Problemy z ramieniem powstrzymały Acostę na Termas de Rio Hondo

Pedro Acosta zakończył GP Argentyny na ósmej pozycji, plasując się tuż za Bradem Binderem, swoim zespołowym kolegą z KTM. To kolejny solidny wynik Hiszpana po zajęciu dziewiątego miejsca w sprincie na torze Termas de Río Hondo. Choć oba wyścigi zakończyły się podobnym rezultatem, sposób, w jaki Acosta do nich dotarł, znacząco się różnił.

Mimo wymagających warunków i zmieniającej się charakterystyki motocykla, młody zawodnik był stosunkowo zadowolony ze swojego tempa i odczuć podczas głównego wyścigu: „Było lepiej niż w sprincie. Przynajmniej motocykl działał, czułem się całkiem dobrze. Musimy zrozumieć, dlaczego nasza maszyna zmienia się tak bardzo między sesjami. Ale przynajmniej teraz zachowywała się jak motocykl. Od połowy wyścigu do końca mieliśmy jednak pewne problemy.”

Problemy te nie wynikały jednak z ustawień motocykla, lecz z fizycznego obciążenia organizmu. Acosta doświadczył objawów tzw. „arm pump” – syndromu pompującego przedramiuenia, czyli nadmiernego napięcia mięśni przedramion, co jest częstą dolegliwością w MotoGP.

Kliknij, aby pominąć reklamę

Choć takie dolegliwości potrafią utrudnić jazdę i obniżyć skuteczność hamowania oraz precyzję prowadzenia motocykla, Hiszpan nie traktował tego jako poważnego problemu: „Silne drętwienie rąk. To nie jest tak, że mam klasyczny >>arm pump<<. Wiemy, skąd się to wzięło. Pamiętam, że jedyny raz w życiu miałem ten problem w swoim pierwszym wyścigu MotoGP. Normalnie mi się to nie zdarza, więc nie sądzę, żeby to było coś poważnego. Nie jest to kwestia motocykla. Wiemy, gdzie leży przyczyna.”

Źródło: motorcyclesports.net

Kliknij, aby pominąć reklamę

Paweł Krupka

Na MOTOGP.PL - od 2009 roku. W kręgu zainteresowań - wszystko co związane z motorsportem, od żużla, przez MotoGP do Formuły 1.

Powiązane artykuły

2 komentarzy

  1. Dobrze że nie biadoli i nie żali się na temat swojego zdrowia bo jest zdrowy jak byk a arm-pump w tym sporcie jest tak powszechne jak trądzik u nastolatków. Każdy zawodnik z tym się liczy. Acosta na szczęście nie marudził tylko wziął to na klatę. Niech się KTM skupi na moto bo to wstyd żeby takiemu wielkiemu talentowi dawać tak nieprzewidywalne moto. Pilnie do roboty panowie z KTM.

Dodaj komentarz

Back to top button