Martin „w trybie awaryjnym” w Walencji

Jorge Martin w końcu pojawił się na gridzie MotoGP. Hiszpan zajął 22. miejsce w FP2, tracąc przeszło sekundę do najszybszy zawodników, a więc Pedro Acosty i zespołowego partnera, Marco Bezzecchiego. „Martinator” podkreśla jednak, że jeździ w „trybie awaryjnym”, aby uniknąć kolejnych urazów.

W udzielonym wywiadzie fabryczny zawodnik Aprilii podkreślił, że cieszy się z powrotu na swój motocykl: „Podobało mi się. Pierwszym motocyklem, którego dotknąłem przez ostatnie siedem tygodni, był skuter w padoku. Powrót na motocykl MotoGP bez wątpienia nie jest łatwy”.

Kliknij, aby pominąć reklamę

Jorge podkreśla, że choć czuje się dobrze fizycznie, to jedzie „w trybie awaryjnym”. Nie chce bowiem odnieść kolejnej kontuzji. Weekend w Walencji traktuje jako test, jednak trudno mu się powstrzymać od jazdy na sto procent: „Najważniejszą rzeczą było nie forsowanie mojego organizmu. Czułem się dziś naprawdę dobrze. To inna filozofia weekendu. Próba traktowania go jako test. Nie jest to łatwe, bo kiedy jesteś z innymi zawodnikami i widzisz wszystkie czasy na ekranie, to chcesz cisnąć jeszcze mocniej. Obecnie ważne jest jednak zrozumienie, w jakim stanie jest mój organizm. Musimy jechać tak, aby uniknąć kolejnego wypadku”.

Martin zaznacza, że musi jechać „na 60% swojego potencjału, może 70%. Rzecz w tym, że jeśli po raz kolejny się rozbiję, to będzie to naprawdę duży problem na przyszłość. Jeżeli doznałbym kolejnej kontuzji, mój organizm może tego nie wytrzymać. Tak mówią lekarze. Muszę więc jechać naprawdę spokojnie i płynnie. I tak właśnie robiłem. Gdy tylko się zorientowałem, że cisnę trochę mocniej, niż powinienem, po prostu szedłem do boksu, trochę odpoczywałem i znowu wróciłem”.

Były Mistrz Świata MotoGP nie nastawia się na awans do Q2: „Jeśli będę naciskał, aby wejść do Q2 i się rozbiję, to będzie prawdziwa katastrofa! Dlatego też muszę być spokojny i znać swoje cele. Nie porównuję się z innymi zawodnikami. Po prostu patrzę na swoją stronę pola karnego, co musimy poprawić i to wszystko”.

Kliknij, aby pominąć reklamę

„Martinator” obawiał się nawet o to, czy w ogóle zakwalifikuje się do wyścigu. Dlatego też na początku sprawdzał, czy osiągnie regułę 107%: „Wczoraj sprawdzałem 107%. Chciałem zobaczyć, czy jestem w stanie zakwalifikować się do wyścigu. Okazuje się, że nie jestem wcale tak daleko. Na koniec nawet nie próbowałem bić mojego czasu. Po prostu starałem się rozbić regularne okrążenia, to jest najważniejsze”.

Jorge bardziej interesują wtorkowe testy. Dlatego też chce przede wszystkim uniknąć jakiegokolwiek upadku: „Wtorek jest dla mnie nawet ważniejszy, niż to, co teraz się dzieje. Nie mogę zagwarantować, że się nie rozbiję, bo to niemożliwe, ale na pewno nie będę podejmować zbędnego ryzyka, aby uniknąć wypadku”.

Czy Jorge Martin wróci do mistrzowskiej formy z Pramac Ducati i osiągnie sukces z Aprilią? Czas pokaże.

Źródło: gpone.com

Kliknij, aby pominąć reklamę

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button