Szef Aprilii: „Pod koniec sezonu zwykle byliśmy w kiepskiej formie”
Marco Bezzecchi wygrał finałowy wyścig sezonu 2025 MotoGP o GP Walencji. Co ciekawe, tuż za nim linię mety przeciął Raul Fernandez, satelicki zawodnik Trackhouse Aprilia. Dla włoskiej stajni to najlepsze zakończenie roku w historii startów. A Bezzecchi jako pierwszy zawodnik włoskiego producenta stanął na podium klasyfikacji generalnej MŚ MotoGP. Na temat tegorocznych wyników wypowiedział się sam Massimo Rivola, szef Aprilii. Marco natomiast zdradził, że zwycięski motocykl z Walencji jedzie z nim do domu!
Włoch „nie gryzł się w język”, w żartobliwy sposób podsumowując końcówkę sezonu: „Wreszcie udanie zakończyliśmy sezon w dobrym stylu. Bo zazwyczaj pod koniec byliśmy w kiepskiej formie. Więc tym razem możemy cieszyć się niedzielnym wieczorem w Walencji”.
Następnie dodał: „Ale szczerze mówiąc, muszę powiedzieć, że poza Sepang, w ostatnich pięciu weekendach byliśmy bardzo mocni. To bardzo pozytywny trend, biorąc pod uwagę wtorkowe testy, które są niezwykle istotne w kontekście przyszłego roku. Oczywiście nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni, ale chcemy się przyzwyczaić”.
Rivola komplementuje Marco Bezzecchiego, który w tym roku liderował Aprilii. Podkreśla również ogromny wkład w rozwój motocykla Fabiano Sterlacchiniego, nowego dyrektora technicznema stajni z Noale: „Z pewnością połączenie Marco (Bezzecchi – przyp. red.) i zespołu zrobiło różnicę. Nie wiem, czy to pomogło Raulowi (Fernandezowi – przyp. red.) i Aiemu (Ogurze – przyp. red.), ale jestem pewien, że Marco był kluczowym zawodnikiem w rozwoju motocykla. Oczywiście to on jeździ na motocyklu, ale stoi za nim zespół. Dlatego też należy podkreślić, że kluczową osobą w rozwoju Aprilii od początku do końca sezonu był również Fabiano (Sterlacchini – przyp. red.)”.
Na temat kończącego sezon wyścigu o GP Walencji wypowiedział się również bohater Aprilii, a więc Marco Bezzecchi: „Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego wyścigu. Po wczorajszym (sprincie – przyp. red.) byłem bardziej zmotywowany, ponieważ z różnych powodów nie byłem w nim wystarczająco dobry, by walczyć o podium. Byłem bardzo zły na siebie. Dlatego też cieszę się, że osiągnąłem swój cel, jakim było zwycięstwo”.
„Bez” opisał przebieg rywalizacji: „Wystartowałem z przodu, znalazłem swój rytm i czułem się dobrze. Udało mi się kontrolować wyścig od początku do końca. Dlatego też jestem z tego powodu naprawdę szczęśliwy. Wczoraj Alex Marquez był bardzo mocny i wielu pewnie spodziewało się, że powtórzy wynik. Ale dziś zaskoczył Raul Fernandez, będąc niezwykle silnym”.
Marco był zaskoczony brakiem tempa Alexa. Nie zdziwiła go jednak forma Raula. Pod koniec wyścigu nawet go lekko przestraszył: „Byłem zaskoczony faktem, że Alex nie był z nami. Ale nie byłem zaskoczony Raulem. Widziałem jego tempo wczoraj i w trakcie tego weekendu. Pokazywał, że jest bardzo szybki. Szczerze mówiąc, na dwóch ostatnich okrążeniach byłem nieco przestraszony. Choć kontrolowałem wyścig przez cały dystans, to pod koniec Raul znacznie się zbliżył. Było więc ciężko, ale cieszę się z faktu, że nie tylko mój zespół, ale cały obóz Aprilii jest mocny”.
MB72 wskazał kluczowy wyścig, w którym wskoczyli na wyższy poziom. Pierwsza połowa sezonu była bowiem ciężka dla Aprilii: „Myślę, że Assen było momentem, od którego byliśmy w stanie konsekwentnie walczyć o czołową piątkę i szóstkę. Udało mi się przejechać kilka naprawdę dobrych wyścigów. Stoczyłem dobre walki z Markiem (Marquezem – przyp. red.), generalnie świetne pojedynki na czele. To było fantastyczne uczucie. Ale to prawda, na początku mieliśmy sporo problemów”.
Ambicje Marco oczywiście są większe. W przyszłym roku chce bowiem walczyć o tytuł mistrzowski. Dlatego też wtorkowe testy są dla Włocha niezwykle istotne w kontekście dalszego rozwoju motocykla: „Bez wątpienia wtorkowe testy są dla nas ważne. Jest jeszcze bardzo wcześnie, więc musimy ciężko pracować, ale to przynajmniej dobry początek na przyszły rok. Oczywiście Marc, Alex i reszta są niezwykle mocni. Ci bracia byli jednak po prostu fantastyczni. Postaramy się jednak dotrzymać im kroku”.
Na koniec wywiadu Bezzecchi zdradził, że motocykl Aprilii, który dał mu zwycięstwo w GP Walencji, wraca z nim do domu: „Tak, poprosiłem o motocykl, ponieważ to był najlepszy sposób na wspólne zakończenie roku. Chcę też powiedzieć – ten motocykl wraca ze mną do domu – to czyni go jeszcze bardziej wyjątkowym. I tak, na szczęście, powiedziała „tak”. To idealne zakończenie sezonu!”.
Marco Bezzecchi został drugim Wicemistrzem Świata MotoGP sezonu 2025. Włoch powtórzył wyczyn z 2023 roku, kiedy to również stanął na najniższym stopniu podium. Nie ma jednak wątpliwości, że to życiowy sezon w karierze 27-latka. Przejął rolę lidera Aprilii po kontuzji Jorge Martina. Postawił swoje warunki, stanowiąc największe zagrożenie dla kierowców Ducati. W pokonanym polu pozostawił m.in. Pecco Bagnaię. Włoch bez cienia wątpliwości jest jednym z faworytów sezonu 2026, a na pewno jego „czarnym koniem”. Czas jednak pokaże, czy będą w stanie przeciwstawić się koalicji Ducati z braćmi Marquez na czele.
Źródło: speedweek.com



