Dokładnie dwanaście miesięcy temu doszło do jednej z największych tragedii w ostatnich latach w Motocyklowych Mistrzostwach Świata. W piątkowych treningach przed GP Katalonii życie stracił hiszpański motocykla Luis Salom, startujący w klasie Moto2. Hiszpan był wicemistrzem świata klasy Moto3 i zwycięzcą dziewięciu wyścigów. Jego śmierć przypomniała o tym, jak kruche jest ludzkie życie w tak niebezpiecznym sporcie, jak wyścigi motocyklowe.
Salom przejeżdżał szybkie okrążenie na torze pod Barceloną, jednak na feralnym kółku zahamował w nieco inny sposób niż normalnie, przez co najechał na nierówność w asfalcie, co spowodowało utratę kontroli nad motocyklem. Ogromna szybkość w tym zakręcie spowodowała, że Hiszpan nie był w stanie wyhamować przed uderzeniem w bariery. W wielu przypadkach takie zdarzenie zakończyłoby się co najwyżej siniakami – tym razem jednak szczęście nie dało o sobie znać.
Tragedia na torze Circuit de Barcelona-Catalunya nie pozostała zapomniana. Szybko przebudowano hiszpański obiekt wyścigowy, lepiej dostosowując go do warunków wyścigowych. Niebezpieczny przedostatni zakręt zamieniono na ciasną szykanę. Zawodnicy ścigać się na niej będą w tym roku po raz pierwszy, ostatnio odbywali tam testy.
O Luisie Salomie pamiętać będziemy zawsze – tak jak o innych tragicznie zmarłych zawodnikach, którzy stracili życie czy to na torze, czy tak jak ostatnio Nicky Hayden – poza nim.
Fot. crash.net
Ehhh, szkoda chłopaka. Młody i za mało sukcesów. 69 przynajmniej zasmakował szampana.