Nie będzie wakacji w Ducati. „Przewaga się zmniejszyła”

Podczas weekendu w Czechach Ducati miało powody zarówno do dumy, jak i do niepokoju. Mimo kolejnego spektakularnego występu Marca Márqueza, który wygrał zarówno Sprint, jak i główny wyścig – po raz piąty z rzędu – szef zespołu Ducati , Gigi Dall’Igna, nie krył, że sytuacja wymaga powrotu do intensywnej pracy nad rozwojem motocykla.
„Marc zdobył pięć podwójnych zwycięstw z rzędu, liczby mówią same za siebie” – powiedział Dall’Igna. Lider klasyfikacji generalnej ma obecnie aż 120 punktów przewagi nad swoim bratem Alexem Márquezem.
Jednak za tym sukcesem kryje się bardziej złożony obraz. W czeskiej rundzie aż cztery z sześciu miejsc na podium zajęli zawodnicy innych marek, co wyraźnie zasygnalizowało rosnącą konkurencję. W sobotnim sprincie do Márqueza dołączyli Pedro Acosta (KTM) i Enea Bastianini (również KTM), korzystając m.in. z błędnego ostrzeżenia o ciśnieniu w oponach, które zmusiło Francesco Bagnaię do ostrożniejszej jazdy.
Bagnaia, mimo problemów, pokazał się z dobrej strony w niedzielnym wyścigu. „Pecco pojechał naprawdę dobry wyścig, był silny do samego końca. Liczyłem na to, że stanie na podium, bo szczerze uważam, że na to zasłużył” – stwierdził Dall’Igna. Ostatecznie ukończył wyścig na czwartej pozycji, jako jeden z dwóch zawodników Ducati w pierwszej dziesiątce.
Pozostałe zespoły Ducati nie miały tyle szczęścia. Alex Márquez z ekipy Gresini wypadł z toru już na początku wyścigu, a jego partner zespołowy, Fermín Aldeguer, został cofnięty na jedenaste miejsce po karze przyznanej po zakończeniu rywalizacji. Z kolei w zespole VR46 absencja kontuzjowanego Franco Morbidellego nie pomogła – Fabio di Giannantonio, jadący na maszynie GP25 w specyfikacji fabrycznej, przyjechał dopiero na szesnastym miejscu, ze stratą 24,729 sekundy do zwycięzcy.
Dall’Igna nie ukrywa, że Ducati nie ma już takiej przewagi technicznej jak na początku sezonu. „Pozostali naprawdę podnieśli głowy, więc wydaje się, że to odpowiedni moment, by wrócić do pracy zamiast myśleć o wakacjach” – przyznał szczerze. „Przewaga, jaką mieliśmy nad rywalami na początku sezonu, się zmniejszyła, więc myślę, że czas wrócić do analiz i badań w trakcie letniej przerwy.”
Jak zaznacza szef Ducati, inne zespoły korzystają z większych przywilejów rozwojowych. „Wszyscy pozostali mają zdecydowanie więcej przywilejów niż my, zaczynając od liczby opon testowych dostępnych do rozwoju motocykli” – powiedział. „Zdecydowaliśmy się na ostrożne podejście do modernizacji motocykla na początku sezonu, co z perspektywy czasu sprawiło, że spadek osiągów w połowie roku był przewidywalny. Nadszedł moment, by znaleźć lepsze rozwiązania niż te, które mamy obecnie.”
Chociaż dystans między Bagnaią a Márquezem w klasyfikacji generalnej wynosi już 169 punktów, Dall’Igna nie traci wiary w dwukrotnego mistrza świata. Włoch zdaje sobie sprawę, że zespół nie ułatwił mu zadania w Brnie. „Miał pecha z naszej winy i naprawdę czuję się za to odpowiedzialny” – powiedział o sobotnim sprincie. „Mimo to pole position, świetny Sprint i równie dobry wyścig – to był chyba jego najlepszy weekend w tym sezonie.”
Bagnaia w ostatnich tygodniach wielokrotnie podkreślał swoje niezadowolenie z problemów z hamowaniem, które utrudniają walkę o najwyższe pozycje. „Stopniowo rozwiązujemy te problemy, choć wciąż są widoczne. Nadal jest nad czym pracować, ale ciężko z nim pracujemy i razem z tego wyjdziemy” – zapewnił Dall’Igna.
Źródło: crash.net, Sky Italia
„…Dall’Igna nie traci wiary w aktualnego mistrza świata…”,
To dobrze, nie skreślajmy Jorge Marina 😁
Poprawione.
Kiedy Pecco walczył z Quartararo, sami na tym korzystali. Yamaha nic nie zmieniała w motocyklu, więc od początku sezonu była dobrze ustawiona, a w połowie Ducati zaczynało górować, bo wreszcie nowy pakiet udawało się dopracować i ustawić. Raz zaliczka z pierwsze połowy sezonu wystarczyła Fabio, a raz nie.
Teraz Ducati miało małe zmiany i… paradoksalnie Pecco jest bardziej pogubiony niż kiedykolwiek, ale Marc korzysta jakby nie było różnicy między GP23, a 25, z którego się przesiadł… Chociaż różnica jest, bo zmienił styl jazdy, tylko że zrobił to „w locie”.
Jego zdolność do adaptacji jest niebywała.
@Witek Dlatego mark jest zawodnikiem kompletnym i dużo lepszym niż bagnaia. Bagnaia potrzebuje najlepszego moto a i to czasem nie pomaga. Nie potrafi zrobić różnicy jak wybitni w tym sporcie