Dla Jorge Lorenzo nadchodzące zmagania o Gran Premio A-Style de Aragon będą trzecimi hiszpańskimi w tym sezonie. Zespołowy kolega #99, wciąż powracający do formy Valentino Rossi drugi raz w tym roku wystartuje w rundzie na jednym z obiektów na Półwyspie Iberyjskim.
Hiszpan wygrywał zarówno na torze w Jerez de la Frontera jak i na Montmeló i nic więc dziwnego, że liczy na to, iż już w ten weekend zaliczy przysłowiowego hat-tricka na swoich domowych obiektach. Może to jednak wcale nie być takie proste, ponieważ obecnie w wyśmienitej formie jest Dani Pedrosa, który odrobił do „Por Fuery” w ciągu ostatnich dwóch wyścigów czternaście punktów straty w klasyfikacji generalnej. To jednak nadal 23’latek z Majorki nie schodzi w tym roku z podium i trudno obstawiać przeciwko temu, że także i tym razem dojedzie on do mety w czołowej trójce.
„To nasz trzeci wyścig w Hiszpanii, ale pierwszy w Aragonii, więc jestem podekscytowany. Testowałem tu w ubiegłym miesiącu i mogę śmiało stwierdzić, że to niesamowity tor. Pierwszy zakręt przypomina mi ten z Turcji, dodatkowo jest wiele wzniesień i obniżeń terenu. Chciałbym zaliczyć dobry wyścig i zadedykować go Tomizawie,” komentował lider klasyfikacji generalnej nawiązując do tragicznego wypadku jaki miał miejsce na obiekcie położonym nieopodal Misano Adriatico. To właśnie tam Shoya zginął, a Jorge wywalczył drugie miejsce. „Spodziewam się tu wielu kibiców, a szczególnie moich fanów, więc myślę że to będzie dobry weekend. Moim celem po raz kolejny jest dojechanie do mety na podium i napieranie tak mocno, jak to możliwe. Jesteśmy gotowi do pracy!”
Jak wiadomo, zmagania na MotorLand Aragon będą drugimi nowymi w tym roku dla zawodników Motocyklowych Mistrzostw Świata. Z powodu złamania prawej nogi Valentino Rossiemu nie było dane wystartować podczas rundy na zmodyfikowanym, brytyjskim torze Silverstone. Nie dziwi więc, że #46 z niecierpliwością czeka na nowe wyzwanie. Po kilku słabszych zmaganiach od czasu powrotu do walki po kontuzji, nieco ponad tydzień temu podczas Grand Prix San Marino Włoch powrócił na podium. Przed nadchodzącymi zmaganiami jest on jednak pozytywnie nastawiony i liczy, że kolejny raz wskoczy na „pudło”.
„W ostatnim tygodniu jeździłem na tym torze na R1-ce i naprawdę mi się podobało. Jest dość skomplikowanym, jednak bardzo przyjemnym do jazdy i szybki, więc spodziewam się, że będzie to prawdziwy test dla wszystkich. Myślę, że najlepszym miejscem tutaj jest wejście w szesnasty zakręt i już nie mogę się doczekać, kiedy po raz pierwszy pojadę tu na mojej M1-ce,” mówił 31’latek z Tavullii, który podobnie jak jego koledzy i rywale z paddocku, mocno przeżył śmierć Shoyi Tomizway. „Weekend na Misano był niezwykle smutnym dla całego naszego sportu, jednak musimy patrzeć w przyszłość. Mam nadzieję na dobry weekend, by uczcić pamięć Tomizawy. Czuję się lepiej z każdym dniem, więc kolejny raz będę chciał finiszować na podium,” dodał na koniec 9’krotny Mistrz Świata.