Marquez ze złamaniem w obojczyku. Będzie operacja?

Marc Marquez, nowo koronowany mistrz świata MotoGP i zawodnik fabrycznego zespołu Ducati, doznał urazu podczas Grand Prix Indonezji na torze Mandalika. Na pierwszym okrążeniu wyścigu głównego Hiszpan został uderzony przez Marco Bezzecchiego, zwycięzcę sobotniego sprintu. Kontakt przy dużej prędkości doprowadził do upadku Marqueza, który niefortunnie wylądował na prawej ręce – tej samej, która w przeszłości była kilkakrotnie operowana. Po upadku widziano go z ręką unieruchomioną w temblaku.

Tuż po incydencie zawodnik został poddany wstępnej diagnozie. Dr Ángel Charte, dyrektor medyczny MotoGP, poinformował w rozmowie z DAZN: „Marquez czuje się dobrze, odczuwa jedynie lekki ból. Doznał urazu prawego barku. Zdjęcie rentgenowskie wykazało niewielkie złamanie.” Jednak Charte zastrzegł, że potrzebne są dalsze badania: „To ta sama ręka, która była wcześniej operowana. Mogą występować zmiany utrudniające prawidłową ocenę sytuacji. Konieczne jest wykonanie tomografii komputerowej, by ustalić, czy nie będzie potrzebna kolejna operacja. Badanie przeprowadzimy w Madrycie.”

Kliknij, aby pominąć reklamę

Niedługo potem Ducati opublikowało komunikat, który nieco różnił się w szczegółach od wcześniejszych informacji. Zespół wskazał, że kontuzja dotyczy obojczyka, a nie barku: „W wyniku dzisiejszego wypadku w Mandalice, Marc Marquez doznał urazu prawego obojczyka. Hiszpański zawodnik jeszcze dziś w nocy uda się do Madrytu (Hiszpania), gdzie przejdzie dalsze badania lekarskie, a lekarze podejmą decyzję co do sposobu leczenia.”

Na temat urazu wypowiedział się również Davide Tardozzi, menedżer zespołu Ducati. W rozmowie z Dorna TV potwierdził złamanie, odnosząc się wyłącznie do ramienia: „Istnieją przesłanki, że doszło do złamania w prawym ramieniu, ale potrzebujemy tomografii komputerowej, by sprawdzić, czy konieczna będzie operacja.”

Niejasności co do dokładnej lokalizacji kontuzji mogą wynikać z różnic terminologicznych oraz pośpiechu, z jakim publikowane są informacje w trakcie trwającego weekendu wyścigowego. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że to właśnie prawa ręka była wcześniej wielokrotnie operowana, co utrudnia szybką i jednoznaczną diagnozę.

Kliknij, aby pominąć reklamę

Dla Marqueza GP Indonezji okazało się wyjątkowo pechowe. Pomimo zdobycia mistrzostwa świata zaledwie tydzień wcześniej w Japonii, nie ukończył głównego wyścigu w Mandalice – podobnie jak w trzech wcześniejszych startach na tym torze. To już czwarty raz, gdy nie udało mu się dojechać do mety na indonezyjskim obiekcie.

Zawodnik odniósł się do sytuacji krótko po zakończeniu wyścigu. W rozmowie z DAZN powiedział: „Nie mogę powiedzieć, że czuję się dobrze, ale biorąc pod uwagę, jak źle mogło się to skończyć, uważam, że i tak miałem szczęście. Wygląda na to, że mam uszkodzone więzadła w obojczyku, ale to tylko wstępna diagnoza.” Dodał również: „Lecę dziś do Madrytu, gdzie przejdę szczegółowe badania, by dowiedzieć się, co dokładnie się stało.”

Marquez był wyrozumiały dla Bezzecchiego, komentując incydent: „Takie rzeczy się zdarzają w wyścigach. Zawsze powtarzam, że jednego dnia zdarza się to tobie, a innego komuś innemu. Bezzecchi uderzył w moje tylne koło, ale takie sytuacje się zdarzają. Przyszedł przeprosić. Teraz wszystko zależy od lekarzy – ile potrwa powrót, tyle będę się leczyć.”

Obecnie nie wiadomo jeszcze, czy Marquez będzie w stanie wziąć udział w kolejnym wyścigu. Decyzja zapadnie po badaniach zaplanowanych w Madrycie. Zespół Ducati nie podał żadnego wstępnego harmonogramu powrotu zawodnika do pełni sił.

Kliknij, aby pominąć reklamę

Źródło: motorsport.com

Paweł Krupka

Na MOTOGP.PL - od 2009 roku. W kręgu zainteresowań - wszystko co związane z motorsportem, od żużla, przez MotoGP do Formuły 1.

Powiązane artykuły

5 komentarzy

Dodaj komentarz

Back to top button