Home / MotoGP / Zespoły Yamahy zauroczeni nową M1 a.d. 2009

Zespoły Yamahy zauroczeni nową M1 a.d. 2009

Tegoroczna YZR-M1 zdaje się wyglądać identycznie jak poprzednik, jednak w środku to dwie rożne maszyny.

Wg szefa francuskiego zespołu Tech3 Herve Poncharala wszyscy korzystający z motocykli Yamahy są pod dużym wrażeniem nowego modelu. WTegoroczna YZR-M1 zdaje się wyglądać identycznie jak poprzednik, jednak w środku to dwie rożne maszyny.

Wg szefa francuskiego zespołu Tech3 Herve Poncharala wszyscy korzystający z motocykli Yamahy są pod dużym wrażeniem nowego modelu. W wywiadzie dla motogp.com Francuz zdradza szczegóły szkolenia jakie odbyli członkowie Fiat Yamaha oraz Tech3: „Dopiero co wróciliśmy z Japonii gdzie zorganizowano szkolenie techniczne w związku z wprowadzeniem nowego sprzętu. Byliśmy tam razem z ekipą Fiat Yamaha w celu zapoznania się z konstrukcją oraz zasadami budowy nowego motocykla.”

Podobno to co zaserwowali japońscy inżynierowie bardzo pozytywnie zaskoczyło gości z padocku. Tegoroczna maszyna wygląda jak ta z 2008 ale tak naprawdę nie ma w niej ani jednej części jaka pokrywałaby się z poprzednikiem. Nie mieliśmy co prawda możliwości realnego sprawdzenia czegokolwiek z prezentowanych rzeczy ale z pewnością prace rozwojowe idą w dobrym kierunku i jesteśmy przekonani ze efekt będzie jeszcze lepszy niż w poprzednim sezonie. Na razie złożyliśmy 4 egzemplarze M1, które zostaną przetransportowane do Malezji, gdzie między 5 a 7 lutym na torze Sepang odbędą się pierwsze przedsezonowe testy”

Zachwyt i motywacja Poncharala nie powinny nikogo dziwić. Po słabym okresie gdy dostawcą opon był obecny już tylko w klasach 250ccm i 125ccm Dunlop, zespół ponownie odzyskuje witalność i pnie się na górę tabeli statystyk. Już w sezonie 2008 zatrudniając nowych zawodników, Jamesa Toselanda i Colina Edwardsa, zostali wyposażeni w M1 niewiele odbiegającą od fabrycznych maszyn Fiat Yamaha.

Dla przypomnienia Colin Edwards dwukrotnie stawał na podium, zdobył jedno pole position oraz pięciokrotnie startował z pierwszego rzędu, do tego rozpoczynający swoją przygodę z MotoGP James Toseland od razu w Katarze wystartował z pierwszego rzędu a w trakcie sezonu wielokrotnie kończył na, chyba z góry przypisanym mu, 6-tym miejscu. Ba! Kilka razy pojedynkował się z samym Rossim, który zawsze wyrażał się z szacunkiem i podziwem wobec zaciekłości Brytyjczyka. Sam Toseland był często obiektem krytyki ze strony innych kierowców…za swoją zaciekłość, co również momentami wytykano Rossiemu. Widocznie zawodnicy nr 52 i 46 preferują takie same konkrety jakie serwuje im fabryka z roku na rok.

Herve Poncharal także oczekuje ze strony swoich podopiecznych powtórki z rozrywki: ”Nasz plan zakłada aby Colin lub James utrzymali się w pierwszej piątce w statystyce generalnej. Colin prawie już tego dokonał ale teraz z jednym dostawcą opon dla wszystkich oraz w sytuacji, gdzie dla Jamesa nie ma praktycznie już żadnych tajemnic ze strony torów obydwaj stają się jeszcze bardziej konkurencyjni. Poprzednio zdobyliśmy i pole position i podium i są to rzeczy trudne do osiągnięcia lecz nic nie stoi na przeszkodzie żeby to powtórzyć. Z ograniczeniami użycia opon w kwalifikacjach być może walka w czubie będzie bardziej realna dla nas, ale nas przede wszystkim interesuje udana walka Colina oraz możliwość zdobycia swojego pierwszego podium w MotoGP przez Jamesa.”

Od momentu rozpoczęcia mistrzostw na silnikach o pojemności 800ccm ani razu zawodnik prywatnego zespołu nie zdołał odnieść zwycięstwa w wyścigu MotoGP choć kilka sytuacji było bliskich powodzenia tego faktu. Szef zespołu Tech3 z nadzieją postrzega obecność jednego dostawcy opon — Bridgestone: ”Myślę, że wszyscy chcą znów oglądać wyścigi, które byłyby bardziej emocjonujące a nowa reguła jednego dostawcy opon jest w stanie przełożyć to na atrakcyjność wyścigów, jestem tego pewien. W sezonie 2008 częste były sytuacje gdy jeden producent opon wyraźnie ulegał konkurentowi odbierając szanse zwycięstwa zawodnikom. W obecnej sytuacji wszyscy „jadą na tym samym wózku”, tej samej specyfikacji i liczbie opon. Gdy podczas listopadowych testów w Jerez rozmawiałem z ludźmi z innych zespołów wraz z zawodnikami, każdy z nich pozytywnie oceniał ten fakt. Nawet dotychczasowi przeciwnicy nowego układu zamilkli.”

Wszystko wskazuje na to, że szanse się wyrównują i zespoły satelickie będą tuż za lub na równi z fabrycznymi. „Wierzę, że zwycięstwo prywatnego zespołu jest teraz w zasięgu ręki i wierzę, że ta szansa może być dana właśnie nam, zespołowi Tech3.”

AUTOR: Redakcja

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
140 zapytań w 1,061 sek