O (braku) transmisji MotoGP i WSBK słów kilka

Sezon wyścigowy 2021 już dawno za nami, wielkimi krokami zbliża się kolejny. W dobie postępu i cyfryzacji z każdym rokiem możliwości śledzenia tych dwóch cykli wydają się być większe. Ale czy na pewno jest tak dobrze? Jeśli tak, to skąd liczne głosy krytyki w stronę nadawców sygnału telewizyjnego?

MotoGP i World Superbike już od dawna z łatwością można śledzić na terenie Polski, jednak aby to zrobić, trzeba coś wykupić, albo coś zainstalować. Prawa do pokazywania MotoGP ma u nas Polsat, tymczasem World Superbike jest serią współorganizowaną przez Eurosport, i to właśnie ta stacja pokazuje wyścigi w naszym kraju. O ile do internetu nie ma się co doczepić, to zwolennicy oglądania w telewizji mają z każdym rokiem coraz bardziej utrudnione zadanie.

Zacznijmy od Polsatu i MotoGP. Polsat ma wykupione prawa do pokazywania całego cyklu grand prix, czyli nie tylko MotoGP, ale również Moto2 i Moto3. Od kiedy organizatorzy mistrzostw powołali do życia elektryczną serię MotoE, kwalifikacje i wyścigi tego ciekawego cyklu także są pokazywane.

Chwała Polsatowi za to, że w każdym kolejnym roku umożliwia oglądanie grand prix zupełnie za darmo. Najpierw w tym celu wystarczyła aplikacja IPLA, a obecnie po rebrandingu usług, aplikacja Polsat GO. Efekt jest ten sam – transmisje z MotoGP dalej są w sieci darmowe.

W przypadku TV jest jednak zupełnie inaczej. Polsat posiada kilka kanałów sportowych w TV – Polsat Sport, Polsat Sport Extra, Polsat Sport News, jednak dla MotoGP po prostu brak stałego miejsca na antenie. W mało który weekend można było oglądać wszystkie trzy wyścigi. Jeszcze rzadziej – kwalifikacje. Wyścig MotoGP raz trafiał do Polsatu Sport Extra, kiedy indziej do Polsatu Sport News. Staraliśmy się przez cały rok informować o transmisjach, programach, prezentując rozpiskę godzinową na cały weekend. Newsy z harmonogramem to bardzo poczytne teksty na naszej stronie, co oznacza, że co weekend szukacie informacji gdzie można oglądać transmisję.

Czy naprawdę nie da się znaleźć na antenie stałego miejsca dla bądź co bądź, prestiżowej serii rangi mistrzostw świata? Oglądanie powtórki w TV w godzinach wieczornych to zupełnie nie to samo, co emocjonowwanie się wyścigiem w momencie jego rozgrywania…

Rozwój streamingów internetowych sprawił, że pełny weekend wyścigowy można obejrzeć na komputerze, tablecie czy nawet w telefonie, jeśli tylko ktoś ma taką ochotę. Nie trzeba rezygnować z weekendowych planów, jeśli ma się ochotę włączyć 45-minutowy wyścig na żywo. Wystarczy znaleźć się w miejscu z dostępem do internetu – obecnie trzeba się mocno postarać, by od tego dostępu „uciec”. I tu brawa dla Polsatu, bo prawdopodobnie nie znajdziemy na świecie żadnego kraju (albo będzie o to bardzo trudno), który za friko udostępnia widzom sygnał z każdej możliwej sesji grand prix.

Tylko co z tego, skoro jeśli chodzi o transmisje w TV, jest dużo gorzej. Wiele wyścigów w ostatnich latach miało dużą wagę pod względem sportowym, ale tylko ten jeden, listopadowy wyścig o GP Walencji był pożegnalnym wyścigiem Valentino Rossiego. Włocha można lubić lub nie, ale nieomal w pojedynkę spopularyzował MotoGP na początku XXI roku.

Ostatni wyścig legendy, fani MotoGP oczekują na jego rozpoczęcie przed telewizorami, tymczasem Polsat już w niedzielę zmienia przedstawiony wcześniej harmonogram, i rezygnuje z pokazania wyścigu w telewizji. Czy można wyobrazić sobie lepszy dowód na brak szacunku do dyscypliny, do której wykupiono prawa? Decyzja o niepokazaniu pożegnalnego wyścigu Rossiego została skrytykowana nawet przez komentatorów Polsatu podczas transmisji na żywo (podczas wyścigu Moto2). Całkiem zresztą słusznie, bo to przecież tak jak my wszyscy, ogromni fani tego sportu.

Podsumowując – dobrze, że Polsat umożliwia oglądanie wszystkich sesji, jednak brak w tym wszystkim konsekwencji. Jeśli pokazujemy wyścigi MotoGP w telewizji – pokazujmy je wszystkie bez wyjątków i dzielenia na lepsze i gorsze! Niech widzowie przyzwyczają się, że nie trzeba co weekend po kilka razy szukać rozpiski internetowej na naszej stronie, aby wiedzieć, gdzie co znaleźć, przynajmniej jeśli chodzi o królewską klasę. Albo w drugą stronę: przenieśmy transmisje wyłącznie do internetu i przeznaczmy czas antenowy na kolejną powtórkę innego wydarzenia.

Z Eurosportem sprawa jest nieco inna. Wyścigi WSBK są chyba najniżej na drabinie priorytetów w transmisjach telewizyjnych tego nadawcy, bowiem wystarczy dowolny wyścig kolarski, mecz snookera czy tenisa, by World Superbike „spadło z rowerka” i nie było transmisji w TV. Nie mamy teraz dokładnych statystyk, ale wydaje się, że z 14 weekendów wyścigowych nie było chyba żadnego (albo było bardzo niewiele), aby Eurosport pokazał wszystkie trzy wyścigi World Superbike w dany weekend. A przecież przeniesienie jednego wyścigu na sobotę, i dodanie wyścigu Superspole miało właśnie na celu zwiększenie akcji na torze, tak by skorzystali widzowie.

Cóż, prawa rynku, Eurosport wyraźnie próbuje przekonać do zakupu płatnego dostępu do aplikacji, a ci, którzy mają dostęp „tylko” do telewizyjnych kanałów Eurosport 1 i Eurosport 2 mogą jedynie nad tym faktem ubolewać, bowiem sezon 2021 w tej klasie był fantastyczny, a rywalizacja o tytuł między Toprakiem Razgatlioglu, Jonathanem Rea a Scottem Reddingiem była taka, jakiej od lat nie obserwowano w mistrzostwach świata motocykli produkcyjnych.

W każdym razie mamy nadzieję, że w sezonie 2022 coś zmieni się na lepsze i nie będziemy świadkami tak wielu kłopotów z obejrzeniem transmisji w telewizji z MotoGP czy World Superbike.