Sebastian Zieliński zdominował ostatnią, połączoną rundę motocyklowych mistrzostw Polski i międzynarodowej serii Alpe Adria, na słowackim torze Slovakiaring wygrywając oba wyścigi klasy Supersport.
28-latek z Ostrowa Wielkopolskiego swój czwarty w karierze i trzeci z rzędu tytuł mistrza Polski przypieczętował już w sierpniu w Poznaniu, ale nie zmniejszyło to jego apetytu na kolejne sukcesy podczas ostatniego wyścigowego weekendu sezonu.
Zawodnik ekipy Szkopek Team by POLand POSITION wygrał dziewięć z dziesięciu wcześniejszych wyścigów mistrzostw Polski, a na Słowacji zdominował nie tylko rywalizację WMMP, ale także całą stawkę Alpe Adria, w sobotę pewnie sięgając po pole position.
Zieliński wygrał następnie sobotni wyścig, zarówno w klasyfikacji Alpe Adria, jak i WMMP. Po minięciu linii mety organizatorzy nałożyli jednak na niego karę czasową. Okazało się bowiem, że mistrz Polski nie zauważył żółtej flagi, wywieszonej w zakręcie po wywrotce jednego z rywali, i wyprzedził w tym miejscu innego motocyklistę. Zgodnie z przepisami ostrowianin powinien oddać pozycję, ale nie zrobił tego w regulaminowym czasie, przez co do jego rezultatu dodano 20 sekund.
Zawodnik Yamahy spadł co prawda z tego powodu na piąte miejsce w klasyfikacji Alpe Adria, ale i tak wygrał wyścig w klasyfikacji mistrzostw Polski!
Niedziela przebiegła już bez przygód, a Zieliński podkreślił swoją dominację wygrywając ostatni wyścig sezonu, zarówno w ramach Alpe Adria, jak i WMMP. W efekcie mistrz Polski zakończył tegoroczne zmagania jako drugi wicemistrz serii Alpe Adria klasy Supersport.
Sebastian Zieliński
„To był udany weekend, choć szkoda oczywiście sobotniej kary. Ostro walczyliśmy od startu do mety, ale kontrolowałem sytuację i planowałem zaatakować na przedostatnim kółku. Tak też zrobiłem i minąłem linię mety jako pierwszy. Niestety, wcześniej nie widziałem żółtej flagi. Jechałem za plecami innego zawodnika i po prostu było to niemożliwe. Później nie zauważyłem też tablicy informującej o kolejności oddania pozycji. To już mój błąd, który kosztował mnie drugie miejsce w klasyfikacji sezonu Alpe Adria, ale w niedzielę wszystko potoczyło się już jednak zgodnie z planem, choć walka także była zacięta. Przez cały weekend miałem bardzo dobre tempo i zbliżyłem się do rekordu toru. Cały sezon był bardzo udany. Cieszę się z kolejnego tytułu mistrza Polski oraz tego, że unikałem wywrotek i kontuzji. Teraz już czas zacząć planować sezon 2016. Chciałbym wystartować w pełnym cyklu mistrzostw Niemiec klasy Supersport, a jeśli udałoby się znaleźć sponsora i zgromadzić budżet, kilka razy wystartować także z tzw. „dziką kartą” w kilku rundach mistrzostw świata. Dziękuję kibicom za doping i wsparcie, ekipie za świetną pracę oraz naszym sponsorom i partnerom za kolejny wspólny, udany sezon.”