformacji opinii publicznej) Mogło to się skończyć procesem gdzie kierownictwo Hondy i sam Tachikawa mogli skończyć w „Sztumie”

        Należy podkreślić że część inżynierów HRC przy pierwszych problemach Hondy z projektem F1 została oddelegowana tam co spowodowało że projekt RCVki był bardzo „niestabilny” w mariażu z Marquezem… W tym sezonie po odejściu Yasuhisy Araia zarówno rozwój projektu F1 jak i MotoGP zaczął przynosić rezultaty… Co przyniesie przyszły sezon tego nie wiem…

        HRC to zespół Beton machen i nawet na Dakarze to pokazują (W 2015 Barreda nie chciał oddać silnika Goncalvesovi który walczył z Comą kiedy Goncalves rozwalił silnik pod koniec rajdu) Barreda został zmuszony a mediom rzucono bajeczkę jak to w Hondzie pracują na sukces i zawodnicy są przepełnieni pokładami empatii

      • @hammermen Znam oczywiście historię i drogę Nakamoto do MotoGP.

        Nawet lepiej, niż to, co się dzieje współcześnie pomiędzy działami Hondy F1 i MotoGP.

        Wszyscy zainteresowani do tej pory wiedzą, jaką filozofię mają w HRC

    • Według mnie Vineales jeszcze bardziej zajdzie za skórę Rossiemu niż Lorenzo. Jeśli przyjrzeć się jego karierze, to jest to chłopak który nie idzie na kompromisy i bez ogródek dąży do zdobycia mistrzostwa.
      W najniższej kategorii obraził się na zespół przez zbyt słaby motocykl. Teraz bez sentymentów przeszedł do Yamahy.
      Rossi natomiast go lubi, cóż… jak każdego z kim nie walczy o tytuł i z kim nie przegrywa w tej walce.
      Jestem niezmiernie ciekawy jak Vinales wypadnie na nowym motocyklu. Myślę, że może być jedynym który przykręci śrubę Marquezowi i to ich rywalizacja będzie nas emocjonować w najbliższych latach.

      • Ibanezz, z tym teamem to akurat nie jest dobry przykład, bo oni też mieli pewne rzeczy za uszami.

        Vinales, na tle czołówki MotoGP,wypada całkiem stabilnie pod względem psychiki :)

        W sumie zobaczymy już niedługo.

      • @Kruk, bardziej chodzi o to, że chłopak nie wygląda na takiego co da sobie w kaszę dmuchać. Ma jasno określony cel i twardo do niego dąży. Jedno co jest niewiadomą to czy uda mu się to osiągnąć. Jak wszyscy wiemy od wygrywania wyścigów do mistrzostwa jest długa droga jeszcze.

      • Jasne, że nie da, nigdy przecież potulnym nie był, prawda? :)

        Tylko np. Lorenzo, Stoner to są ludzie dosyć mocno skrzywdzeni w dzieciństwie i potem wszystko wychodziło na torze. Ja bym powiedział, że Vinales jest pod tym względem aż nudny, nie powodował żadnych kontrowersji.

        On, nawet gdyby taki konflikt zaistniał, robił by pewnie swoje i srał na Rossiego, i dziennikarzy.

  3. Sama jestem ciekawa ich relacji w zespole, chociaż i tak najbardziej to jazdy Vinalesa na nowym moto. Duże wyzwanie chłopak będzie miał na pewno. Słyszałam, że Maverick nie jest raczej potulny, co mnie cieszy i mam nadzieję, że nie będzie drugim Colinem Edwardsem jak ktoś napisał. Bo szacunek dla człowieka i zawodnika oraz walka fair to jedno, a całowanie w tyłek i ustępowanie tylko dlatego, że ktoś ma ileś tam tytułów, to już inna para kaloszy ;p 3mam mocno kciuki za młodego :)

  4. A ja mam nadzieje, że będą współpracować tak jak wiele razy to widzieliśmy w kwalifikacjach :) Oby we dwoje objechali Marqueza tego im życzę! :)

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
184 zapytań w 1,346 sek