Chociaż do rozpoczęcia sezonu 2011 coraz bliżej, wielu już z ogromnym zainteresowaniem i niecierpliwością czeka na rok 2012, kiedy nastąpi zmiana przepisów w MotoGP.
Jak zapewne wiecie, już w kolejnym cyklu zmagań motocykle klasy królewskiej będą miały silniki o pojemności do 1000cc. Wielu liczy na to, że dzięki temu będziemy mieli w stawce MotoGP nie tylko więcej motocykli, ale także więcej zaciętych wyścigów, w trakcie których o triumf kierowcy walczyć będą do samej linii mety. Pamiętacie jeszcze pojedynki chociażby z sezonu 2006, gdy jednostki napędowe miały 990cc?
Wraz z wprowadzeniem motocykli o pojemności 1000cc pojawia się też kilka problemów. Pierwszym, i najważniejszym, jest mocno ograniczona ilość testów. Wszystko po to, by obniżyć koszta, jednak przed sezonem 2012 nie wydaje się to być najlepszym rozwiązaniem. O ile teraz maszyny nie wymagają już ogromnego rozwoju, to z „litrami” będzie już zupełnie inaczej.
Z tego powodu konstruktorzy, zespoły i sami zawodnicy potrzebują więcej aniżeli dwie jednodniowe sesje testowe po wyścigach o Grand Prix Portugalii i Grand Prix Czech. Jak donosi serwis GPOne.com, włodarze Motocyklowych Mistrzostw Świata zdecydowali się dać kierowcom jeszcze jeden dzień prób w trakcie sezonu. Dorna zdecydowała się wynająć tor Mugello na poniedziałek, 4-tego lipca, by umożliwić zawodnikom pracę nad nowymi maszynami.
Zmagania na Estoril odbędą się zaraz na początku sezonu, toteż wszyscy będą się tam koncentrowali nad rozwojem tegorocznych motocykli. Przez to wszystkie dane na temat nowych motocykli zawodnicy dostarczyli by fabrykom dopiero w połowie sierpnia po testach w Brnie. To oznaczałoby, ni mniej ni więcej, że producenci musieliby stworzyć praktycznie gotowe maszyny już na mające miejsce dwa i pół miesiąca później próby w Walencji. Dzięki testom na Mugello fabryki będą mogły dostarczyć poprawione motocykle o pojemności 1000cc już w Czechach, co bez wątpienia by im pomogło.
Wielu zastanawia się, którzy producenci będą w stanie dostarczyć ich nowe prototypy już do Włoch… Zważywszy na to, że obiekt ten znajduje się zaledwie kilka kilometrów od siedziby Ducati w Bolonii wydaje się być praktycznie pewnym, że konstruktor ten już wtedy zaprezentuje swojego „tysiąca”. Wszystko będzie zależało jednak też od Valentino Rossiego i Nicky’ego Haydena. Jeśli do czasu prób na Mugello ich obecne GP11 wciąż będą krok za czołówką, wtedy na pewno skupią się oni na rozwoju tegorocznej maszyny – wszak póki co dla Ducati priorytetem jest bycie konkurencyjnymi w sezonie 2011.
Honda i Yamaha natomiast, praktycznie tradycyjnie, zapewne nie będą spieszyły się z tym, by jak najszybciej zaprezentować ich nowe dzieła. Japońscy producenci wolą bowiem testować ich najnowsze prototypy na torach w Kraju Kwitnącej Wiśni, zanim szerszej publiczności, i ich etatowym zawodnikom, pokażą oni maszyny w specyfikacji zbliżonej do tej wyścigowej. Wszystko wskazuje zatem na to, że prototypy motocykli Yamahy i Hondy z silnikami o pojemności 1000cc ujrzymy dopiero w Brnie.
Czytaj dalej >>
Oczywiście nie należy zapominać o tym, iż wprowadzając nowe przepisy Dorna liczy na to, że stawka MotoGP liczyć będzie więcej zawodników. To oznacza, ni mniej ni więcej, że w trakcie testów na Mugello zobaczyć możemy kilka nowych zespołów, a może i producentów. Jak pamiętacie, w sezonie 2012 jeździć będą mogły też zespoły CRT, a więc prywatne ekipy, które do przestrzegania będą miały mniej rygorystyczne zasady. Dwanaście silników zamiast sześciu, zbiorniki paliwa mieszczące nie 21, a 24 litry „zupy” to tylko niektóre odstępstwa od reguł.
A kto może dołączyć do stawki klasy królewskiej? Być może już w tym roku na Jerez de la Frontera z dziką kartą wystąpi ekipa Inmotec ze swoją „osiemsetką”. Team ten łączony był też z maszynami o pojemności 1000cc, mówiono, że Intmotec prowadził rozmowy ze słynną, brytyjską marką Norton na temat budowy silnika, ale do podpisania żadnej umowy nie doszło – prawdopodobnie z powodu pieniędzy. Podobno Norton ma zapewnione dwa miejsca startowe w stawce MotoGP przyszłego sezonu, Dorna jest chętna, by zobaczyć te maszyny na starcie, ale nie wiadomo, kto Nortonowi mógłby dostarczać silniki.
Swe zainteresowanie startem w MotoGP w kolejnym cyklu zmagań wyraziły Aprilia oraz BMW. Dorna chciałaby wpisać włoskiego producenta jako fabryczny zespół, jednak konstruktor ten nie chce przystać na takie rozwiązanie. Tymczasem BMW dołączy do MotoGP raczej jako dostawca silników, a nie producent całych motocykli. Z prototypem marki Suter chciałby do klasy królewskiej dołączyć team Marc VDS (obecnie w jego barwach w Moto2 jeżdżą Mika Kallio i Scott Redding). Pojawiają się też pogłoski o kandydaturach FTR i Kalex, ale raczej jako dostawców podwozi, aniżeli całych motocykli.
2012 rok zapowiada się zatem niezwykle emocjonująco i wiele wskazuje na to, że być może naprawdę po wielu latach przerwy, stawka klasy królewskiej znów liczyć będzie co najmniej dwudziestu zawodników… Na razie czekają nas jednak ostatnie testy przed sezonem 2011 i start ostatniego cyklu zmagań z motocyklami, których silniki będą miały pojemność 800cc.