Diggia: „Czułem się jak superbohater”

Fabio DiGiannantonio po raz pierwszy od GP Włoch wywalczył podium w niedzielnej rywalizacji. „Diggia” był jedynym zawodnikiem dosiadającym Ducati, który zdołał przeciąć linię mety w czołowej trójce podczas tegorocznego GP Australii. Włoch walczył jednak nie tylko z rywalami, ale również problemami zdrowotnymi.

Zawodnik satelicki VR46 Ducati już w trakcie piątkowych treningów pokazywał tempo, które uprawniało go do walki w czołówce. Według „Diggii” kluczem do dobrego występu było dobranie odpowiedniego pakietu jeszcze przed rozpoczęciem weekendu: „W zeszłym tygodniu wykonaliśmy niesamowitą pracę, przygotowując się do weekendu. Zespół przeprowadził dogłębną analizę, dzięki czemu zrozumiał, jaki pakiet będzie dla nas najlepszy. To był klucz do osiągnięcia takiego wyniku”.

Kliknij, aby pominąć reklamę

FD49 zmagał się z problemami zdrowotnymi. W sobotę walczył nawet z gorączką, co wpłynęło na jego postawę w kwalifikacjach. Włoch sugeruje, że miał tempo pozwalające nawet na pole position: „To słodko-gorzkie uczucie, bo wiemy, że zmarnowaliśmy szansę na ewentualne zwycięstwo w kwalifikacjach. Ale to było poza naszą kontrolą. Musieliśmy się pogodzić z naszą pozycją. Gorączka na pewno w niczym nie pomogła. Wczoraj byłem naprawdę chory. Musiałem jednak wykonać moją pracę. Zaliczyliśmy niesamowity wyścig. Jestem bardzo dumny z moich manewrów wyprzedzania. Start z dziesiątego pola nie był bowiem łatwy”.

W niedzielę na Wyspie Filipa DiGiannantonio odwiedził aktor Chris Hemsworth. Spotkanie z odtwórcą roli Thora z Avengersów dodało mu dodatkowej motywacji do występu. Satelicki zawodnik VR46 Ducati poczuł się niczym superbohater, przystępując do rywalizacji, pomimo nie najlepszego stanu zdrowia: „Czułem się jak Avengers, czułem się jak superbohater, mając go (tj. Chrisa Hemswortha w garażu – przyp. red.). Wspaniałe było się z nim spotkać. To zdecydowanie dodało mi dodatkowej motywacji!”.

Fabio DiGiannantonio w tegorocznym sezonie MŚ MotoGP trzykrotnie stanął na podium w niedzielnym wyścigu oraz czterokrotnie w sprincie. Włoch zajmuje 6. miejsce w klasyfikacji generalnej z dorobkiem 216. pkt.

Kliknij, aby pominąć reklamę

Źródło: crash.net

Powiązane artykuły

6 komentarzy

  1. Pecco nie dogoni, ale ma realną szansę wskoczyć na 5 miejsce, pokonując Acostę. Zawodnik, który udział w GP wywalczył do słownie rzutem na taśmę w dwóch ostatnich wyścigach sezonu. Szkoda, że tyle się zmagał ze zdrowiem, bo to aż skręca kiedy zobaczy się, że ma podobną liczbę punktowe do taranatora Morbiego.

    Powiedziałbym, że paradoksalnie zawodnik VR46 wbił niezłego ćwieka największej gwieździe szkółki VR46, czyli Pecco – zabrał mu wymówkę (której używał na początku), że na GP25 tylko 93 potrafi jeździć.

  2. Jak tak dalej pójdzie to przyszły sezon może nareszcie będzie obfitował w prawdziwe pojedynki. Młodzież czyli DiGia, Raul, Acosta, Fermin zaczyna na prawdę podgryzać faworytów. Zdolne średniaki ( w sensie wieku ) czyli Fabio Q. , Maverick mam nadzieję że też nie odpuszczą. Zobaczymy co będzie z gwiazdą ostatnich rund czyli Beze ( tu konieczne opanowanie moto na hamowaniu !!! ) i antygwiazdą sezonu czyli Pecco. I doczekaliśmy się realnej konkurencji dla Ducati ze strony na razie Aprilii i KTM, ale widać że także Honda zaczyna powracać do gry. Szkoda tylko FQ20 bo chyba tylko cudem Yamaha była by w stanie tak dopracować V4 aby moto było zagrożeniem dla innych marek.

  3. Zgadzam się ze wszystkim oprócz Twojej kategoryzacji wiekowej 😀 Pewnie trochę to z ironią pisałeś, ale DiGii to bym do młodych wilków nie wrzucał 🙂 ba jest rok starszy od swojego imiennika z Francji 🙂 Mavericka za to bym wrzucil do grupy najbardziej doświadczonych w stawce choć niekoniecznie wiekiem, bo są starsi ale na pewno doświadczeniem 🙂

Dodaj komentarz

Back to top button