Home / MotoGP / Wybierz najlepszego zawodnika i rozczarowanie GP Argentyny

Wybierz najlepszego zawodnika i rozczarowanie GP Argentyny

Nieoczekiwane wyniki miał ubiegłotygodniowy wyścig o GP Argentyny. Kilku bardzo dobrych zawodników przedwcześnie zakończyło rywalizację. Kto twoim zdaniem zasłużył na miano zawodnika wyścigu, a kto był jego największym rozczarowaniem?

Kliknij, aby pominąć reklamy

Na czym Bautista wyjdzie lepiej?

View Results

Loading ... Loading ...

Kliknij, aby pominąć reklamy

Czy Lorenzo może odrodzić się w Pramac Ducati?

View Results

Loading ... Loading ...

 

AUTOR: Paweł Krupka

Fan sportów motorowych każdego rodzaju - w szczególności Formuły 1, poprzez wyścigi motocyklowe, rajdy samochodowe, a na żużlu kończąc. Na portalu MOTOGP.PL regularnie od 2009 roku.

komentarzy 81

  1. Najlepszym zawodnikiem MM bo z tempem odskoczył na prawie 2sek.na kilku kółkach ale i też największym rozczarowaniem że przesadził i odpadł

  2. Dla mnie zawodnik wyścigu to jednak Zarco. Dlatego że w debiucie widziałem go orbitującego gdzieś w okolicach Rabata. W sumie podobnie jak Vol-g-ass, jednak francuz pokazuje się z dużo lepszej strony. No i nie wypada mi dawać pozytywnych głosów na niemca ze względów światopoglądowych.

    Natomiast tytół za rozczarowanie wędruje do pana #93, za głupią glebę w momencie kiedy już nie było potrzeby żeby tak naciskać.

    • oczywiście tytuł – przepraszam wszystkich (nie tylko grammar nazi), bo to aż kłuje w oczy

      • Nie przejmuj się, literówki zdarzają się nawet najlepszym ;)
        Jednak ja MM nie zaznaczę jako rozczarowanie, choć w pewnym sensie, jak ktoś się nastawił i biorąc potencjał i tempo pod uwagę, to może być to rozczarowanie. On jest takim ryzykującym czasem wariatem, ale tym razem sam powiedział, że nie przesadzał z tempem, że starał się jechać względnie rozważnie, choć inni bardziej uważali… po prostu. Ja uważam, że z tymi oponami to ogólnie jest problem, i nie chodzi tu tylko o to, że lubię MM i chcę go bronić, także autorzy artykułu zapomnieli o możliwości zaznaczenia – Michelin. To jest największe rozczarowanie ;)

      • Literówka literówką, ale to jednak był perfidny babol. Swoją drogą przydałaby się możliwość edycji posta.

      • Bardzo dobrze problemy w zakręcie nr 2 wyjaśnił Miller. Tam jest nierówno plus 'spinning honda’ dały węższy niż u konkurencji margines bezpieczeństwa. MM nie jest dla mnie rozczarowaniem nie naciskał a jechał 'normalnie’. Bywa…W ogóle ten sezon jest zajebiście ciekawy…i trudno powiedzieć co przyniesie jutro.

  3. No właśnie – po co wprowadzać jakieś inne mieszanki opon i inne wynalazki Czy nie mogą być opony identyczne co rok wcześniej ?

  4. Mój typ na najlepszego zawodnika jest dwuosobowy : Vale za to co pokazał podczas wyścigu a co podczas treningów oraz Bautista za całokształt poczynań w Argentynie. Za to rozczarowanie też mam dwuosobowe : Dovi że za długo był za nisko podczas wyścigu oraz Jorge za głupi błąd którym się wyeliminował sam.

  5. że głosy na Lorenzo? po przejechaniu 200-300 m ciężko jest ocenić czy miałby dobry, czy też zły wyścig. Marquez jechał dobry wyścig, a że obie Hondy wysypały się na tym samym winklu… z pewnością nie świadczy to o tym, że jechali źle, bym powiedział, że jak najbardziej wyglądali podczas wyścigu na plus. Karel pojechał na miarę swoich możliwości, a i tak ma chop szczęście, że tylu przed nim się wysypało. rozczarowaniem myślę, że mógłby być Dovi, jechał z tyłu grupy, później zniwelował do niego sporą stratę Aleix. nawet gdyby dojechał do mety, nie wydaje mi się, żeby pod koniec ścigania się zaczął jechać lepiej. na plus tego wyścigu zasłużyła cała czołowa 7 wyścigu, choć wyróżnia się w tym gronie zdecydowanie Bautista.

    dobrze, że nikt z motogp.pl nie bierze tych głosowań na poważnie, np robiąc podsumowania w osobnym artykule, bo ankiety te są czysto rozrywkowe, zupełnie nie adekwatne do stanu faktycznego. ale dobrze że są, bo można na chłodno ocenić sytuacje, gdy emocje już opadną, a i życie na serwerze trwa ;)

    • No właśnie, może dlatego Lorenzo rozczarował, bo zamiast zbierać doświadczenie na Ducati, to wali w taki sposób w tył innego zawodnika. Nic nie pokazał, więc nie chowajmy go przed oceną tylko dlatego, że się pierwszy wyeliminował, a wręcz odwrotnie. Lubię Lorka i trzymam kciuki za niego, ale dał ciała tym razem i nie udawajmy, że było inaczej ;)

    • To było po prostu Mistrzowskie zagranie. Był pierwszy w boxach.

  6. Kierowca wyścigu – Bautista. Czwarte miejsce to dość dobry rezultat.
    Rozczarowanie wyścigu – Barbera. Trochę więcej oczekiwałbym od kogoś kto poprzedni sezon zakończył w TOP10.

    Poza tym głosowanie na tych co nie ukończyli wyścigu to trochę żenada. Ciekawe czy tyle samo głosów by poszło, gdyby Marquez wywrócił się na drugim od końca okrążeniu, walcząc z Vinalesem.

  7. Dziwi tak wiele głosów niezadowolonych na MM, czyżby hejterzy? Fakt, że nie ukończył wyścigu, ale wielu innych też nie ukończyło, a on przynajmniej walczył i sporo pokazał, a całą winę wziął bez ogródek na siebie.

    • Sam głosowałem na MM, dlaczego? Bo oczekiwano po nim co najmniej 20 punktów – myślę, że sam by na siebie zagłosował ;)

      • Ja myślę, że MM dał z siebie maxa i oczekiwał po sobie wygranej, a nie 20 punktów, stąd ten błąd. Gdyby się czaił jak Rossi, to Vale miałby 3 miejsce na pudełku. Myślę, że głosowałeś na niego, bo go nie lubisz + kilka innych rzeczy ;)

      • + jak rozczarowaniem może być koleś, który jako jedyny podnosi rękawice przeciw Vinialesowi i jako jedyny ma z nim szansę w tym sezonie i jak nie będzie cisnąć, to Master na pewno pójdzie dla MV? ;)

      • Co to za logika? Rozczarowanie wyścigu, bo go nie lubię? :D
        No to skoro jako jedyny podnosi rękawice przeciw Vinalesowi, to w tym wyścigu był rozczarowaniem, a nie rozczarowaniem w sezonie czy weekendzie wyścigowym ;)
        Bo na kogo głosować? Na Lorenzo, po którym już wcześniej było wiadomo, że nic wielkiego nie zdziała? Na Abrahama, po którym spodziewałem się, że szybko zacznie spadać w lokatach? Na Doviego ściętego przez Espargaro? Po Marquezie spodziewano się tych 20 punktów, więc jest dla mnie rozczarowaniem wyścigu – może i go nie lubię, ale to pierwszy raz bodajże, gdy głosuję na niego jako „rozczarowanie wyścigu” ;)

      • Każdy ma swoją logikę, a sam wiesz, że sympatie i antypatie wpływają na ocenę ;)
        Powiem tak, zgadzam się z Tobą, że oczekiwania wobec niego są duże, albo bardzo duże, stąd jak ich nie zaspokaja, to pojawia się u niektórych rozczarowanie wynikiem, a może nawet postawą… Jednak wpisywanie go, jako rozczarowanie jest krzywdzące dla niego – nie po to się starał bardziej niż inni, by wystawiać mu najgorszą ocenę. Moim zdaniem, rozczarowaniem byłby, gdyby nie dawał z siebie maxa, gdyby nie próbował zdobyć mastera, gdyby ciułał punkciki jak osoba, której już nie stać na fenomenalny perfrormance – gdyby obniżył loty i wygasił ten ogień, który może doprowadzić go do mistrzostwa w fajnym stylu, jak przystało na prawdziwego mistrza, to wtedy jasne, myślę, że wtedy by rozczarował ;)
        Ale spoko polerst, Twoja logika jest mi znana i jest w pełni rozumiana – to wszystko kwestia postawy i widzenia pewnych rzeczy ;)

      • perfrormance na performance ;)

      • Myślę, że Marquez pewnie jest najbardziej rozczarowanym zawodnikiem ze wszystkich startujących w GP Argentyny :) wysokie cele, ambicje, więc na DNF-ie traci znacznie więcej niż taki Sam Lowes :)

      • Masz rację, jest lipa, choć biorąc pod uwagę perspektywę, to nic przed Marquezem nie znikło, natomiast przed Lorenzo tak. On jest w tak złej sytuacji, że chyba w odniesieniu do swoich celów, ambicji, tego co udało się osiągnąć w tym wyścigu i ogólnie w sezonie, to Lorek nie ma sobie równych. Teraz dał ciała jak nikt. Tu rozczarowanie jest kolosalne (tych, którzy nie zdawali sobie sprawy z tego jak będzie na Ducati). Marquez przynajmniej zobaczył, że bez większego naciskania (ale i tak zbyt dużego) był przed wszystkimi, że musi trochę uważać i lepiej się chwilę poczaić, jak inni, a potem zaatakować – to są ważne informacje, dające motywację. To była dopiero druga runda, tam nie ma teraz myśli, emocji negatywnych, jest chwila wkurzenia i idziemy do przodu, bo jest nad czym pracować i o co walczyć. Myślę, że jak byś trochę Marqueza lubił ;) to byś nie oceniał go tak surowo, no ale jesteś w obozie przeciwnym… ;)

      • Zazwyczaj upatruję rozczarowań wśród swoich ulubionych zawodników i często miewam żale do Reddinga, Millera, że nie potrafią się ogarnąć trochę :)
        Lorenzo ma zadatki do bycia rozczarowaniem sezonu, bo na razie to wygląda słabo, ale trzeba poczekać na takie rundy jak Mugello, gdzie Ducati i Lorenzo zwykli być mocni, czy A1-Ring, gdzie Ducati nie miało sobie równych ostatnio. Myślę, że po GP Kataru nikt nie upatrywał Lorenzo w gronie faworytów, dlatego nie mógł być rozczarowaniem tego wyścigu wg mnie. GP Kataru już prędzej, bo wtedy było oczekiwanie dobrego wyniku.
        Ciekawe jak na Austin pojedzie Lorenzo, długa prosta z wolnym wyjściem na nia z pewnością będzie faworyzować Ducati. Myślę, że będzie już tam lepiej dla #99, ale w Argentynie nie oczekiwałem niczego dużego po nim ;)

      • Mało kto dziś używa jeszcze starej nazwy – A1 Ring ;) Kto wie, oby się chłopak obudził, bo jeszcze w listopadzie czerwoni byli w niebie, że mają Lorka, Lorek chodził dumny i deklarował różne wielkie rzeczy… To musi być straszne :0

      • Kwestia przyzwyczajenia, nie celowości, że powiedziałem A1 Ring – Red Bull zawsze może wycofać się ze sponsoringu toru i stara nazwa wróci :)
        Przed końcem sezonu, trzymałem kciuki, żeby Dovi się zaprezentował lepiej, po testach w Walencji mocno w to zwątpiłem, ale testy GP17 zweryfikowały potem, że łatwo nie będzie. Myślę jednak, że Lorenzo nie żałuje wyboru i dobrze, spróbował wreszcie innej maszyny i gorąco trzymam kciuki, żeby aktualny skład Repsola też pokazał, że mają odwagę przejść do innej fabryki. Marquez ma na to jeszcze czas, ale Pedrosa?
        Widziałbym go na Suzuki, mała maszyna, mały zawodnik, pasowałoby w sam raz! Nawet na to Ducati by mógł iść, w końcu podopieczny Puiga jak Stoner swego czasu, więc może mają coś wspólnego, że tak powiem ;) W każdym razie Pedrosą w Repsolu już „rzygam”, na pewno jest to zawodnik pożądany przez wiele teamów, więc jest sporo opcji, oby w 2019!

      • Ja wolę A1 – zawsze była ta nazwa, a teraz jakby na nowym torze się ścigano…
        To prawda, Pedrosa w Repsolu już przeciąga strunę trochę, ale on tak trochę na siłę czasem jeździ – pewnie jak przejdzie gdzieś, zacznie się staczać, bo będzie brakowało wyników (względnie dobrych) i się zawinie.. do domu oczywiście ;)

  8. Zdecydowanie Rossi w stosunku do treningow I kwalifikacji progres najwiekszy.

  9. Zdecydowanie najwiekszym zaskoczeniem byl Pol Espargaro.Tyle pracy ile wkładają mechanicy i on w KTM jest niewyobrażalne!

  10. głosy na Lorenzo odczytuje w ten sposób, że wszyscy trzymali za niego kciuki i oczekiwali na dobry wynik a on sp….dolił.

  11. Po tej ankiecie widać kto jest najbardziej lubiany i nielubiany. Najlepszym zawodnikiem zdecydowanie Vinales, który w bezapelacyjnym stylu wygrał GP. Rozczarowanie to Marquez, który jako jedyny mógł zagrozić zawodnikowi Yamahy, a który popełnił błąd i wywrócił się.

    • Po tej ankiecie widać też, jak ktoś postrzega różne rzeczy, niuanse, interpretuje rzeczywistość ;)

    • Tomo – nie gniewaj się ale gdybyś jazdę MM określił jako „brawurową i ułańska” to chyba byłbyś znacznie bliżej prawdy niż gdy jego jazdę określiłeś jako „rozczarowanie”. Tomo masz prawo do tej opinii a ja mam prawo aby się z nią nie zgodzić więc bez urazy, OK ? :-))

      • Przecież ja nikomu nie bronie mieć własnej opinii :)

        W tej ankiecie nie określa się jazdy zawodnika, a wybiera się zawodnika, który najbardziej rozczarował i który najlepiej zaprezentował się.

      • To Marquez się źle zaprezentował? Może Zarco w pierwszym wyścigu też się źle zaprezentował? ;) Tomo? Co zrobiono? Nie wiadomo…

      • lukasso Twoje porównanie jest trochę nie na miejscu.

        Marqez to trzykrotny MŚ, który czy się to komuś podoba czy nie, już teraz jest legendą tego sportu. Więc można było po nim oczekiwać walki o wygraną. I fakt że wywrócił się nie naciskany przez nikogo, jak najbardziej można odebrać jako rozczarowanie. Zgodziłbym się z Tobą gdyby musiał z kimś ostro walczyć o pozycję, bo wtedy różne rzeczy się dzieją.

        Zarco z drugiej strony to debiutant, który nawet jakby jechał na 5 miejscu kiedy się wyłożył. To i tak wszyscy by uznali to za bardzo solidną postawę. A prowadzenie przez tych kilka kółek i wypracowanie takiej przewagi, to w ogóle był szał.

        I mógłbyś mi proszę wyjaśnić na czym opiera się Twoja logika? Marqez, po którym wszyscy oczekują że będzie ostro bronił majstra. To jego wywrotka nie jest rozczarowaniem. Ale już gleba Lorenzo jest rozczarowaniem, mimo że nikt nie spodziewał się po nim specjalnie wiele po przejściu do Ducati. To jak to jest?

  12. El Diablo – bez urazy ale odniosę sie do Twoich tez w takiej kolejności jak je podałeś (każda od innego akapitu):

    1/ Nie mogę się z Tobą zgodzić że MM nie był przez nikogo naciskany a mimo to się przewrócił. Otóż MM był JAK NAJBARDZIEJ naciskany przez samego siebie gdyż wiedząc jak groźni zawodnicy za nim jadą postanowił sobie wypracować odpowiednią przewagę która dopiero po jej wypracowaniu da mu spokojnie kontrolować wyścig. To w trakcie budowania tej przewagi (która w momencie wywrotki wynosiła 1,8 sek. a która jego zdaniem wciąż była za mała aby móc kontrolować wyścig) się wywrócił a więc działał jak najbardziej pod dużą , narzuconą sobie przez samego siebie presją. Jak wiesz dużo ciężej (mentalnie) wykręca się czasy jadać samotnie w czubie niż goniąc króliczka :-)) Podziwiam strategię MM na wyścig w Argentynie którą bez wątpienia zaskoczył wszystkich.

    2/ Masz rację Zarco na pozycjach 1-5 to duża sprawa. Ale to Zarco w tym sezonie był pionierem atomowego startu i natychmiastowego budowania przewagi GAP i pewnie to właśnie miał na myśli Lukasso wspominając Zarco w swoim wpisie.

    3/ Gleba Lorenza nie wynikła z tego że miał złe opony, trudny w prowadzeniu motocykl, złej pogody czy czegokolwiek czego tam chcesz – jego gleba to był błąd zawodnika i TYLKO i WYŁĄCZNIE wina Lorenza. A to zawodnikowi tej klasy nie powinno się zdarzyć i tyle. Tu nie chodzi o wynik Lorenzo w drugim wyścigu na Dukacie – tu chodzi o błąd jaki markowy, doświadczony zawodnik nie powinien popełniać a który debiutantowi byłby na pewno wybaczony :-))

    To chyba tyle Diabełku :-))

    • Przepraszam Kasiu, ale w moim odczuciu Twoja wypowiedź zaprzecza sama sobie.

      ad1. Jak sama wspomniałaś Marqez miał 1,8sek przewagi nad resztą stawki. Więc wywrotka wynikała tylko i wyłącznie z jego błędu, a nie np. z tego że musiał opóźniać hamowanie aby wyprzedzić innego zawodnika.

      ad2. Do wypowiedzi o Zarco odniosłem się dlatego, że lukasso zestawił ze sobą jego sytuację z Kataru z tą Marqeza w Argentynie. I mimo że obie są do siebie bardzo podobne, ze względu na szybką ucieczkę zakończoną w żwirze. To jednak różnią się od siebie znacząco, właśnie ze względu na klasę i doświadczenie na dosiadanym motocyklu jakie obaj zawodnicy posiadają.

      ad3. No tu już muszę posużyć się cytatem ”Gleba Lorenza nie wynikła z tego że miał złe opony, trudny w prowadzeniu motocykl, złej pogody czy czegokolwiek czego tam chcesz – jego gleba to był błąd zawodnika i TYLKO i WYŁĄCZNIE wina Lorenza. A to zawodnikowi tej klasy nie powinno się zdarzyć i tyle.”
      Chyba nie chcesz mi przez to zasugerować że Marqez jest zawodnikiem o klasę niżej niż Lorenzo, skoro jednemu z nich przystaje popełniać błędy a drugiemu już nie. Gleba Marca była spowodowana jego błędem, tak samo jak i Lorka była spowodowana jego. Po za tym obency kierowca Ducati jak nikt inny udowodnił że jak wszystko idzie po jego myśli, to on sam też działa perfekcyjnie. Ale gdy pojawiają się kłopoty i presja, (a tych dwóch rzeczy na nowym motocyklu na pewno mu nie brakuje) to zaczyna popełniać niekiedy nawet bardzo szkolne błędy. Żeby daleko nie szukać, przytoczę tu jego pa,iętny jump start z Austin w 2014r.

      Ps. Nawet jeśli Lorenzo obecnie nie odczuwa presji ze strony fanów, czy nowego pracodawcy. To jednak przez lata on sam przyzwyczaił się do bycia w czołówce. I na pewno sam na siebie nakłada jakąś presję, bo chciałby tam wrócić jak najszybciej.

      • El Diablo, ja już przeszedłem tę samą dyskusję z polerstem – czytałeś? :)
        + zaczyna się walka na argumenty, a nie dochodzenie do meritum…

        Sprostuję na szybko parę rzeczy, przedstawię Ci mój punkt widzenia w skrócie.

        Maruez sie przewrócił, bo chciał wygrać, bo cisnął, bo wiedział, że MV jest piekielnie szybki i musi się bardzo postarać i stąd wysokie tempo, ale nie bardzo wysokie. Marquez mówił, że nie było to super wysokie tempo, ale mimo to, walnął glebę, bo znów opony nie dały rady. Mógł jechać wolniej, ale gdyby nie jechał jak na mistrza świata przystało, to by rozczarował. Gdyby nie realizował swojego planu na wygranie wyścigu, to by rozczarował. Gdyby nie realizował najambitniejszych celów Hondy i swojego teamu, to by rozczarował – bo nie byłby w stanie realizować pokładanych w nim nadziei. Swoim występem pokazał, że może być bardzo szybki, że realizacja celów to jest jego domena, że nadzieje na mistrzostwo są i MV na innych torach dostanie bęcki, że Honda ma nadal jurnego, sprawnego, pełnego energii i determinacji, najlepszego ridera na świecie, który popełnił błąd. Tyle.

        Szpilka z Wilderem też popełnił błąd, został znokautowany, trafił do szpitala, ale nie rozczarował, bo się nie bał i ryzykował, jak trzeba było.

        Lukasso odniósł sie do wpisu o zaprezentowaniu się pod wpisem Tomo. Moim zdaniem lepiej zaprezentował się Marquez niż Lorenzo w tym wyścigu – biorąc pod uwagę wszystko, i wszystko pomijając. Jeśli uważasz, że Lorenzo się lepiej w tym wyścigu zaprezentował, ok, masz prawo, i nie będę tego komentować, bo rozmowa się już ciut przeciąga.

        Błąd Lorenzo był nieporównywalnie gorszego sortu, bo w „wyscigowym świecie” takie uderzanie w jadącego przed Tobą rywala, to taka… podstawówka powiedziałbym i w takich sytuacjach, zawodnicy się wstydzą chyba najbardziej (ale tu obeszło się bez ściągnięcia rywala, więc nie jest tak źle). Sam się wyeliminował na początku wyścigu i nie zebrał żadnego doświadczenia na nowym motocyklu i ogólnie pokazał się ze słabej strony (bo nie pokazał nic pozytywnego), to jeszcze wyeliminowałby Iannone, jak wspomniałem już wyżej, w dodatku jeszcze jego słaba psycha dostała kolejnego kopa. Jeśli zaś sądzisz, że Lorenzo ze swoim błędem powinien być wyżej oceniany, niż Marq ze swoim błędem walcząc o zwycięstwo, to masz do tego prawo – nie będę tego oceniać.

        Nie wiem po co wspominasz o presji – to jest oczywiste i jest u każdego :) Fani, zespoły, fabryki, świat. Rossi, Marq, MV, JL są pod dużą presją, ale to jest temat na inny rozdział.

        Reasumując, bo chciałbym, abyś zrozumiał co chcę powiedzieć. Mówienie „nikt”, „wszyscy”, czy że od Marqueza się oczekuje, jest mało precyzyjne, bo o kim mówisz właściwie? ;)
        Spójrz ile głosów zebrał Lorek, a ile Marq – jak się okazuje, „wszyscy” nawet tu, głosują inaczej, ba nawet większość to „oczekiwała” od Lorka czegoś więcej, bo w tej ankiecie zebrał najwięcej negatywnych punktów.

        Chodzi o to, że Twoje oczekiwania, to Twoje rozczarowania. Chodzi o to, że Marquez, nie ma zaspokoić Twoich oczekiwań, on ma realizować plan, on ma dać najlepszy wyścig, czasem na krawędzi, a czasem pojawi się błąd. Chłopak jechał lepiej niż wszyscy, a Ty mówisz, że był rozczarowaniem? Jakbyś miał syna, który by tak gnał w MotoGp, bronił by tytułu, to po powrocie do boksów, byś go ściskał i rozpierała by Cię duma, i nie mógłbyś się doczekać następnego wyścigu. Krótko mówiąc, Marquez dał krótki, ale dobry wyścig i z optymizmem patrzy w przyszłość. Mówienie, że jest rozczarowaniem wyscigu, nie powinno mieć miejsca ;)

        PS chciałbym zakończyć tę dyskusję – pamiętaj, że ja rozumiem Twoją logikę i argumenty w 100% – chciałem przedstawić tylko inny punkt widzenia, bez zmusznia Ciebie, czy kogokolwiek do tego ;)

      • Sorki, nie wiedziałem, że to takie długie będzie… ;P

      • Takie parę moich słów: owszem, Marquez prowadził od początku wyścigu, wyrabiając sobie przewagę, ale trzeba pamiętać o dobrej robocie Crutchlowa (który tłumaczył się jakąś zapaloną kontrolką) ;)
        Co do Lorenzo i Marqueza – tak jak wcześniej mówiłem i pewnie tak jak sporo z nas się sugerowała, po Lorenzo niespodziewano się dobrego rezultatu, po Marquezie tak – trzeba tak naprawdę ocenić, który z nich sam jest z siebie bardziej rozczarowany :)
        No i czemu mówisz o sobie w trzeciej osobie? :D

      • Wracamy do tematu? ;)

        My dear Friend, jeśli patrzysz, na innych, co inni myslą, to masz swój argument:
        DNF Jorge Lorenzo (45%, Głosy: 312)
        DNF Marc Marquez (40%, Głosy: 277)

        Nadal się powołujesz na innych? :) Jeśli tak, to koniec tematu, jesli nie, to ja już wszystko powiedziałem, co widać powyżej. Dałem też do zrozumienia, że przedstawiam mój punkt widzenia, nikogo nie próbuję zmuszać to mojej perspektywy, a jedynie pokazać inną, może nie taką wprost, ale prawdziwą, nie wybujałą, odnoszącą się nie do ogółu oczekiwań, a biorąc pod uwagę samego Marqeza i kontekst w jakim jest.

        Czy moja logika jest zrozumiała dla Ciebie, tzn widzisz mój punkt widzenia? Co czuję, co myślę, powołując się na moją argumentację?

        Powiedziałem, Twoje wymagania, Twoje rozczarowania – nie dyskutuję z tym. Możesz być rozczarowany Vinialesem, że się nie przewrócił, bo Vale mógłby stanąć na 1 miejscu, bo tego oczekiwałeś.

        Nie ma sensu wciskać w to CC, bo on kogoś trzymał.. Szkoda, że nie „bronisz” tak Lorenzo i nie zrzucasz winy na Iannone, że gdyby on tam nie jechał… etc ;)

        Sprawa jest jasna, Ciebie Marquez rozczarował, biorąc pod uwagę oczywiscie wynik, ale i postawę i ogólne zaprezentowanie się w wyścigu (bo oceniamy głownie postawę, co udało się i jak zrobić, gdyż wyniki są w tabeli – tu już nic nie musimy oceniać ;), choć nie jesteś jego kibicem, mnie nie rozczarował, choć jestem jego kibicem ;)

      • Napisałem „sporo z nas” – 40% to chyba sporo z nas, co nie? Celowo nie pisałem „większosć z nas”, czy „prawie wszyscy” :)
        każdy tok rozumowania jest inny, z pewnością też dominowały złośliwości i niesnaski u niektórych. Odnosiłem się do „Gdyby nie realizował swojego planu na wygranie wyścigu, to by rozczarował.” – ale z pewnością mniej rozczarowujące byłoby np. drugie miejsce niż żadne, teraz już wiesz?
        Ja widzę Twój punkt widzenia, nigdzie temu nie przeczę, więc nie wiem o co kaman? ;) Tylko w ten sposób nie rozumiem za bardzo, czy wyścig z Assen był rozczarowaniem? Owszem, wypadli najważniejsi, ale – przynajmniej tak jak mówił – nie podjął walki z Jackiem Millerem!
        A co do Cala Crutchlowa – ja się nim nie tłumaczę, bo on sam siebie tłumaczy ;)

      • Odnosiłem się do „Gdyby nie realizował swojego planu na wygranie wyścigu, to by rozczarował.” – ale z pewnością mniej rozczarowujące byłoby np. drugie miejsce niż żadne, teraz już wiesz?
        – dla kogo byłoby mniej rozczarowujące? :) Dla mnie zrobił wszystko co mógł i mnie nie rozczarował – to chciałem wytłumaczyć. Jechał świetnie i popełnił błąd. Takie są wyścigi. Każdy to wie na czym to polega – każdy z topowych zawodników się czasem przewraca, to nie znaczy, że zawodzą, czy rozczarowują. Przypominam, że to opony zawodzą w tym i poprzednim sezonie i rozczarowują. Rossi też ma z nimi problemy – czy to znaczy, że jest dla Ciebie rozczarowaniem, bo nie może się zaadaptować do tych mieszanek? ;)

        Odnosisz sie do psychologii zawodników, kto jest bardziej rozczarowany – Lorek czy Marq. Ja śmiem twierdzić, że nastroje są zgoła odmienne u tych riderów, na plus u Mr Marq i w odniesieniu do całości oczekiwań wobec siebie, to Lorek może tonąć we łzach biorąc pod uwagę to co się dzieje i to co się stało, bo znów nic nie zrobił pozytywnego, nic. A Ty chcesz Marqueza, który tak pięknie jechał ocenić gorzej niż Lorka… Stary… błagam ;)

      • Błagasz, więc ciągle tłumaczę ;) Lorenzo nie zrobił nic pozytywnego, Sam Lowes nie zrobił nic pozytywnego i tak się można przebijać ;) Dla mnie Marquez jest rozczarowaniem wyścigu, bo te 20 (co najmniej) puntków miało być jego celem w tym wyścigu i to mój tok rozumowania, po Lorenzo nie spodziewałem się żadnego dobrego rezultatu – przynajmniej w Argentynie. Także masz już tok rozumowania ludzi głosujących na Lorenzo i tok rozumowania ludzi głosujących na Marqueza ;)

      • Ale tok rozumowania ludzi jest mi bardzo dobrze znany, tyle, że ja nie szukam odpowiedzi w średniej wyciągniętej z populacji, w jakiś dominujących wartościach etc ( to nie te badania ;), nie szukam mądrości tłumu, który jak widzisz, mówi, że głowę ścinamy Lorenzo ;(
        szukam odpowiedzi trafniejszej niż tylko średnia, nie chcę rzucać kamieniami, bo inni chcą ukamienować kogoś, bo dał z siebie może więcej niż inni, miał większe ambicje i lepsze tempo.
        Uparłeś się na te 20 punktów :) To Twoje oczekiwania wobec Marqueza są, nic więcej ;)

        Ok, żeby nie przedłuzać, bo muszę już stąd spadać:
        Polerst – Marquez go rozczarował najbardziej
        Lukasso – Marquez go w ogóle nie rozczarował

        Nie szukając już kolejnych argumentów ;) Może być? :)

      • „Miał większe ambicje i lepsze tempo” – o, właśnie o tym samym mówimy!

      • No właśnie, czyli skoro miał mieć dobre tempo, dobre czasy, dobrą postawę, dobrze rozpocząć to nie rozczarował.

        „A kto jest największym Rozczarowaniem Wyścigu?” – to jest pytanie

        „Czyj wynik jest najbardziej rozczarowujący” – na to pytanie, Twoja odpowiedź byłaby jak znalazł, ale pytanie jest inne. Tak a propos obiektywności i precyzji ;)

      • Wiem, że będziesz bronił swojego ulubionego zawodnika, ale idąc Twoim tokiem myślenia, to i Sam Lowes będzie największym rozczarowaniem wyścigu, a otrzymał niemal tyle samo głosów co Maverick Vinales, gratuluję logiki i obiektywności ;)

      • Czasem mi żal że to nie forum, i że dyskusja zginie gdzieś zakopana kolejnymi newsami ;)

      • polerst – jak będziesz szedł za tłumem i tym co inni, będziesz odnosił się do średniej, to zawsze tylko średnie wyniki będziesz osiągać. Pamietaj, że ogół populacji wyznacza pewne standardy – jeśli chcesz zostać przy standardowej koncepcji, średnim rozumieniu kwestii, to średnio ją zrozumiesz ;)
        Vianiales dostał 4 głosy (póki co) – tzn, że są tacy, którzy uważają, że jest rozczarowaniem wyścigu. I jakie to ma znaczenie? Nie wiesz nawet kto to klika, po co i za co. Rossi dostał 8 głosów…
        Sam Lowes? Oczekiwanie wyniku nie było takie samo jak u Marqueza, więc nie jest to to samo :)

        Powtórzę, bo istotą rzeczy jest to co poniżej:

        „A kto jest największym Rozczarowaniem Wyścigu?” – to jest pytanie
        „Czyj wynik jest najbardziej rozczarowujący” – na to pytanie, Twoja odpowiedź byłaby jak znalazł, ale pytanie jest inne

        Czy bronię Marqueza? Ba, oczywiście, że tak, w sensie ogólnym. Ale tym razem chodzi nie tylko o Marqueza – nie rzucam zasłon dymnych, typu, „nie, ja tu tylko stoję w kolejce”. jednak to co mówię odnośnie oceny, to jest kwestia, jak powinno się podchodzić do oceny zawodnika. Tak jest wszędzie, w Boksie, MMA (ci którzy nawet czasem przegrywają, a dają dobre walki, dają z siebie wszytsko – nie rozczarowują, ba dostają nagrody za walki wieczoru, nawet gdy są w szpitalu z przegraną w swoim rekordzie), dostają kolejne kontrakty i dostają więcej kasy za walki (przepraszam, że inna branża, ale czasem trzeba spojrzeć z innego świata co się w naszym naprawdę dzieje). Wynik wynikiem ;)

      • Pytanie jest inne, ale sprowadza się do tego, o czym mówiłem ;) W Twoich wypowiedziach jest parę sprzeczności, nie wiem już których wersji się trzymasz (tłum, oczekiwania, itp) :o

      • „Pytanie jest inne, ale sprowadza się do tego, o czym mówiłem ;)” Chyba żartujesz…
        ha ha ;)

        Skoro pytanie jest inne, to dając odpowiedź na inne pytanie, niż zadane, niezależnie jak trafna jest Twoja odpowiedź, jest ona błędna z punktu widzenia pytania zadanego.

        W badaniach naukowych, jakbyś pisał np magisterkę, to Twoje narzędzie może i bardzo rzetelne, ale zupełnie nie bada tego, co miałeś zbadać, CZYLI TRAFNOŚĆ DO DUPY – generalnie do poprawki ;)

        W moim przekazie nie ma sprzeczności, po prostu może tego nie ogarniasz – jeśli nie rozumiesz instrukcji, nie znaczy, że szafy się nie da złożyć ;)

        A jeśli czegoś nie rozumiesz, to dopytaj – chętnie rozjaśnię wszelkie wątpliwości ;)

      • Haha, rozbawiłeś mnie, z tego co wiem, to już nawet na maturze dozwolona jest różna interpretacja tekstu ;)
        Ogólnie powinieneś ją zdać, o ile umiesz czytać ze zrozumieniem, czego już nie raz NIE pokazywałeś ;)
        Przykro mi, że nie rozumiesz mojej odpowiedzi na pytanie z tematu, niestety nie pomogę Ci w tym. Kiedyś sam pojmiesz, że moja interpretacja jest jak najbardziej uzasadniona, bo odpowiadam na pytanie „rozczarowanie GP Argentyny”, a nie „rozczarowanie GP Argentyny (WZIĄĆ POD UWAGĘ AMBICJE I CELE!!!!111”).

      • Matura, to nie badania naukowe, ale pewnie jeszcze o tym nie wiesz ;)
        Interpretacje, to możesz mieć na polskim, nie na matmie – tam jak „se” zinterpretujesz, to wynik będziesz miał np 27788, a nie np 27789 – na polskim, to żadna różnica, i babeczka Cię poklepie po ramieniu, na matmie złe obliczenia. Kropka.
        To że brak Ci precyzji, nie znaczy, że jedynym wyjściem jest próba deprecjonowania mojej osoby.

        „Ogólnie powinieneś ją zdać, o ile umiesz czytać ze zrozumieniem, czego już nie raz NIE pokazywałeś ;)” – czego już nie raz nie pokazywałem? :)

        Widzę polerst, że zaczynasz pękać i emocje ruszają i przebierasz nóżkami, a dodatkowo rzucasz na mnie jakieś insynuacje – to bardzo nie ładnie.

        To, że pokazałem Ci inny punkt widzenia, to, że pokazałem Ci, że nie odpowiadałeś na pytanie, powinno Cię skłonić do podziękowania, że ja zauważyłem. Tak jak byś przechodził przez ulicę, a ja bym Ci powiedział, żebyś tego nie robił, a Ty być powiedział, że przecież jest zielone, chyba dobrze interpretujesz. Ja bym powiedział, dobrze, tak, zielone jest, tylko, że dla samochodów. To jest Twoja interpretacja, mistrzu wieszczu polonisto ;) Świat nie składa się tylko ze słów i dowolności interpretacji ;)

      • Lukasso, trochę Ci argumentów brakuje, bo zawsze, ale to zawsze, gdy już nie wiesz, jak tu zagiąć argumentem, to próbujesz w jakimś stopniu obrazić daną osobę. Z przykrością zawiadamiam, że wychodzi to strasznie nieudolnie i świadczy to o Tobie (podpowiem, że niestety negatywnie) :) a przykro mi, ale czytanie ze zrozumieniem akurat sprawdza matura z polskiego, a nie matematyka. Słowa tu nie są jednoznaczne, jak jednoznaczna jest matematyka, ale to chyba dopiero przed Tobą ;)

      • Polerst – powiem Ci tak, masz tendencję, że ciągle zakładasz, że ja nie rozumiem, że w moich wypowiedziach jest sprzeczność, że mam problemy z czytaniem ze zrozumieniem etc Tylko, że nie masz na to żadnych dowodów i tylko cały czas gadasz i gadasz… :)

        Pokaż mi, jakąkolwiek moją wypowiedź, która się kłóci ze sobą, że brak jest spójności i logiki w tym co mówiłem :)
        Proszę mi pokaż również sytuację, gdzie nie zrozumiałem Ciebie, lub ogólnie źle przeczytałem, zrozumiałem – chociaż jeden przykład :)

        Jesteś niewiarygodny, opierasz się na założeniach, których nie możesz udowodnić.
        Insynuacja, że mam problemy z czytaniem ze zrozumieniem i może zdałbym maturę, jest słaba polreściku ;) Najpierw udowodnij, że tak jest, a potem wypowiadaj się w taki sposób, bo póki co, wyszło, że Ty słabo ogarniasz i rozumiesz, a próbujesz mnie takimi tekstami deprecjonować i bez żadnych argumentów umniejszać poziom mojego rozumowania.

        Tak jakbyś chciał, żeby tak było, i tak będziesz mówić – Stary, ale rozmawiasz ze mną, odnośnie tego co pisaliśmy, więc odnoś się do tekstu, a nie swojego życzeniowego myślenia ;)

      • A propos Twojej logiki i rozumienia – Twoje słowa:
        „Pytanie jest inne, ale sprowadza się do tego, o czym mówiłem ;)”

        Czyli podciągasz pod swój rozumek, a potem wykłócasz się, nawet gdy ktoś Ci pokaże, że nie masz racji ;)

      • Ja niewiarygodny? To nie ja argumentuję coś fałszywy dowodami :)

        Twoim problemem jest to, że gdy brakuje Ci argumentów, to próbujesz przekonać rozmówcę, że on jednak Cię w ogóle nie zrozumiał, albo że jest niewiarygodny (co w Twoim przypadku jest szczególnie śmieszne).

        Co sprawia, że przedstawiłeś sprzeczne fakty? Pozwolę Ci poszukać, dałem Ci podpowiedź w nawiasie, nie musisz mieć wszystkiego pod nos podstawione. Ty pozwól mi tę bezsensowną dyskusję uciąć, gdyż zeszła z poważnego poziomu, jakim jest MotoGP, na bardzo niepoważny, docinający drugiej osobie. Nie, nie zgadzam się z Tobą, ale już wiem, że nie przekonam Ciebie do swoich racji, jak i Ty do moich ;)

      • Ech, lukasso, przykro mi, że tego nie możesz nadal pojać, może jak będziesz starszy ;) Jak oceniać, jak nie przez wynik? Wyjatkiem są sytuacje losowe, jak awarie, czy wywrotki nie ze swojej winy.
        Pracowałeś kiedyś w zespole? Jak są porażki, to wyciągacie z tego wnioski, czy się poklepujecie po plecach z tekstem „ech, bylo dobrze, nic się nie stalo, następnym razem będzie może lepiej”?

      • polerst, zaczynasz mnie oczerniać. Jakimi fałszywymi dowodami argumentuję?

        Podaj przykład, albo mnie przeproś.

        „Co sprawia, że przedstawiłeś sprzeczne fakty? Pozwolę Ci poszukać, dałem Ci podpowiedź w nawiasie, nie musisz mieć wszystkiego pod nos podstawione.”
        – Człowieku, jesteś słaby – rzucasz na mnie jakieś rzeczy bez pokrycia i mówisz, że sam mam sobie na siebie szukać argumentów? ;)

        Jesteś rozczarowaniem „tego wyścigu”, nie tego się po Tobie spodziewano ;)

      • No niech Ci będzie, jestem słaby, rozczarowaniem wyścigu, niepotrafiącym podrzucić wszystko pod nos! To wszystko okrutna prawda o mnie, ale pozwolisz, że zostaniesz Linem Jarvisem i nie skontrolowałeś Furusawy i Rossiego :)

      • Polreściku, pracowałem w zespole, ba, przez wiele lat też pracowałem sportowo w zespole ;)

        „Ech, lukasso, przykro mi, że tego nie możesz nadal pojać, może jak będziesz starszy ;)”
        Ośmieszasz się, wiesz o tym? :) Co to w ogóle za tekst? :)

        „Jak oceniać, jak nie przez wynik? Wyjatkiem są sytuacje losowe, jak awarie, czy wywrotki nie ze swojej winy.” nie masz pojęcia chyba o sporcie, pewnie nic nigdy nie trenowałeś i stać na takie biadolenie kanapowego eksperta ;)

        Otóż oceniamy zawodników również po ich postawie, waleczności, jak sobie radzą na torze, wyczuciu motocykla, po tym co pokazali w danym momencie, po tym jak rokują, po tym jak szybko robią postępy, po tym jak rozumieją maszynę i ile są w stanie przekazać, by dostać od inzynierów odpowiedni pakiet, po momentach, nawet jeśli był to nie wielki moment – np Zarco w Katarze. czy po końcowym wyniku go oceniali? ;) Stoner w 2006 wynikami nie pokazywał, że 2007 będzie taki fenomenalny, ale to co pokazywał momentami, nawet jeśli się przewracał, pokazywało, że jest naprawdę niezły – po takich rzeczach, a nie samych wynikach go oceniali ;)
        Kumasz teraz? ;)
        Chyba nie ;)

      • Co to za tekst? Aaa, próbowałem się na Tobie wzorować :)
        O sporcie nie mam żadnego pojęcia, gram tylko w Fifę bez opamiętania, na boisku nawet nigdy nie byłem :)
        Zarco jest debiutantem, po nim nie oczekiwano wyniku. Iannone prezentuje się dobrze często i tak samo często upada, więc Ducati raczej wie lepiej od Ciebie :)

        „Kumasz teraz? ;)
        Chyba nie ;)”
        „Ośmieszasz się, wiesz o tym?”

      • Nie jestem Lin, jestem lukasso – schowaj te swoje interpretacje na lekcje z języka polskiego ;)

      • Niby się ośmieszam, ale jednak stosujesz to samo, ach ta hipokryzja :)

      • Ducati wie lepiej ode mnie… Masakra, polerst…

        Od Ciebie też, Yamaha też wie lepiej od Ciebie, Honda też wie lepiej od Ciebie, a jednak się odnosisz do różnych rzeczy – co to za argument? ;)

        Wzorowanie Ci idzie słabo, bo ja nie rzucam gównem bez porycia, w przeciwieństwie do Ciebie ;)

        :„Kumasz teraz? ;)
        Chyba nie ;)”
        „Ośmieszasz się, wiesz o tym?”:

        A to co? Znów chcesz mi o czymś powiedzieć, czego mi pod nos nie jesteś w stanie podać? Czy próbujesz w taki sprytny sposób jakieś inwektywy podrzucić pod moim adresem? :) No przecież to ja pisałem.. No tak, ale mógłbyś je jakoś sensownie wpasować, a nie tak na luzie je wrzucasz, to by jakoś wyglądało ;)
        Spryciarz jesteś, i to jaki – bystrzacha polonista interpretator, który wie jak odpowiadać na inne pytania, niż zostały zadane ;)

      • Oj już skończ z tymi pochlebstwami :) to nie ma sensu, zawsze znosisz dyskusję do tego samego poziomu :)

      • Nie polerst – zawsze argumenty są moim poziomem, sarkazm to jedno, gówno bez pokrycia, które to Ty zacząłeś wnosić w tę rozmowę, to już chyba Twoja domena, więc nie przenoś winy, której wszędzie szukasz na mnie, proszę ;)

        Mogę podrzucić dowody na to co mówię – są u góry. Ty nie, więc nie próbuj mi wmówić, że to ja zacząłem schodzić z merytorycznej rozgrywki, bo To Ciebie emocje zaczęły się trzymać i wiem nawet, który moment był przełomowy ;)

      • Dowody masz na mnie, dowody mam na Ciebie, po Tobie też widać ten moment przełomowy, mniejsza o to, niepotrzebnie dałem się wciągnąć w te gierki ;)

      • Nie masz nic, masz myslenie życzeniowe, że coś masz… czyli w sumie coś masz – jeśli sięgamy do logiki ;)

        Powiem Ci coś w sumie zabawnego, taki mały paradoksik. Ja od samego początku mówiłem, że rozumiem Twoją logikę, że rozumiem Twoje argumenty i że one do mnie trafiają :) A Ty, pózniej zacząłeś twierdzić, że nie rozumiem, że brak logiki przeze mnie przemawia etc Dziwne trochę, nie? ;) A mi chodziło tylko, o przedstawienie innego punktu widzenia, które to po całej tej w sumie niepotrzebnej konwersacji, nadal oficjalnie nie rozumiesz (może nie tylko oficjalnie, ale oby nie), bo tak byłeś zajęty obroną swojej pozycji i obroną swojego ego, że zapomniałeś chyba o co tu w ogóle chodziło ;)

      • Chętnie bym dołączył do tej obszernej dyskusji, ale nawet nie miałem czasu jej dokładnie prześledzić, więc średnio się orientuję. Może jutro dokładniej ją przestudiuję i dorzucę coś od siebie. Swoją drogą, zazdroszczę Wam ilości wolnego czasu ;) . A teraz odniosę się tylko do ostatniego wpisu lukasso, który był skierowany bezpośrednio do mnie.

        Użyłeś tu bardzo fajnego stwierdzenia, które doskonale potwierdza to o czym ja, a z tego co widzę to również polerst tu mówimy.

        ”Chodzi o to, że Twoje oczekiwania, to Twoje rozczarowania. Chodzi o to, że Marquez, nie ma zaspokoić Twoich oczekiwań, on ma realizować plan, on ma dać najlepszy wyścig, czasem na krawędzi, a czasem pojawi się błąd. Chłopak jechał lepiej niż wszyscy, a Ty mówisz, że był rozczarowaniem? Jakbyś miał syna, który by tak gnał w MotoGp, bronił by tytułu, to po powrocie do boksów, byś go ściskał i rozpierała by Cię duma, i nie mógłbyś się doczekać następnego wyścigu. Krótko mówiąc, Marquez dał krótki, ale dobry wyścig i z optymizmem patrzy w przyszłość.”

        Dokładnie o tym mówię, Marqez ma realizować pewien plan, a ten plan to obrona mistrzostwa. A skoro wyglebił, to znaczy że w tym wyścigu tego planu nie zrealizował, więc jak najbardziej można się czuć rozczarowanym jego postawą. No chyba że spróbujesz mnie przekonać, że DNF jest wart więcej niż 25 lub 20 pkt do klasyfikacji. Jeśli chodzi o dzieci, to tak masz rację, właśnie tak bym się zachowywał. Tyle tylko że na własne dziecko zawsze patrzy się trochę z przymrużeniem oka i przez pryzmat rodzicielskiego wsparcia i miłości. Akurat sam mam dwójkę dzieci, więc wiem o tym bardzo dobrze z własnego doświadczenia :) . I na koniec przytoczę tu jeszcze klasyka, lub nawet dwa ;). ”Mężczyznę poznaje się po tym jak kończy” i ”Nieważne czy wygrywasz na początku, czy na końcu, wygrana to wygrana”. Marqez na początku może i wygrywał, ale na końcu przegrał i tak naprawdę tylko to się liczy. Dziękuję.

      • Ale skąd wiesz, co ja mam? Ja wiem, co mam, Ty nie ;)
        Chyba się nie zrozumieliśmy, bo to brzmiało tak, jakby mój punkt widzenia był zły ;) Spokojnie, rozumiem Twój punkt widzenia, bo w którejś z pierwszych wiadomości wprost napisałem, że są różne punkty widzenia. Spierałbym się dalej z tymi wycieczkami osobistymi, bo nie były na miejscu i nie było to potrzebne, ale nie ma sensu dalej się o to spierać :)

      • Skąd wiem co masz? Wiem co dałem – tyle masz ile dałem ;) Stąd wiem ;)

        Z jakimi wycieczkami osobistymi? Byłeś od początku konwersacji, czy dopiero przybyłeś? :) Bo do momentu, gdy nie pokazałem Ci jakie jest pytanie, a jak interpretujesz (wynikowo), to nie zauważyłem braku merytoryczności ;)

        To samo z oceną zawodnika – nie powiedziałeś, że ok, mam rację (wiem, że to raczej mało prawdopodobne usłyszeć od Ciebie, ale to taka moja fajntazja), można tak ocenić, że nie tylko wynik się bierze pod uwagę. Powiedziałeś, że wiem mniej niż Ducati ;) Ha ha :) No to wiesz, jakby nie ma sensu chyba spierać się, kto osobiste wycieczki robi, bo to żaden argument, jak widzisz ;)

      • El Diablo – wybacz, ja już wszystko powiedziałem w tym temacie. Wszytsko jest w tej dość długiej, trochę bezsensownej rozmowie, bo jak się okazało, nie punkt widzenia się liczył, ale trzymanie kurczowo swojego, więc jak chcesz poznać mój punkt widzenia, również mojego oponenta polersta – instrukcja jest dostępna za darmo, pod tym linkiem:
        https://motogp.pl/motogp/wybierz-najlepszego-zawodnika-i-rozczarowanie-gp-argentyny/71714/#comment-25733

        ;)

      • Ale ja już coś mówiłem na ten temat, nie bedę się powtarzał :) Serio, nie pora, nie dzień. Z pewnością można było ominąć tego zgiełku – z tym się zgadzam. I nic już więcej, co by nie drążyć tego tematu, który do niczego nie dąży.

        Reasumując, dwie interpretacje – dwa możliwe rozczarowania ;) Aż się dziwię, że Lowes tak mało głosów zebrał, myślałem, że ma więcej krytyków.

      • „Ale ja już coś mówiłem na ten temat, nie bedę się powtarzał :)” – nie wiem do czego to odnosisz ;)
        No właśnie sam się zastanawiałem skąd się „znów wziąłeś” w tej debacie, bo wcześniej już przerobiliśmy co było trzeba, i wydawało mi się, że już przedstawiliśmy argumenty i wypracowaliśmy jakiś konsensus, i chciałem przedstawić mój punkt widzenia El Diablo, który trzymał Twoją opcję i nie wiedział o czym ja mówię ;)

        Co do interpretacji, to znając mnogość, wolność w tej materii, może jest więcej niż dwie ;)

        Ja tylko chciałem, żeby była więcej niż jedna (Wasza), nikogo nie zmuszając do tej drugiej (mojej koncepcji, ale bliskiej wielu, np Kasi). Jeśli mówisz, że są dwie i akceptujesz, że nie tylko Twój punkt widzenia się liczy, to jest sukces na miarę Świąt Wielkanocnych ;) Alleluja ;)

      • Wiadomo, że każdy ma inne priorytety przy wyborze „rozczarowania” i pewnie typów jest wiecej niż jeden, ja m.in. Doviemu powinienem głowę urwać, że jechał tak daleko od czołówki (zwykł walczyć tam o podia). Myślę, że ten cały galimatias nadałby się na historię do czasopisma (?) „Chwila dla Ciebie” ;)

    • Kasia, bardzo ładnie i logicznie to wszytko ujęłaś i wyartykułowałaś.

      Jedyne sprostowanie odnośnie Zarco, to takie, że odniosłem się do wpisu Tomo – „który najlepiej zaprezentował się” – i poprzez analogię do tego jak jechał teraz Marquez, i Zarco w Katarze, a jak pojechał teraz Lorenzo, to nasuwa się pytanie, kto jak się zaprezentował. Tyle ;)

  13. @Lukasso i @polerst – Wasze polemiki, starcia, słowne bitwy, intelektualne wymiany ciosów przejdą do legendy tego forum i staną się wzorem dla innych jak zapalczywie acz w miarę możliwości kulturalnie (mam tu na myśli momenty gdy obu Was nie ponosi fala emocji bo wtedy zaczynacie sobie dość ostro docinać) uprawiać najtrudniejszą dziedzinę na świecie czyli ROZMOWĘ Z INNYM CZŁOWIEKIEM. Jesteście debeściaki i świetnie się czuję gdy mogę czytać Waszą „kolejną bitwę” czekając wręcz na „kolejny odcinek” bo są one (znając Was) nie do uniknięcia :-))).

    PS. czasami Wasze spory/dyskusje przypominają mi kłótnie starego dobrego małżeństwa (np. włoskiego) które mając duży wrodzony temperament musi czasami sobie podocinać, poobrażać, upuścić „pary z gwizdka” aby w przyszłości jeszcze lepiej się rozumieć. Bo tak naprawdę lubicie się i słabo by było gdyby któregoś zabrakło :-)))

    • Kasia, to była debata w stylu odkrywamy „mamuta”, gdzie dwóch archeologów widzi fragment szkieletu i zaczyna rozmawiać/się spierać, czy jest to mamut, czy też nie. Podczas całego dnia odkrywają znalezisko do ostatniej kostki, ale mimo, że już nie ma co odkrywać, bo szkielet leży w całej okazałości, nadal się nie zgadzają, czy to jest mamut, czy nie jest. Generalnie, jest to sytuacja patowa, bo raz, jak już wspomniałem, każda kość jest widoczna i nie ma już kolejnych dowodów do odkrycia i jak to możliwie, że nadal się nie zgadzają, choć wszystko zostało już rzucone na stół, a z drugiej strony, nie po to siedzieli i grzebali łopatami przez cały dzień, nie po to udowadniali sobie czym anatomia mamuta się charakteryzuje, by odejść bez żadnych uzgodnień, co właściwie udało im się wykopać ;)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
220 zapytań w 2,934 sek