Jeśli chodzi o MotoGP i Suzuki to jest kilka kwestii, które, można by uznać, osiągają swój zmierzch. Są nimi: Capirossi, konstrukcja motocykla oraz cierpliwość wszystkich czekających
na przebłysk formy marki z Hamamatsu. Okazuje się, że w tym rokJeśli chodzi o MotoGP i Suzuki to jest kilka kwestii, które, można by uznać, osiągają swój zmierzch. Są nimi: Capirossi, konstrukcja motocykla oraz cierpliwość wszystkich czekających
na przebłysk formy marki z Hamamatsu. Okazuje się, że w tym roku błękitne Suzuki GSV-R zaprezentowało coś, co może doprowadzić zespół nawet na szczyty podium.
W optyce istnieje pewne ciekawe zjawisko zwane zjawiskiem Purkiniego — o zmierzchu następuje przesuniecie barwoczułości oka ludzkiego w kierunku niebieskich fal widma. Zmienia się ocena względnej jasności przedmiotów w stosunku do oceny w dzień. Obiekty niebieskie o zmierzchu są jaśniejsze od obiektów tej samej jasności w innym kolorze…
Cóż, sytuacja Suzuki jak ulał pasuje do powyższych zdań. Po latach posuchy, zmierzchu oczekiwań i nie wykorzystanych szans w tym roku wreszcie ich gwiazda zaczyna wschodzić na dobre.
Suzuki pod patronatem sponsora Rizla od początku przyzwyczajało nas do pewnego rodzaju reguły: szczytnych zapowiedzi, silnego PR a potem nijakich wyników i tak w kółko. Wydawałoby się, że nie zanosi się na jakąś istotną zmianę, no może z wyjątkiem kolejnej pomysłowej kampanii promocyjnej w internecie. Jednak tym razem „regułę” złamano. W przerwie zimowej w mediach słuch o Suzuki zaginął. Hurra optymizm medialny zastąpiono wreszcie solidną pracą wykonaną przede wszystkim przy stołach kreślarskich inżynierów projektowych. Przeprojektowano podwozie, silnik jak i owiewki. Do kompletu wpasowali się zawodnicy czyli Chris Vermeulen i Loris Capirossi, którzy wreszcie dostają to o co proszą fabrykę a sam Loris mimo swojego wieku jest ponoć w najlepszej kondycji jaką prezentował w swojej karierze.
To obustronne poświęcenie w końcu się opłaciło. Wyniki mówią same za siebie: Loris ukończył testy (sesja jak kwalifikacyjna!) na trzeciej pozycji niewiele ustępując Stonerowi i Rossiemu zaś Chris Vermeulen był tylko o 0,019 sekundy wolniejszy od czwartego w tabeli Jorge Lorenzo.
Faktem najważniejszym jest jednak to, że Suzuki było szybkie na
trzech różnych specyfikacją torach (Sepang, Qatar oraz obecnie Jerez).
Loris Capirossi:
„Myślę, że to był udany dzień testów, przede wszystkim dlatego, że znaleźliśmy trafne ustawienia, takie które zapewniają komfortową i szybką jazdę wpasowaną w moją fizjonomię i styl. Ciężko pracowaliśmy z zespołem testując mnóstwo części i w końcu dostroiliśmy wszystko jak trzeba. Wszystko co mogę powiedzieć w jednym zdaniu to to, że maszyna jest rozwinięta dokładnie w 100% w porównaniu z zeszłoroczną. W każdym teście, jaki przeprowadziliśmy ze sprzętem na sezon ’09 uzyskaliśmy konkurencyjne czasy co jest dla nas bardzo wiarygodnym wskaźnikiem gdzie aktualnie stoimy z pracami. Jest to bardzo ważne dla nas. Wszak dzisiejsze trzecie miejsce uzyskaliśmy w trakcie 45-cio minutowej sesji, ale sesja ta była
niejako symulacją kwalifikacji, jakie będziemy odbywać w trakcie
sezonu. Z regułą używania tych samych opon przez wszystkich margines błędnego doboru jest znikomy i bardzo nas to cieszy.
Ale nie zasypiam gruszek w popiele i cały czas namawiam zespół aby nie zwalniał prac nad motocyklem, ponieważ mamy wszelkie atuty aby być w czołówce a do tego potrzebna jest ciągła praca. Fabryka dokonała nieziemskiej roboty w trakcie przerwy zimowej ale musimy to wszystko pchać do przodu, potencjał jest duży ale jeszcze nie najwyższych lotów a my musimy być na szczycie! W tej chwili priorytetem jest uzyskanie zadowalającej prędkości maksymalnej a z tym mamy ciągle najmniej efektów. Chciałbym podziękować wszystkim zaangażowanym w ten projekt a szczególnie Suzuki za udostępnienie nam tegorocznej maszyny. To jest dopiero
początek i nie ma co zbyt wcześnie delektować się wynikami, tak na prawdę dopiero wyścigi rozwieją wszelkie wątpliwości, to o nie przecież chodzi. Gdy skupimy się na wyścigach, dzisiejsze wyniki stają się dla nas mało znaczące!”
Chris Vermeulen:
„To był trochę trudny dzień dla mnie, ponieważ pogoda ciągle zmieniała się a musieliśmy dokonać wyboru jedej mieszanki opon. Dziś wybrałem twarde opony, które prawdopodobnie użyjemy podczas rzeczywistego wyścigu i okazało się, że mogłem uzyskiwać regularne i szybkie czasy. Potem spróbowałem bardziej miękkich mieszanek i czasy jeszcze się polepszyły. Pomimo to sądzę, że mogłem zająć wyższe miejsce w czasówce i nawet osiągnąć pułap Caseyego Stonera. Myślę, że porównując Lorisa i moje czasy udowadniamy, że Suzuki wreszcie ruszyło z miejsca do przodu. Ten wynik kwalifikacyjny jest najlepszy jaki uzyskaliśmy jako zespół od bardzo bardzo dawna. Według mnie jest to znak, jak może wyglądać rozkład sił w tym sezonie i jeśli ma być tak jak dziś to zapowiada się bardzo dobry dla nas sezon.
Paul Denning (menadżer):
„Wszyscy w Rizla Suzuki mieli nadzieję, że brak opon kwalifikacyjnych od tego sezonu polepszy nasz potencjał wyścigowy i patrząc na dzisiejsze wyniki nasza teoria sprawdza się w rzeczywistości. Pewność siebie, motywacja i zapał naszych zawodników cały czas rośnie a my od strony technicznej i logistycznej staramy się cały czas rozwijać i trzymać wszystko w ryzach. Teraz nasze oczy zwrócone są już w stronę pierwszego wyścigu i próbie powtórzenia dzisiejszych wyników w tych warunkach”
Jeśli karty wreszcie się odwrócą i szczęście dopisze w wyścigach, to wszyscy w Rizla Suzuki mogą być pewni, że będzie się mówić o błękitnej sile o każdej porze dnia i nocy.