„The Ben” nie miał zamiaru w drugim wyścigu wdawać się w niepotrzebne przepychanki z resztą stawki i już od pierwszego okrążenia postanowił narzucić ostre tempo. To co nie udało mu się w pierwszym wyścigu bardzo powoli ale systematczynie wprowadzał w„The Ben” nie miał zamiaru w drugim wyścigu wdawać się w niepotrzebne przepychanki z resztą stawki i już od pierwszego okrążenia postanowił narzucić ostre tempo. To co nie udało mu się w pierwszym wyścigu bardzo powoli ale systematczynie wprowadzał w życie w przejeździe drugim. Ale od początku.
Spod taśmy podobnie jak w południe dobrze wyszedł „Hagakiri”. Jednak już za Curva Grande coś niedobrego stało się z Japończykiem. Najpierw stracił rytm jazdy i spadł na odległą piętnastą pozycję, by na czwartym kółku zaliczyć poteżnego dzwona na prawym szybkim łuku. Po wyścigu Nori-san ujawnił, że zaraz po starcie do pierwszego okrążenia został przy dużej prędkości uderzony przez przelatującego ptaka. Ból w prawym ramieniu był tak silny, że niemal uniemożliwiał mu jazdę. Popołudniowe zawody dla lidera zakończyły się więc nieco przedwcześnie.
Tuż po starcie za Spiesem znaleźli się Yukio Kagayama, Johny Rea i Ryuichi Kiyonari. Na dosiadającego GSX’a Japończyka niestety władze zawodów nałożyły karę za skracanie szykany. Yukio musiał zaliczyć obowiązkowy przejazd przez boxy, co automatycznie rujnowało jego dobry występ w drugim niedzielnym wyścigu.
Shane Byrne, który jeszcze tydzień wcześniej na torze Monza rozłorzył na łopatki całą stawkę Włoskiej kategorii Superbike tym razem nie miał dobrego weekendu. W drugim wyścigu nawiedziły go problemy techniczne, które zmusiły go do rezygnacji z rywalizacji.
Tymczasem lider wyścigu rozkręcał się z okrążenia na okrążenie. Na każdym kółku dorzucał kilka dziesiątych sekundy do swojej przewagi i niezagrożony zmierzał do mety po piąte w sezonie zwycięstwo. Kilkadziesiąt metrów za nim toczyła się walka o pozostałe miejsca na podium. Mocno przeciętny start Michela Fabrizio wykluczył go z walki z Benem. Zamiast tego musiał do ostatnich metrów rywalizować z nieoczekiwanym zdobywcą podium w pierwszym wyścigu — Ryuichim Kiyonari.
Do szachownicy szybciej dotarł Włoch, który z Monzy wyjechał z największą wśród wszystkich zawodników zdobyczą punktową. Dwa miejsca na podium pozwoliły Michelowi umocnić się na trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej.
Swoją dobrą, piąta pozycję z pierwszego biegu poprawił Johny Rea. Zawodnicy zespołu Ten Kate najwyraźniej powoli łapią wiatr w żagle. Trzecia pozycja Ryuichi oraz czwarta Johny’ego pozytywnie nastawi team prowadzony przez panów Ronalda i Gerrita przed zawodami w Połudnowej Afryce.
Max Biaggi nie załamał się karą z przejazdu numer jeden i w drugim ponownie ostro odkręcał manetkę swojej RSV. Piąta pozycja to dla tego młodego wciąż zespołu pozycja przyzwoita, jeśli nie powiedzić dobra. Do pierwszej dziesiątki załapali się jeszcze Tom Sykes z Yamahy, Leon Haslam, który zanotował sporo słabszy występ niż na Assen, Jakub Smrz oraz dwaj Hiszpanie — Xaus i Checa.
Szczególnie postawa tego pierwszego mocno zaskoczyła obserwatorów. Siódme miejsce w pierwszym i dziewiąte w drugim przejeździe to dotychczas najlepszy występ „Rubinio” w barwach BMW.
Triumf w drugim wyścigu Bena Spies, przy jednoczesnym DNF’ie Noriyuki Hagi pozwoliło Amerykaninowi nieco zbliżyć się do Japończyka w klasyfikacji generalnej mistrzostw. W tej chwili tą dwójkę różnią 54 punkty. Kolejna szansa na zmniejszenie dystansu już w najbliższą niedzielę, kiedy cały cykl przeniesie się do Republiki Południowej Afryki na tor Kyalami.