Już za niespełna cztery dni zawodnicy Mistrzostw Świata Superbike oraz Supersport zawitają do słonecznej Hiszpanii, gdzie na torze Valencia będą zdobywać kolejne punkty w walce o tytuł Mistrza. Będzie to także pierwsza runda dla zawodników klas Superstock 1000 oraz nowopowstałej Superstock 600. Będzie co podziwiać.
Przede wszystkim do walki — w Superstock 1000 – powraca znana miłośnikom ekskluzywnych „dzieł sztuki” MV Agusta, prowadzona przez włoskich specjalistów z zespołu GiMotorsports. MV Agusta, kierowana przez włoskiego geniusza kierownicy Giacomo Agostini, odnosiła w sporcie motorowym w latach 70-tych wielkie sukcesy. Fabryka swoje ostatnie zwycięstwo odniosła 29 sierpnia 1976 roku na torze Nurburgring na Węgrzech, zakańczając tym samym swoją sportową karierę. Obecnie za sterami tych nieziemsko pięknych maszyn zasiadać będą Vittorio Iannuzzo (z numerem 31) oraz Fabrizio Demarco (# 34). Obaj zawodnicy są już doświadczeni w swoim fachu i mają na swoim koncie parę znaczących punktów. Vitto jest mistrzem klasy Superstock 1000 z sezonu 2002. W roku 2003 był zawodnikiem zespołu Suzuki Alstare Suzuki Corona Extra w WSBK, a w 2004 zawodnikiem tegoż samego teamu w WSS. Demarco natomiast jest byłym zawodnikiem Mistrzostw Świata 125 oraz 250cc.
W tym roku swoich przedstawicieli będziemy mieli także w pojawiającym się po raz pierwszy cyklu Superstock 600. Będą to Marek Szkopek startujący z numerem 33 oraz Andrzej Chmielewski z numerem 73. Marek będzie się ścigał Suzuki GSX-R600 przygotowanym przez polski zespół Junior GRANDys duo RT, natomiast Andrzej wystartuje na R6-tce stuningowanej przez profesjonalny team z Włoch – DFXtreme Majestic. Myślę, że wszyscy bardzo liczymy na naszych narodowych bohaterów z wielu powodów. Po pierwsze jest to klasa debiutująca, w której dosłownie wszystko się może zdarzyć, możliwy jest każdy scenariusz. Po drugie mamy zawodnika dosiadającego naprawdę wspaniałej maszyny, stawianej na równi z takimi zespołami jak Ten Kate Kobutex Honda, czy Alstare Suzuki Corona Extra.
W posiadaniu tak samo profesjonalnie przygotowanej – przez Intermoto Czech Republic – bestii jest Paweł Szkopek, ścigający się w World Supersport. Polski motocyklista (z dorobkiem 5 punktów) w klasyfikacji ogólnej zajmuje 16 miejsce, wyprzedzając Davida Garcia — byłego kierowcy Ducati NCR, oraz Matteo Baiocco, startującego w zespole Lightspeed Kawasaki! Jest to naprawdę bardzo dobry wynik i jestem przekonany, że mamy się z czego cieszyć. Paweł nie brał wprawdzie udziału w oficjalnych testach w Hiszpanii, które odbyły się w dniach 12-13 marca i nie mógł zasmakować specyficznych zakrętów toru im. Ricardo Tormo, lecz jak zwykle zapowiada jazdę na maxa.
W górze tabeli o pierwsze miejsca walczą zawodnicy Winston Ten Kate Honda, Team Megabike oraz Yamaha Motor Germany. Czy tak będzie i tym razem? Zobaczymy. Walka w WSS będzie pewnie jeszcze bardziej zażarta, a to z powodu większej ilości zawodników zgłoszonych do wyścigu (ma być ich 29). Być może do rywalizacji o podium włączy się też Alstare Suzuki Corona Extra „posiadający” w swoim składzie byłego mistrza hiszpańskich Mistrzostw Supersport — Javi Fores. Nie można również skreślać czołowych zawodników, którzy nadawali ton walce w zeszłorocznym wyścigu w Walencji. Przypomnijmy, że zwyciężył wówczas Holender, Jurgen van den Goorbergh (aktualnie Ducati Selmat, w 2004 na R6), który na mecie wyraźnie wyprzedził Fabiena Foret i Katsuaki Fujiwarę.
W Mistrzostwach Świata Superbike na pewno na brak sukcesów nie może narzekać fabryczny zespół Suzuki z Belgii. Tutaj duet Corser-Kagayama wprost pożera 1 i 2 miejsca, nie pozostawiając żadnych złudzeń swoim rywalom. Nawet deszczowe Phillip Island nie zdołało powstrzymać herosów teamu z Liege do opanowania australijskiego toru. Po mokrej drugiej rundzie gorąca Valencia będzie doskonałym miejscem do odegrania się przez wiele zespołów. Jednak czy na pewno do odegrania się? Wszak ostatnie testy na Comunitat Valenciana wskazują, że dosiadający nowych Suzuki GSX-R 1000 K5 jeźdźcy będą głównymi kandydatami do sięgnięcia po laury. Obaj uzyskali wówczas najlepsze rzultaty — Corser miał pierwszy czas, a Kagayama drugi. Głodny sukcesu jest na pewno zespół Yamaha Motor Italia WSB. Zwłaszcza z powodu fatalnego występu w Australii. NitroNori, który w poprzednim sezonie triumfował w drugim wyścigu na torze Valencia, jest bardzo doświadczonym kierowcą, mającym na swym koncie starty w MotoGP, natomiast Andrew Pitt pochodzi przecież z „krainy kangurów”, kraju wydającego na świat najlepszych motocyklistów.
Przed swoją publicznością będą chcieli się także pokazać z jak najlepszej strony Fonsi Nieto, były zawodnik Mistrzostw Świata 250cc oraz Jose Luis Cardoso, który ma za sobą starty w Mistrzostwach Świata 500cc. Na pewno „łatwo skóry nie sprzedadzą” i będą walczyć do samego końca.
Wszyscy sobie zadajemy pytanie czy znajdzie się w końcu ktoś, kto przełamie hegemonię zawodników Alstare Suzuki Corona Extra i czy Mistrz Świata World Supersport z 2003 roku — Chris Vermeulen zacznie stawać na najwyższym stopniu podium, czego spodziewano się po doskonałym dla Australijczyka sezonie 2004. Jakby nie patrzeć, od tego czy Vermeulen będzie stawał na „pudle” zależy jego najbliższa kariera, gdyż ogólnie wiadomo, że numer 77 upatrywany jest w gronie kandydatów do fabrycznego zespołu Hondy w MotoGP.Wiele osób czeka również na przebudzenie (a może raczej całkowite wyleczenie) aktualnego Mistrza Świata, James’a Toselanda, który w sezonie 2004 dwukrotnie stał na podium (zwycięstwo w pierwszym wyścigu i drugie miejsce w drugim). Odpowiedź…. już w niedzielę.
Zdjęcia: Suzuki, Ducati, www.szkopek.pl.