Marc Marquez: „Dla Alexa nazwisko to ciężar”

Seria zwycięstw Marca Márqueza, rozpoczęta w Aragonii, zakończyła się w Barcelonie. Passę przerwał jego brat Alex, który sięgnął po triumf w Grand Prix Katalonii. Marc finiszował drugi, tracąc szansę na „meczbol” w Misano, ale zdobył kolejne 32 punkty i utrzymał imponującą średnią.
„Od FP1 Alex miał zawsze dwie dziesiąte przewagi nade mną. Próbowałem na początku wyścigu, byłem blisko, nawet musiałem zamknąć gaz, żeby go nie wyprzedzić i oszczędzać opony. Osiem okrążeń przed końcem nacisnąłem, ale popełniłem błędy i odpuściłem. W ten weekend był szybszy zawodnik na torze, to wszystko” – przyznał Marc.
Dodał, że porażka była nieunikniona: „Nie jest łatwo przegrywać, ale Alex zasłużył. Po kontuzji ręki miał dziwne wyścigi, a tu był szybszy w sprincie i dziś mnie pokonał. Jego mocne strony to moje słabe strony. Jesteśmy braćmi, ale mamy zupełnie różne style jazdy.”
Marc wspominał też wspólne treningi: „Kiedy dorastaliśmy, byłem szybszy, ale byłem starszy. Teraz mamy świetną relację i jesteśmy pierwsi i drudzy w mistrzostwach. To wyjątkowe.”
O presji nazwiska dodał: „Ludzie myślą, że nazwisko pomaga, ale dla Alexa to ciężar. Ludzie docenialiby go bardziej, gdyby nazywał się inaczej. W ostatnich latach tytuły zdobywali Mir, Bagnaia, Martin. Może Alex ma mniej talentu, ale ma ogromną wolę pracy. Jeśli ktoś ma talent, a nie pracuje, nic z tego nie będzie. Alex ciężko pracował i dlatego doszedł na szczyt.”
Na pytanie o kluczowy moment wyścigu Marc odpowiedział: „Byłem blisko, w dwóch dziesiątych, ale rosła temperatura przedniej opony. Alex świetnie radził sobie w dwóch ostatnich zakrętach i przy hamowaniu do pierwszego. Nie miałem prawdziwej szansy go wyprzedzić.”
Źródło: gpone.com