Wataru Yoshikawa zastępuje od Grand Prix Katalonii kontuzjowanego Valentino Rossiego. Chociaż jasnym było, że Japończyk ma nikłe szanse na walkę chociażby o przedostatnie miejsce, ale wykorzystując pecha rywali dowiózł on do mety dzisiejszego wyścigu jeden, symboliczny punkt.
Już na początku weekendu na torze Montmeló #8 jasno stwierdził, że Yamaha M1, którą zwykle ściga się „The Doctor”, jest zupełnie innym motocyklem od tego, który on testował. Nie dziwi więc, że musiał przyzwyczaić się do tej na wpół nowej maszyny, jak również do samego obiektu w Katalonii, na którym wcześniej się nie ścigał.
Na każdym okrążeniu tracił on naprawdę dużo zarówno do lidera, jak i innego zawodnika testowego, który ścigał się w ten weekend. Tester Hondy, zastępujący kontuzjowanego Hiroshiego Aoyamę – Kousuke Akiyoshi za każdym razem był lepszy od 41’latka. Pomimo tego ten wcale się nie poddawał i poprawiał się z każdą sesją treningową.
„Jazda była naprawdę ciężka, zarówno z powodu upału, jak również dlatego, że ścigałem się po raz pierwszy od ośmiu lat,” rozpoczął Wataru, który jedyny występ w klasie królewskiej zaliczył w 2002 roku, kiedy to startował z dziką kartą w rundzie na torze Motegi. Wówczas również jechał na Yamasze, jednak zgodnie z ówczesnymi przepisami, miała ona pojemność 500cc. „Jestem naprawdę zadowolony z tego, że wygrałem ten jeden punkt. Mam nadzieję, że zdobyte tu doświadczenie pomoże mi zarówno na Sachsenringu jak i w trakcie przyszłej pracy.”
Japończyk nie szczędził pochwał całej ekipie teamu Fiat Yamaha, na co dzień pracującej dla #46. 9’krotny Mistrz Świata do walki o punkty do klasyfikacji generalnej ma wrócić za nieco ponad miesiąc, podczas Grand Prix Czech. Trudno jednak oczekiwać, by po otwartym złamaniu nogi był w stanie walczyć na torze Brno o zwycięstwo…
„Cieszę się, że mogłem pracować z najlepszym zespołem na całym paddocku: wszyscy pracowali szybko i niezwykle profesjonalnie podchodzili do sprawy. Dodatkowo w garażu panowała miła i przyjazna atmosfera, co było naprawdę niesamowite. Jestem zadowolony z tego, że mogłem z nimi pracować,” dodał na koniec Yoshikawa, który by porozumieć się z szefem mechaników załogi Valentino – Australijczykiem Jeremym Burgessem musiał korzystać z tłumacza! W rolę tą przez cały weekend wcielał się Yoshiaki Hayasaki, jeden z pracowników Yamaha Motor Racing.
Zadowolony z postawy 41’latka z Tokio był również zespołowy menadżer ekipy „The Doctora” – Davide Brivio. „Bardzo nas cieszy, że Wataru dojechał do mety i naprawdę zasłużył on na ten jeden punkt. Przez cały weekend nieźle się spisywał, pomimo trudnej sytuacji. Było niezwykle gorąco, nie ścigał się przez wiele lat i nie znał toru, więc myślę, że może on być zadowolony z tego, co osiągnął,” przyznał Włoch.