Tym razem Yamahą „nie dało się jechać”

W padoku Yamahy podczas weekendu wyścigowego na torze MotorLand Aragón dominowało jedno słowo: elektronika. Zespołowi nie udało się znaleźć odpowiednich ustawień systemów kontroli trakcji dla motocykli YZR-M1, co negatywnie wpłynęło na osiągi zawodników. Fabio Quartararo, mistrz świata z 2021 roku, nie krył swojej irytacji po sobotnim sprincie, w którym zajął dopiero jedenaste miejsce i nie zdobył punktów.
Francuz, który zdołał wywalczyć dziewiąte pole startowe po awansie z Q1, opisał problemy z motocyklem już po trzecim okrążeniu sprintu: „Na trzecim okrążeniu miałem bardzo mocne drgania z tyłu motocykla i niestety nie mogłem naciskać. Z każdym kolejnym okrążeniem było tylko gorzej”. Dodał również: „Szczerze mówiąc, nie wiem jak udało mi się pojechać 1:47.9 na ostatnim okrążeniu, bo motocykl był przez ten problem z tyłu kompletnie nie do prowadzenia. Spodziewałem się mniejszego wyczucia w Sprincie, więc mam nadzieję, że jutro z tylną oponą w wersji medium będzie lepiej”.
Ekipa techniczna Yamahy pracowała intensywnie przez noc z piątku na sobotę, próbując zniwelować niedostatki w elektronice. Choć zmiany pozwoliły Quartararowi wejść do drugiej sesji kwalifikacyjnej, to nie przełożyły się one na poprawę w samym wyścigu. Zawodnik stwierdził jednoznacznie: „Oczywiście, wczoraj było niebezpiecznie jeździć na tym motocyklu w takim stanie. Dzisiaj jest dużo lepiej, pracujemy we właściwym kierunku i ta praca tutaj jest naprawdę ważna, bo na innych torach – jak Misano czy Australia – już wcześniej zdarzały się podobne problemy. Więc mimo że to dużo trudniejszy weekend, zawsze się czegoś uczymy”.
Jednym z kluczowych aspektów, które wpłynęły na problemy Yamahy, okazało się zachowanie motocykla przy zmianach ustawień elektronicznych. Quartararo przyznał, że w sezonie 2025 znaczenie tych systemów wzrosło dramatycznie: „W tym roku naprawdę czuję, jak bardzo elektronika jest ważna, bo całkowicie zmieniłem mój styl jazdy poprzez gaz i ustawienia. Jak tylko coś zmienisz, od razu czuć różnicę – i nigdy się nie spodziewałem, że elektronika może aż tyle dawać”.
W środowisku MotoGP coraz częściej mówi się o rosnącej zależności wyników od precyzji elektronicznych systemów zarządzających pracą motocykla, szczególnie przy tak wyrównanej stawce. Zawodnicy muszą nie tylko wykazać się umiejętnościami na torze, ale także dostosować swój styl jazdy do danych płynących z telemetrii.
Pomimo nieudanej soboty, Quartararo pozostaje umiarkowanym optymistą przed niedzielnym wyścigiem głównym. Zapytany o prognozy, odpowiedział: „Myślę realistycznie, że jutro możemy zakończyć między siódmym a dziesiątym miejscem. Oczywiście chcę lepiej, ale nie powiem, że walczymy o podium, bo odstajemy tempem – ale miejsce w przedziale 7–10 to byłby niezły wynik”.
Dalsze prace nad poprawą elektroniki są przewidziane jeszcze przed wyścigiem głównym. Yamaha nie wyklucza testowania nowych map zapłonu i algorytmów kontroli trakcji. W sztabie zespołu panuje przekonanie, że dokładna analiza danych z Aragonii może przynieść wymierne efekty na kolejnych torach, gdzie charakterystyka trasy wymusza podobne podejście do ustawień motocykla.
Źródło: motorsport.com