Home / WSBK / Sykes: Byliśmy tylko pół punktu od Mistrzostwa Świata!

Sykes: Byliśmy tylko pół punktu od Mistrzostwa Świata!

Tom Sykes i jego zespół, musiał przystosować się do mokrych warunków, które pojawiły się rano w dniu wyścigu. Jego mechanicy mieli niewiele czasu na przygotowania, ale mimo to Brytyjczyk jechał na swoim motocyklu Kawasaki Ninja ZX-10R bardzo dobrze, odając pole tylko najlepszemu specjaliście od mokrych warunków – Sylvainowi Guintoli oraz Marco Melandriemu. Biaggi upadł i nie zdobył w wyścigu żadnych punktów dając #66 szansę, na wywalczenie tytułu w drugim wyścigu.

W drugim wyścigu Tom Sykes prowadził zdecydowanie od samego startu aż do linii mety – jedynie w pierwszym okrążeniu odpierając ataki Eugena Laverty, aby zdobyć swoje czwarte zwycięstwo w sezonie. Max Biaggi w drugim wyścigu przekroczył linię mety na piątej pozycji, co wystarczyło mu, aby wygrać swój drugi tytuł Mistrza Świata z przewagą wynoszącą zaledwie pół punktu.
Sykes, podczas ostatniego wyścigowego weekendu w sezonie, miał ubrany kask w hołdzie Joana Lascorza – swojego zespołowego kolegi, który został sparaliżowany na skutek upadku na motocyklu. Tym gestem, oraz swoją determinacją w walce o tytuł mistrzowski, podbił serca fanów zgromadzonych na trybunach Magny Cours.
#66 wiedział już po zimowych testach, że będzie miał szansę podjąć walkę o tytuł w 2012 roku, ale jego własne osiągnięcia – jak i całego zespołu, przekroczyły wszelkie oczekiwania. Zdobył cztery zwycięstwa, w sumie aż 13 razy stawał na podium, zdobył dziewięć Pole Position i trzy najszybsze okrążenia wyścigu.

Ruszaliśmy z pierwszego pola startowego, ustanowiłem nowy rekord okrążenia, stanąłem na podium i wygrałem wyścig, a także odrobiłem stratę 30 pkt do Maxa Biaggi. Nie jest to łatwe dla zawodników jeżdżących na tym poziomie.” – powiedział Tom Sykes. Tak, oczywiście z jednej strony jest ogromne rozczarowanie, dlatego, że byliśmy tylko pół punktu od mistrzostwa świata! Ale z drugiej strony, patrząc realistycznie, jesteśmy bardzo zadowoleni że zrobiliśmy więcej niż oczekiwaliśmy w tym roku. Byliśmy bardzo silni i myślę, że ten weekend był szczególnie mocny, częściowo dlatego, że miałem replikę kasku Joana Lascorza. Miałem tutaj ogromne wsparcie mojej rodziny, przyjaciół i fanów Kawasaki, więc podsumowując ten rok był fantastyczny. Naprawdę doceniam, że Kawasaki, Provec, wszyscy sponsorzy naszej drużyny, Motocard, Leo Vince dają nam możliwość walki o mistrzostwo świata. Mam nadzieję, że w przyszłym roku możemy być bardzo konkurencyjni od samego początku.”zakończył swoją wypowiedź wicemistrz świata.

Natomiast Loris Baz miał ciężki weekend. Pierwszy wyścig zakończył na 10 miejscu, a w drugim wyścigu zaliczył potężnego highsida (notabene w tym samym momencie i miejscu co Marco Melandri), który zakończył jego jazdę w ostatnim wyścigu sezonu. Został zabrany do szpitala na badania, ale potem został z niego zwolniony. Kończy swój sezon – który rozpoczął od wyścigu na Donington Park zastępując kontuzjowanego Joana Lascorza, na 13 miejscu, z dorobkiem 122 punktów oraz trzema miejscami na podium w tym jednym zwycięstwem, odniesionym w pierwszym wyścigu na Silvertone.

„To nie był domowy weekend którego chciałem, ale mamy pecha, gdy straciliśmy trochę czasu na torze na początku treningu. Dodatkowo zachorowałem w sobotę,więc nie było mi łatwo jechać, ale dziś czułem się trochę lepiej. Na początku nie czułem się pewnie podczas tego mokrego wyścigu, ale ja po prostu nie miałem wyczucia tak jak i podczas warm-upu”– powiedział Baz. „W drugim wyścigu jechałem za Maxem i przez najechanie na śliski fragment toru zaliczyłem bardzo dużego highsida. Czułem duży ból w plecach i żebrach, ale nic nie zostało złamane, ale potem doszedł jeszcze ból głowy. Pojechaliśmy do szpitala na badania, ale wszystko jest OK.” opowiadał o wyścigu.

Niedługo będziemy mieli testy, więc dobrze, że nie nie mam żadnych obrażeń i chociaż teraz nie jestem w 100% sprawny, będę OK do testów, które naprawdę pomagają nam w przygotowaniach do następnego roku.” – zakończył Loris Baz.

AUTOR: migal

Komentarze: 1

  1. Przyjemnie było znów po prawie 20-ty latach oglądać zielone maszyny na czele stawki.Bardzo mi się podobała postawa Sykesa. Zawsze uśmiechnięty i gotowy do walki(Monza)..Może w następnym sezonie zespół upora się z zawieszeniem Showa i zawodnicy będą w stanie przez cały wyścig utrzymać wysokie tempo. A że Sykes jest szybki to 9-cioma pole position udowodnił.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
149 zapytań w 1,528 sek