Forcada zachwala „cichego” Morbidelliego

Franco Morbidelli zaliczył bardzo udany start sezonu MotoGP w nowej dla siebie ekipie VR46 Ducati. Włoch podczas GP Tajlandii zajął piąte miejsce w sprincie i czwarte w wyścigu głównym. W trakcie GP Argentyny w sobotę był siódmy, natomiast w niedzielę po raz pierwszy od GP Hiszpanii 2021 stanął na najniższym stopniu podium! Postawę Włocha zachwala Ramon Forcada, którego „Morbi” był w przeszłości podopiecznym.

30-letni Rzymianin po zdobyciu tytułu Wicemistrza Świata klasy MotoGP przeżywał trudne chwile. Notował bowiem coraz słabsze wyniki na Yamasze, a sytuacji nie ułatwiała mu kontuzja kolana. W 2024 roku przeszedł do Pramac Ducati. W trakcie przedsezonowych testów zaliczył jednak poważny wypadek, w wyniku którego doznał m.in. wstrząśnienia mózgu. To przełożyło się na zdecydowanie słabszą formę w trakcie sezonu. „Morbi” zajął dopiero 9. miejsce w tabeli, podczas gdy jego zespołowy partner, Hiszpan Jorge Martin, wywalczył tytuł Mistrza Świata.

Po tym, jak Pramac nawiązał współpracę z Yamahą, kontrakt Franco nie został przedłużony. Pomocną dłoń otrzymał jednak od Valentino Rossiego, który przygarnął go w miejsce odchodzącego do Aprilii Marco Bezzecchiego. Mistrz Świata klasy Moto2 z 2017 roku odpłaca się mu bardzo dobrymi wynikami na starcie sezonu 2025.

Pochlebne opinie na temat Franco Morbidelliego wyraża Ramon Forcada, jego były przełożony w obozie Yamahy: „Franco z pozoru nie jest wystarczająco chamski, aby był czołowym kierowcą. Jest zbyt „cichy”. To jednak znakomity zawodnik. Cieszy mnie jednak fakt, że powrócił do formy”.

Ramon Forcada współpracował m.in. z Jorge Lorenzo i Maverickiem Vinalesem. Obaj Hiszpanie należą do tzw. „niegrzecznych chłopców”. W najbliższy weekend odbędzie się GP Ameryk na torze COTA. Będzie to kolejny sprawdzian możliwości „Morbiego” w barwach VR46 Ducati. Włoch zajmuje obecnie 4. miejsce w tabeli, za braćmi Marquez i Pecco Bagnaią.

Źródło: crash.net