Home / WSBK / Suzuki myślami już w 2010, rok 2009 w odstawkę

Suzuki myślami już w 2010, rok 2009 w odstawkę

Najpierw problemy z dalszym finansowaniem trzeciego jeźdźca, potem wypadek ich głównego zawodnika na torze Monza, to wszystko przyczyniło się do ostatecznej rewizji priorytetów na bieżący sezon fabrycznego zespołu Suzuki.

Dopiero co zniknęły mniejsze „GNajpierw problemy z dalszym finansowaniem trzeciego jeźdźca, potem wypadek ich głównego zawodnika na torze Monza, to wszystko przyczyniło się do ostatecznej rewizji priorytetów na bieżący sezon fabrycznego zespołu Suzuki.

Dopiero co zniknęły mniejsze „Gixery” z prestiżowej klasy World Supersport a Suzuki serwuje nam kolejną porcję niespodzianek w dziale pt. WSBK. Na szczęście nie chodzi dosłownie o definitywne wycofanie się zespołu z serii.

Wprawdzie obecny team pozostanie w grze lecz będzie rozwijał maszyny już pod kątem roku 2010. Ten sezon, jak można interpretować słowa szefa technicznego Alstare Brux, został spisany na straty. Skąd taka ostra decyzja?

Początek sezonu, kiedy to Suzuki Alstare napotkało kilka nagłych komplikacji, ujawnił problemy finansowe, z jakimi boryka się fabryczny zespół. Szefostwo było zmuszone zmniejszyć liczbę motocykli o jedną maszynę na której miał się ścigać po raz kolejny Fonsie Nieto.

Start na Phillip Island zapowiadał solidną i pewną konkurencyjność, pomimo dwóch tylko zawodników dysponowali oni kompletnie nową maszyną K9 (jako że Suzuki ma przesunięty o rok cykl produkcyjny wobec reszty japońskich fabryk, teraz dołączyła Yamaha z nową R1) i obydwaj, Max Neukirchner i Yukio Kagayama, wylądowali na podium.

Niemiec w widoczny sposób stawał się numerem jeden w zespole Suzuki już w 2008 roku, niestety w trakcie pierwszego biegu na torze Monza Max został jedną z ofiar poważnego wypadku z udziałem kilku motocykli. W efekcie złamał kość udową i został wykluczony na dłuższy czas w ramach niezbędnej rehabilitacji.

Na domiar złego Kagayama również uległ kontuzji (złamanie kostki) podczas ostatniej rundy na torze Utah Miller Park.

Całość wydarzeń dosyć poważnie zatamowała ruch i postępy w zespole a co najważniejsze, kolejne punkty uciekały. Mniej więcej w połowie sezonu zawodnicy nagle znaleźli się kolejno na 12tym i 13tym miejscu a fabryka zajęła również odległe, piąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów.

Wobec słabszej formy Kagayamy oraz braku Maxa opowiedziano się za zmniejszeniem dalszych intensywnych prac na obecny sezon i skierowaniu sporej ilości zasobów na przyszłym roku.

Giacomo Guidotti, szef techniczny Suzuki Alstare Brux, na łamach portalu crash.net tak przedstawił sytuację:

„Wobec wszystkich naszych planów i zamiarów straciliśmy ważnego zawodnika, Maxa, który miał grać kluczową rolę w rozwijaniu nowego K9. Jego doświadczenia i sugestie mają istotny wpływ na formę motocykla. Ale takie są wyścigi i szczerze mówiąc, ciągle jeszcze staramy się nie przekreślać tego sezonu w imię mistrzostw a.d.2010.”

„Pracujemy obecnie w ścisłej współpracy z Suzuki w Japonii, gdzie odbywają się testy pod kątem wyeliminowania wszystkich słabych stron motocykla, które pojawiły się niestety w sezonie. Konkretnie chodzi o modyfikację kontroli trakcji przy wyjściu z zakrętów oraz aby wydobyć wszelkie atuty drzemiące w średnio twardych mieszankach opon Pirelli.”

„Jeśli chodzi o optymalizowanie zużycia opon to zaczynamy pracować nad modyfikacją zawieszenia oraz sposobu oddawania mocy przez silnik. Chcemy mieć możliwość oceny wszystkich zmian maszyny GSX-R 1000 K9, jakie się dokonają na torze w drugiej części tego sezonu.”

Wiadomo już, że Max Neukirchner będzie ponownie przebadany w Clinica Mobile podczas nadchodzącej rundy WSBK w Misano pod kątem możliwego powrotu w końcówce sezonu ’09.

Jak widać Suzuki nie ma w tym roku łatwego życia, dość powiedzieć, że w serii British Superbike Championship ekipa Suzuki (Worx Crescent) także pozbyła się swojego flagowego jeźdźca w wyniku kolizji na torze, ponownie nie z winy samego poszkodowanego. A poszkodowany to nie kto inny jak były zawodnik MotoGP, Sylvain Guintoli, który stał się niemałym objawieniem na wyspach i był typowany jako przyszły Champion. Jednak kontuzja wyeliminowała go z reszty wyścigów.

W cieniu tej plagi niepowodzeń firmy z Hamamatsu (i tutaj nie z winy samych motocykli, które są bardzo udane) jedynym światełkiem zdaje się być…oczekiwany postęp w klasie MotoGP w zespole Rizla Suzuki.

AUTOR: Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
137 zapytań w 1,398 sek