Valentino Rossi podczas wczorajszej konferencji prasowej, jaka odbyła się w centrum prasowym na torze Jerez ujawnił, że nie wie, w jakiej dokładnie jest formie po niedawnej wywrotce, jaką zaliczył na motocyklu crossowym.
Dwa tygodnie temu „The Doctor jeździł na crossie nieopodal włoskiej miejscowości Pesaro. Przewrócił się, jednak jak podano w oficjalnej informacji, nabawił się on jednak zaledwie kilku siniaków. Gdy wczoraj poproszono go o dokładniejsze wyjaśnienie owej sytuacji, wszystko brzmiało nieco poważniej.
Jak przyznał, trochę przesadził on wjeżdżając w lewy zakręt, a upadając, uderzył prawym barkiem o ziemię. „Na szczęście nie wybiłem sobie barku. Ramię bardzo chciało „wyjść” ze swojego miejsca, jednak szczęśliwie mięśnie wytrzymały. Wszystkie są jednak, tak jak i wiązadła, mocno ponaciągane. Dodatkowo miałem małe, naprawdę małe pęknięcie w kości, które jednak już się zrosło. Teraz problemem są tylko mięśnie,” powiedział Valentino.
Na szczęście dla #46, odwołano drugą tegoroczną rundę – Grand Prix Japonii z powodu erupcji wulkanu Eyjafjallajökull. Dzięki temu miał on dodatkowy tydzień na powrót do zdrowia. „Zazwyczaj na wyleczenie tego typu urazu przeznacza się trzy tygodnie, podczas gdy od czasu upadku minęły dopiero dwa. Potrzebuję więc jeszcze siedmiu dni, by być w stu procentowej formie.”
„Czasami ramię naprawdę mocno mnie boli, kiedy indziej nie sprawia mi żadnych kłopotów. By w pełni zrozumieć sytuację, w jakiej się znaleźliśmy, musimy poczekać do pierwszego treningu,” mówił 31’latek z Urbino, który jeździł do tej pory (od czasu wypadku) jedynie na skuterze. Dodał też, że spróbuje ścigać się bez środków przeciwbólowych, jednak nie wiadomo, co z tego wyjdzie…
Pomimo, że Rossi wygrał pierwszą tegoroczną rundę, która odbywała się w Katarze, nie był najszybszy na prostych. Mało tego, podczas wyścigu w klasyfikacji najwyższych prędkości zajął on ostatnie miejsce! „Jesteśmy z tego powodu nieco zaniepokojeni, ale na Losail nigdy nie mieliśmy najlepszych prędkości, więc poczekamy na to, co stanie się tutaj – na zupełnie innym torze.”
„Dodatkowo w Katarze dość mocno wiało, a przełożenia skrzyni biegów nie były najlepsze. W rzeczywistości miałem najsłabszą prędkość, a w tej tabeli chcielibyśmy być mniej więcej w połowie stawki,” kontynuował #46, który w przeszłości aż osiem razy triumfował na torze Jerez de la Frontera, w tym trzykrotnie na Yamasze.
Póki co „The Doctor” ma spore powody do radości. Jego ulubiona drużyna piłkarska – Inter Mediolan przegrał co prawda w środę z FC Barceloną 1:0, jednak przewaga, jaką włoska drużyna wypracowała sobie w pierwszym spotkaniu pozwoliła jej awansować do finału Ligi Mistrzów. Czy Valentino będzie tak samo zadowolony w niedzielę?
Na razie czeka nas jednak pierwszy trening wolny na andaluzyjskim obiekcie, który odbędzie się już dziś o godzinie 13:55. Na relację z tej sesji już teraz serdecznie zapraszamy na strony naszego serwisu!