Zderzenie Marqueza i Acosty jedynie „incydentem wyścigowym”

Sprint MotoGP na torze MotorLand Aragón rozpoczął się od napiętej sytuacji na pierwszym zakręcie. Już w momencie ruszania z pól startowych doszło do kontaktu między Markiem Marquezem (Ducati) a Pedro Acostą (KTM), jednak żaden z zawodników nie uznał zdarzenia za incydent wymagający dalszego dochodzenia.
Do zderzenia doszło podczas dojazdu do zakrętu numer jeden – jednego z najtrudniejszych miejsc na hiszpańskim torze. Marquez wyjaśnił, że jego pozycja na torze i różnica prędkości przy starcie mogły mieć wpływ na sytuację: „Byłem trochę z tyłu i próbowałem mocno hamować, zwłaszcza że trzeba to robić ostro, bo inaczej przednie i tylne urządzenia nie ustawiają się w odpowiednich pozycjach. Ale tego typu incydenty wyścigowe zawsze mają podobny schemat – ktoś ma problem przy starcie, inni nadjeżdżają z inną prędkością i właśnie wtedy dochodzi do takich sytuacji, zwłaszcza w pierwszym zakręcie w Aragonii, który jest jednym z najbardziej podchwytliwych”.
Z kolei Pedro Acosta również nie przypisał winy żadnemu z uczestników zdarzenia. Jego komentarz był równie wyważony: „Nie zaliczył najlepszego startu, a ja dojechałem zbyt szybko. Może chciał skręcić w lewo, a ja się pojawiłem w miejscu, którego się nie spodziewał – i wtedy on mnie uderzył, ja jego i to wszystko. Sytuacja wyścigowa, tyle. Nic nadzwyczajnego”.
Po incydencie Marquez spadł na czwarte miejsce, ale szybko odzyskał pozycję przed Acostą i kontynuował jazdę w dobrym tempie. Mimo nieidealnego początku, zdołał ostatecznie wygrać sobotni sprint, demonstrując tym samym wysoką skuteczność nawet w wymagających okolicznościach.
Marc Marquez przewodzi obecnie klasyfikacji generalnej MotoGP z przewagą 24 punktów nad swoim młodszym bratem, Alexem. Sytuacja w tabeli jest dynamiczna, a tempo Ducati niezmiennie robi wrażenie.
Pedro Acosta ukończył Sprint na piątym miejscu, czyli dokładnie tam, skąd startował. Był jednocześnie najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem niejeżdżącym na motocyklu Ducati, co pokazuje nie tylko jego regularność, ale też wyzwania, przed którymi stoją zespoły spoza włoskiego obozu.
Źródło: crash.net
Słusznie! Biorąc pod uwagę statystykę, sędziowie w MotoGP lepiej spełniają swoje zadanie niż w F1.
@ctsd zdecydowanie najgorzej w tym towarzystwie wypada sędziowanie w speedway ekstralidze 🙂