Bezzecchi po wypadku. Krwiak na udzie, Martin przeprasza

Marco Bezzecchi odniósł obrażenia uda, dłoni, pleców i karku po zderzeniu z Jorge Martinem na starcie sobotniego sprintu w Motegi. Mimo to w niedzielnym wyścigu zajął czwarte miejsce.
W kwalifikacjach Bezzecchi był dopiero dziewiąty. „Coś się wydarzyło podczas drugiego przejazdu na czas, musimy to jeszcze przeanalizować. Nie udało się powtórzyć tempa z piątku” – tłumaczył zawodnik Aprilii.
Prawdziwe problemy zaczęły się jednak w sprincie, gdy Martin, startując z 17. pola, próbował wcisnąć się od wewnętrznej w pierwszym zakręcie. Stracił panowanie i uderzył w bok motocykla Bezzecchiego.
„Najgorzej było z nogą. Udo całe w krwiaku. Zgięcie kolana graniczyło z cudem” – mówił Włoch po wypadku.
Martin wyszedł z kraksy z przemieszczeniem obojczyka. Bezzecchi jako pierwszy podszedł, by sprawdzić jego stan: „Czułem ból, ale szybko zrozumiałem, że nic nie jest złamane. Zobaczyłem, że on trzyma się za ramię i od razu do niego podszedłem. Nie chciałem mu przeszkadzać, ale był w kiepskim stanie.”
Mimo zdarzenia nie doszło do konfliktu między zawodnikami. „Nigdy nie miałem z Jorge problemów. Powiedziałem mu, że błąd był dla mnie zbyt poważny, patrząc na to, skąd startował. Ale on to zrozumiał. Po powrocie z badań przeprosił. I szczerze mówiąc, już wszystko było okej.”
Bezzecchi wrócił na tor w niedzielę i ukończył wyścig na czwartym miejscu. „To był solidny występ. Nie jestem zadowolony, ale to było maksimum w tej sytuacji.”
Traci teraz 32 punkty do trzeciego w klasyfikacji generalnej Francesco Bagnaii. Jorge Martin wraca do Europy na operację złamanego obojczyka – to jego czwarta wizyta w szpitalu w tym sezonie.
Źródło: crash.net