Stoner wskazuje moment, w którym japońscy producenci „zostali w tyle”

Aktualna dekada MŚ MotoGP została zdominowana przez Ducati. Najbliżej włoskiego producenta są stajnie Aprilii i KTM-a. Dziesięć lat temu to Honda i Yamaha nadawały ton rywalizacji. Dziś „szorują” tyły, sporadycznie nawiązując do dawnych czasów. Co zmieniło ten stan rzeczy? Na temat zmiany układu sił wypowiedział się Casey Stoner, były dwukrotny Mistrz Świata MotoGP z sezonów 2007 i 2011.
Japońscy producenci przez lata dominowali na arenach królewskiej klasy. Honda i Yamaha wymieniały się tytułami. Wtórowało im natomiast Suzuki, które w 2011 i 2022 wycofywało się z rywalizacji. Wyjątkiem był sezon 2007, który został zdominowany przez, nomen omen, Caseya Stonera w barwach Ducati.
Hegemonia Ducati w klasyfikacji konstruktorów rozpoczęła się w sezonie 2020, a więc roku zdominowanym przez szalejącą pandemię koronawirusa. Od tamtej pory włoski producent triumfował w każdej klasyfikacji, czy to za sprawą fabrycznej ekipy, czy też satelickiej. Wyjątkiem były tytuły mistrzowskie wywalczone przez Hiszpana Joana Mira z Suzuki (2020) i Fabio Quartararo z Yamahy (2021).
W ocenie wyżej wspomnianego Caseya Stonera powolny „upadek” japońskich producentów rozpoczął się nieco wcześniej, bo około sezonu 2017. Wtedy też coraz większą rolę odgrywała aerodynamika, której odzwierciedleniem były bardziej rozwinięte owiewki. Na tym polu Honda i Yamaha pozostały w tyle względem Europejczyków.
„Japońskim producentom było ciężko. Wiele lat temu, gdy przepisy były bliskie wprowadzenia, moim zdaniem, Honda, a nawet Yamaha, opracowały motocykl bez aerodynamiki i tego wszystkiego (chodzi o lotki, winglety i inne elementy wystające – przyp. red.). Myślę, że w tamtym momencie po prostu zostali w tyle, nie rozwijali tego, nie kontynuowali tego kierunku i teraz, jak sądzę, po prostu muszą nadrabiać straty”.
W ocenie Stonera japońscy producenci najpewniej nie spodziewali się, że rozbudowana aerodynamika w motocyklach odegra tak istotną rolę. W związku z tym nie inwestowali w nią równie dużo wysiłku, co Europejczycy, obawiając się kosztów: „Nie wiem, ile chcieli zainwestować, żeby pozostać w czołówce. To duża inwestycja, zwłaszcza w aerodynamikę. Generuje ona duże koszty. Myślę, że podeszli bardzo ostrożnie do tego wszystkiego. Nie chcieli tracić zbyt wiele czasu i budżetu w ten projekt”.
Australijczyk wierzy jednak w powrót Hondy i Yamahy do formy: „Wydaje mi się, że wszyscy powoli wracają do formy. Yamaha wciąż boryka się ze swoimi problemami, ale Honda z pewnością zrobiła furorę w ostatnich wyścigach. Wydaje mi się, że ciągle pną się w górę stawki”.
Stoner spędził dużo czasu w garażu Hondy HRC. To z nimi wywalczył drugi tytuł mistrzowski w 2011 roku: „Mam dużo szacunku dla wszystkich w garażu Hondy. Spędziłem tam kilka fantastycznych lat. Nadal czuję się w tym zespole, jak w rodzinie. Dlatego też doceniam wszystko, co Honda mi dała. W związku z tym postanowiłem ich odwiedzić i dałem wskazówki co do tego, co widziałem na torze”.
W 2027 roku nastąpi kolejna rewolucja techniczna. Nowe motocykle mają mieć mniejszą pojemność, natomiast rozbudowana aerodynamika pójdzie w niepamięć. Czy japońscy producenci wykorzystają to do powrotu na czoło stawki? Czas pokaże.
Źródło: crash.net