Home / MotoGP / Wybierz najlepszego zawodnika i rozczarowanie GP San Marino

Wybierz najlepszego zawodnika i rozczarowanie GP San Marino

Deszczowy wyścig zawsze sprzyja niespodziewanym wynikom, jednak zwycięstwa Marka Marqueza w GP San Marino na pewno nie można oceniać jako zaskoczenie. Hiszpan z Repsol Hondy doskonale poradził sobie na trudnym, włoskim gruncie i pokonał Danilo Petrucciego oraz Andreę Dovizioso, dosiadających Ducati. Kogo Waszym zdaniem należy wyróżnić na plus i na minus – jednym zdaniem: kto jest Zawodnikiem Wyścigu i Rozczarowaniem Wyścigu?

Kliknij, aby pominąć reklamy

Czy Lorenzo pomoże Yamasze wrócić do regularnego wygrywania?

View Results

Loading ... Loading ...

Kliknij, aby pominąć reklamy

Czy Marquez wygra GP Kataru 2020?

View Results

Loading ... Loading ...

AUTOR: Paweł Krupka

Fan sportów motorowych każdego rodzaju - w szczególności Formuły 1, poprzez wyścigi motocyklowe, rajdy samochodowe, a na żużlu kończąc. Na portalu MOTOGP.PL regularnie od 2009 roku.

komentarzy 17

  1. Zawodnik wyścigu – Marquez i Petrucci. Choć dałem głos na Włocha.

    Rozczarowanie – Pedrosa. Dziś ewidentna klapa, nawet kierowcy którzy się przewracali byli w stanie go wyprzedzić.

  2. Marquez +
    Pedrosa –
    (mimo, że Daniego lubię i mu kibicuję, ale obiektywnie oceniając… nie pokazuje sie ostatnio z dobrej strony, a ten wyścig naprawdę mu nie wyszedł… szkoda)

  3. Czy to Chrome, czy to Explorer – ze swojego konta nie mogę zagłosować w ankiecie :/
    + Marquez, choć nie zawiedli rainmasterzy jak Petrux, Miller, Redding
    – Pedrosa

  4. Pewnie mnie zlinczujecie i wbijecie w ziemię, niezależnie od tego, komu kibicujecie, ale mój plus poszedł do Lorenzo, za świetny start i piękne okrążenia w deszczu. A mój minus poszedł do… Lorenzo. Bo chyba jeszcze nigdy nie czułam się tak rozczarowana i zawiedziona czyimś upadkiem.

      • Niestety, bigamia jest karalna w naszym kraju, ale… :D
        A tak serio. Nie zrozum mnie źle, z całą pewnością nie jestem fanem Lorenzo, ale po tym wszystkim, co ogólnie dzieje się z nim w tym sezonie, a już szczególnie po tym jego świetnym starcie, sama byłam zaskoczona, jak bardzo mu życzyłam, żeby wygrał ten wyścig.

      • :((((( jakoś musze to przeżyć…
        Ale ja się całkowicie zgadzam z Twoją wypowiedzią. Pomijając fakt, że jestem fanem Lorenzo zagłosowałbym tak samo. Ja podczas wyścigu zachowałem się jak nowicjusz i po 4 okrązeniach otwierałem whisky bo byłem pewien, że wygra a potem… zalewałem smutki. Niemniej jego przemiana jest niesamowita i cieszę się, że mu kibicuje. Własnie jemu :)

  5. +Marc
    -Dani
    oczywiste wybory choć żadnemu z nich nie kibicuje

  6. Fajnie, że dokonała się taka zmiana jeśli chodzi o sympatię do Lorenzo i wiele osób zaczyna pisać, że docenia to co robi w tym sezonie i jak to niby się zmienił. Niefajnie, bo według mnie Lorenzo wcale się nie zmienił (a dokładnie nie zmienił się od dłuższego czasu) i oto kolejny przykład jak można sterować ludzkimi emocjami poprzez media i negatywną propagandę.

    Niektórzy wydają się zaskoczeni faktem, że Lorenzo jest teraz taki pokorny, pracowity, działa dla dobra zespołu a nie głównie swojego i zamiast płakać na wszystko wokół po prostu wsiada na motocykl, kręci kółka, wraca do boksu, robi robotę z inżynierami i powtarza cykl. Tylko, że Lorenzo taki był od zawsze – to tytan pracy, swoje ambicje wyraża poprzez dążenie do perfekcji, a skoro tyle wymaga od siebie to również od sprzętu i zespołu. Narzekanie na opony czy niedostatki sprzętowe to sprawa powszechna wśród zawodników MotoGP, patrzcie na duet Rossi i Vinales – ileż razy w tym roku już mówili, że rozwój motocykla nie idzie jak trzeba i to jest powód tego, że nie walczą regularnie o zwycięstwa.

    Racja, kiedyś Lorenzo był przekonany o swoim talencie, zadzierał nosa i był bezczelny, zwłaszcza kiedy debiutował w MotoGP, ale odkąd dokonał się w nim przełom to po pierwsze sam nie pozwala sobie na niebezpieczne zagrania na torze, po drugie krytykuje każdego kto wystawia na niepotrzebne ryzyko siebie i innych. Po czasie nieraz okazuje się, że Lorenzo miał rację, że przypomnę tragiczną śmierć Simoncellego.

    Wszystko to razem, a więc zacięcie do ciężkiej pracy, żmudne poprawianie się o centymetr do przodu, szacunek do innych na torze to wszystko przecież nie byłoby możliwe bez pokory.

    Negatywna propaganda, a także bardzo ostry konflikt z Rossim uczyniła z Lorenzo marudę, jednocześnie pyszałka, taki worek do bicia na którym można wyładować swoje złości. Odbierano mu zasługi i umiejętności, a każde zachowanie krytykowano. Na początku Lorenzo bardzo starał się odpowiadać na tą krytykę, ale odkąd zauważył, że co by nie zrobił i tak jest źle to przestał się bawić w wojnę o serca kibiców i robił tylko co do niego należało i na czym jemu zależało. Zresztą do dzisiaj niektórzy odczuwają perwersyjną przyjemność kpiąc z Lorenzo, by wspomnieć tylko komentatorów Polsatu. Nie mam zamiaru bawić się w chałupniczą psychoanalizę, ale wydaje mi się, że niektórzy po prostu muszą znajdować ujście swoich negatywnych emocji poprzez wbijanie złośliwej szpili, dowartościowując jednocześnie siebie jak i tych co do których czują sympatię.

    Doceniam Lorenzo, podoba mi się jego uporządkowany styl jazdy jak i to, że potrafi z konsekwencją wcielać w życie zasadę „przez pracę do gwiazd”, ale moje nastawienie do niego zmieniło się diametralnie po obejrzeniu dwóch znakomitych filmów dokumentalnych – „Fastest” i „Hitting the Apex”. Polecam, oba filmy, jak i wcześniejszy „Faster” potrafią zmienić optykę patrzenia na cały ten sport i zawodników.

    • Podpisuję się pod tymi słowami w 100%! Mam wrażenie, że gdyby Lorenzo nie trafił w „czasy Rossiego”, to mógłby być właśnie najpopularniejszym zawodnikiem po tym, jak trafił do MotoGP, bo zarówno Rossi i Lorenzo to showmani, często z zabawnymi i ciekawymi celebracjami zwycięstw. Nadział się na Rossiego, idola większości sympatyków MotoGP, i tę wojnę o sympatię przegrał, jak każdy inny, a kto wie, co by było, gdyby Rossi odszedł z MotoGP przed przyjściem Lorenzo :)

  7. Oglądałam i „Fastast” i „Hitting the apex”, prawdopodobnie jak większość tutaj zebranych :) Przedstawiają Lorenzo od trochę innej strony. Ale wiesz, jaki dla mnie jest najwiekszy z nim problem? Że w tej niesmacznej końcówce sezonu 2015 nie potrafił stanąć z boku i walczyć o tytuł z Rossim wyłącznie na torze. Wtedy, być może, szybciej potrafiłabym zmienić swoje do niego podejście.

    • @magda_ – ale czemu miał stanąć z boku? z tego co pamiętam, niektóre sprawy tyczyły się bezpośrednio walki o tytuł, w który Lorek był wmieszany , a sytuacja z Marqezem, za którą Rossi został cofniety na koniec stawki, to było pole do działania dla Jorge, bo to był jego interes + Lorenzo i Rossi, to byli wrogowie – naturalne było, że stał naprzeciw Rossiego, kiedy tego sytuacja wymagała. Ja tak widzę, w skrócie, działania Lorenzo, że gdyby odpuścił, wyszedłby na… Pedrose ;)

      • Ja nie mówię o walce na torze, ta jest oczywista. Najbardziej mam mu za złe pchanie się do tego sportowego sądu arbitrażowego, moim zdaniem zupełnie niepotrzebne… I może właśnie między innymi dlatego lubię bardziej Pedrosę niż Lorenzo :)

  8. No ja właśnie mówiłem o pchaniu się do sądu ;) Przecież jeśli Rossi kopnął Marqueza, tym samym zdobywając przewagę, eliminując przeciwnika w sposób „nielegalny”, to jego punkty nie powinny ważyć tyle samo, co punkty zebrane przez Lorenzo, w sposób legalny = Lorenzo miał w tym gruby interes, by zebrane punkty przez jego największego przeciwnika, nie były zaliczone lub by zostały wyciągniete wobec niego konsekwencje, dlatego że on (Jorge) gra uczciwie i zdobywa punkty w sposób zgody z regulaminem i elegancki. Kazdy kto uważa, ze Jorge się sfrajerzył idąc do tego sądu, powinien mieć wpierw na uwadze, że sfrajerzyłby się gdyby tego nie zrobił – to nie ma nic wspólnego z byciem konfidentem, tak jak nie ma nic wspólnego z byciem konfidentem, jak zadzwoni się po policję, że sąsiad bije swoją żonę, czy to, że pedofil kręci się koło szkoły mojej 10 letniej córki – jeśli będziemy przymykać oko, jak macają nasze kobiety, porywają córki, czy zabierają nam punkty w mistrzostwach świata, na które pracują sztaby ludzi i nasza wielka duma i determinacja, będziemy frajerami. Jak sprzedamy kumpla, chroniąc swoją dupę, którym Vale nie był dla Lorenzo, możemy czuć się frajerami/konfidentami, czy kto jakich tu określeń używał ;)

    • Wiesz, Lukasso, myślę, że zależy to wszystko od punktu widzenia. Dla mnie ogólnie cała ta sytuacja końcówki sezonu 2015 była tak niesmaczna, że na żadnego z tych zawodników później nie mogłam patrzeć już z poprzednią sympatią i bardzo się zastanawiałam, czy będę oglądać kolejny sezon… No, ale jestem fanem MotoGP, a nie któregoś z nich, więc uczucia zwyciężyły :)

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
176 zapytań w 1,280 sek