GP Andaluzji: Premierowe zwycięstwo „Bestii” w Moto2!

Enea Bastianini sięgnął w Jerez de la Frontera po pierwsze w karierze zwycięstwo. Włoch przez kilka okrążeń musiał dzielnie bronić się przed napierającym Luką Marinim. Ostatecznie jednak dojechał przed nim z blisko trzysekundową przewagą. Podium dopełnił Marco Bezzecchi, który do samego końca „czuł oddech” Sama Lowesa. Debiutant Aron Canet ponownie przeciął linię mety jako piąty. Tetsuta Nagashima nie prezentował zbyt wysokiej formy po poważnej wywrotce w wolnym treningu. Zdobyte punkty pozwoliły mu jednak utrzymać prowadzenie w klasyfikacji generalnej.

Zawodnicy mieli do przejechania 23. okrążenia. Startujący z PP Marco Bezzecchi utrzymał prowadzenie. Jeszcze na tym samym okrążeniu stracił jednak „żółty plastron” na rzecz Enei Bastianiniego i swojego zespołowego partnera, Luki Mariniego. Kolejne pozycje zajmowali Sam Lowes, Jorge Navarro, Jorge Martin, Aron Canet, Thomas Luthi i Marcel Schrotter. Czołową dziesiątkę zamykał Xavi Vierge. Na siedemnaste miejsce spadł lider tabeli Tetsuta Nagashima, który odczuwał skutki wywrotki odniesionej w trakcie wolnego treningu. Jeszcze dalej znajdowali się Lorenzo Baldassarri, Joe Roberts i Augusto Fernandez.

„Bestia” narzucił bardzo wysokie tempo, dzięki czemu stawka dość szybko uległa rozwarstwieniu. Martin przypuścił skuteczny atak na swojego imiennika Navarro. Tymczasem wywrotkę w zakręcie szóstym zaliczył Jake Dixon. Okrążenie później w tym samym łuku z wyścigiem pożegnał się Daniel Kasmayudin. Zgruzowany motocykl wymagał interwencji gaśniczej.

Bastianini z okrążenia na okrążenie nieznaczenie powiększał przewagę nad kierowcami SKY VR46. Navarro odzyskał pozycję kosztem Martina. Okazało się jednak, że zyskał ją w nieregulaminowy sposób. Martin w międzyczasie został wyprzedzony przez Caneta, w związku z czym musiał przepuścić obu rodaków. Tymczasem festiwal upadków trwał w najlepsze. Najpierw w „dwójce” wywrotkę zaliczył Lorenzo Dalla Porta. Później w „szóstce” z wyścigiem pożegnał się Hector Garzo. Następnie w trzynastym zakręcie „na deskach” wylądował Somkiat Chantra.

Marini, podobnie jak przed tygodniem, wszedł na wyższy poziom, dzięki czemu sukcesywnie zbliżał się do Bastianiniego. Oddalił się od Bezzecchiego, do którego z kolei zbliżał się Sam Lowes. Canet odskoczył od Navarro i Martina. Vierge natomiast wyprzedził Schrottera. Na piętnastą pozycję awansował Nagashima, z kolei na osiemnastą Baldassarri. Czołową dwudziestkę zamykał Fernandez.

Na 15. okrążeń przed metą o pozycję lidera walczyli „Bestia” z Marinim, natomiast o trzecią lokatę Bezzecchi z Lowesem. Samotnie na piątym miejscu, tak jak tydzień temu, jechał Aron Canet. Tymczasem w „dziewiątce” z wyścigiem pożegnał się Jorge Navarro. Przypomnijmy, że tydzień temu Hiszpan „na deskach” wylądował już w pierwszym zakręcie.

Bastianini zaliczył uślizg przodu w zakręcie ósmym, co o mało nie kosztowało go utratę pozycji lidera. Każdy kolejny błąd mógł go jednak kosztować natychmiastową utratę lokaty. Tymczasem Nagashima wyraźnie poprawił tempo w drugiej połowie wyścigu, dzięki czemu piął się w górę tabeli. Na jedenaście „kółek” przed metą znajdował się na jedenastym miejscu. Wywrotkę w „dziewiątce” zaliczył Hafizh Syahrin.

„Bestia” po kilku gorszych okrążeniach, ponownie zyskał przewagę nad Marinim. Przyrodni brat Rossiego wyraźnie spuścił z tonu i w okamgnieniu stracił kontakt z rodakiem. Nadal jednak posiadał 1,5 sekundy przewagi nad zespołowym partnerem Bezzecchim, który z kolei odskoczył od Lowesa. Jeszcze większą stratę posiadał Canet. Debiutant z Półwyspu Iberyjskiego również jednak nie czuł zagrożenia ze strony szóstego Jorge Martina. Tymczasem Nagashima ze Stefano Manzim dogonili „pociąg” zawodników walczących ósmą pozycję. Grupę prowadził Vierge przed Schrotterem i Bulegą. Japończyk był już na tylnym kole ostatniego z nich, jednak zaliczył uślizg przedniego koła w dziewiątym zakręcie, w konsekwencji czego o mało nie wypadł w żwir. Szybko jednak wrócił na wysokie obroty i na kolejnym kółku w „dwójce” przypuścił skuteczny atak na Bulegę. Do boksów, prawdopodobnie z przyczyn technicznych, zjechał Simone Corsi. Wywrotkę w pierwszym zakręcie zaliczył „Balda”. Co ciekawe w „trzynastce” był już bliski wysiadki i „high’side’a”.

Bastianini przeciął linię mety z blisko trzysekundową przewagą nad Marinim. Bezzecchi utrzymał podium przed Lowesem, który pod koniec zniwelował stratę do Włicha. Partnerzy zespołowi z zespołu SKY VR46 tak serdecznie sobie gratulowali, że zderzyli się i obaj upadli w żwir. Na szczęście bez większych konsekwencji. W dużych odstępach czasowych między sobą do mety dojechali Canet, Martin i Luthi. Nagashima próbował jeszcze zaatakować Schrottera w nawrocie im. Jorge Lorenzo. Japończyk zbyt mocno jednak opóźnił hamowanie, w konsekwencji czego zamiast zyskać stracił pozycję na rzecz Manziego.

Źródło: www.crash.net