Maverick Vinales w GP Francji znowu nie zdobył ani jednego punktu. Po rozczarowujących kwalifikacjach, Hiszpan jechał w połowie stawki, z nadzieją na odrabianie strat jak zwykle pod koniec wyścigu, tyle tylko, że został zdjęty z toru przed Francesco Bagnaię.
„Szczerze mówiąc, nic nie mogłem zrobić. W tamtym momencie starałem się wyprzedzić Aleixa (Espargaro). Myślę, że to ważne dla nas, aby zrozumieć nasze błędy w weekend, co odbiło się głównie na sobotniej strategii na kwalifikacje. Kiedy zaczynać wyścig z 11. pola, jesteś mocno narażony na incydenty wyścigowe. Musimy więc zrozumieć, gdzie możemy się poprawić.” – powiedział Maverick Vinales po wyścigu na Le Mans.
„Zaczęło się tak, jakby to był perfekcyjny weekend, a zakończyło z zerem punktów, więc trzeba z tego wyciągnąć wniosku. Jestem pewien, że mogłem w wyścigu odrobić wiele pozycji, ponieważ łapałem rytm, nawet podium nie było zbyt daleko, tylko dwie sekundy.” – dodał Hiszpan.
„Myślę, że miałbym możliwości aby naciskać i zmniejszać straty, ale kiedy startujesz z tyłu, to zawsze jest ciężko. Musimy przykładać większą wagę do kwalifikacji, ponieważ to istotne, by ruszać z pierwszego bądź drugiego rzędu i nie popełniać takich samych błędów w kolejnych wyścigach.” – zakończył zawodnik Yamahy.
Źródło: Yamaha
Pechowy zawodnik tego sezonu,zgubiona forma i pech
Jak zawsze
Podziwiam jego psychikę. Nie łatwo tak ciągle rozczarowywać i z czystą głową rozpoczynać kolejny weekend. Jego wyścigi to mieszanka pecha i braku temperamentu. Nie ma charyzmy…
Trafny komentarz ,w samo sedno
Vinales to zawodnik podobny do Lorenzo. Bardzo szybcy na pojedynczych kółkach i w sytuacji kiedy na torze nie muszą bezpośrednio walczyć o pozycje tylko mogą się skupić na robieniu idealnego okrążenia. Jeszcze w pojedynkach 1 na 1 dają sobie jakoś radę. Jazda w tłumie dekoncentruje ich i demotywuje. Dopóki nie poprawią znacząco kwalifikacji i w każdym z wyścigów nie będą startować z pierwszego rzędu to wyniki będą ciągle takie same, czyli mizerne. Tak to widzę.