Marc Marquez zrównuje się z Angelem Nieto

Marc Marquez umocnił swoje nazwisko w historii wyścigów motocyklowych dzięki zwycięstwu w Grand Prix Argentyny, po którym jest teraz ex aequo z Angelem Nieto na trzecim miejscu, pod względem wygranych GP. Obaj mają po 90 zwycięstw. Oczywiście chodzi tu o wszystkie klasy, bowiem hiszpańska legenda wszystkie swoje triumfy odniosła w niższych kategoriach. Przy obecnej formie #93 i Ducati, wydaje się, że Marc szybko Angela Nieto wyprzedzi.
Mówiąc o Marquezie i wspinaniu się po tabelach z rekordami, tym wynikiem zawodnik Ducati zdobył swoje 113. podium w klasie królewskiej, dzięki czemu wyprzedził Daniego Pedrosę i awansował na trzecie miejsce. Przed nim tylko Rossi, który ma 199; i Jorge Lorenzo, mający tylko jedno podium więcej od Marqueza.
Wracając do kwestii łącznej liczby zwycięstw we wszystkich klasach… tam Marquez niedługo może być najlepszy w historii. Przed nim są już tylko Giacomo Agostini (ze 122 zwycięstwami) i Valentino Rossi (115). Tak więc do Ago brakuje mu 32, a do Vale 25 niedzielnych triumfów. Przy obecnej konkurencyjności Hiszpana, 25 zwycięstw wydaje się wykonalne do końca przyszłego sezonu, a kolejne 7 nie powinno być później poza zasięgiem. Możemy tylko gdybać, ale bez kontuzji 5 lat temu, ten rekord z pewnością należałby już do 32-latka.
Zapytany o wyrównanie rekordu Angela Nieto, podczas niedzielnej konferencji po wyścigu, Marc Marquez powiedział: „Jestem super szczęśliwy. To wielki zaszczyt dorównać Angelowi Nieto, ponieważ jest i był super ważny dla całego hiszpańskiego świata motocyklowego. Otworzył drzwi do mistrzostw świata, więc wyrównanie jego rekordu to dla mnie zaszczyt.”
Kolejna szansa na dorzucenie kolejnych zwycięstw i podiów pojawi się w przyszłym tygodniu, na torze, na którym Marc wygrał kilka wyścigów w przeszłości, czyli na Circuit of The Americas, podczas GP Ameryk.
Źródło: motogp.com
MM jeszcze nie powiedział ostatniego zdania a jeśli we wszystkim prześcignie Vale to spełni się to co mówią o nim niektórzy wielcy tego sportu że jest on NAJWYBITNIEJSZYM zawodnikiem „ery nowożytnej” w historii tego sportu. Jestem obiektywny w swojej ocenie, nie jestem jednym z zagorzałych i zapatrzonych tylko w niego fanów MM – jestem zagorzałym i nieprzejednanym fanem tego sportu i podziwiam takich ludzi jak MM, Vale, Lorenzo, a teraz Acosta czy nieoczekiwanie i rewelacyjnie Ogura. Cieszę się że żyję w tych czasach i jest mi dane to obserwować i przeżywać „on live” a nie tylko dowiadywać się o tym z historii.