Jorge Martin z 24-punktową przewagą, przed ostatnią rundą sezonu! Hiszpan razem z rywalem w walce o tytuł, Pecco Bagnaią zagwarantowali nam niesamowite show w wyścigu, który mógł przesądzić o losach tego sezonu. 14 zmian prowadzenia na pierwszych trzech okrążeniach, kontakt na wyjściu na prostą startową sprawiły, że przed końcem niesamowitego roku i rywalizacji dwóch niesamowitych sportowców, zobaczyliśmy wyścig, który będziemy wspominać przez długi czas. Mimo ogromnego ryzyka Martinator dowiózł do mety bardzo ważne 20 punktów, a teraz wystarczą mu dwa finisze w top6, by zostać mistrzem świata MotoGP.
Zawodnik Pramaca miał szansę na mistrzostwo już w tym wyścigu, ale przy swoim zwycięstwie, potrzebowałby kolejnego zawodnika przed wciąż panującym mistrzem. Kolejnym zawodnikiem na mecie był Enea Bastianini, ponad 7 sekund za Jorge. Kolejny wyścig, który pokazał na jakim poziomie są w tym sezonie ci dwaj zawodnicy, i który udowodnił, że nie ważne który z nich zdobędzie tytuł, w 100% na niego zasługuje. Dużo bliżej jest oczywiście Martin, który potrzebuje tylko 14 punktów w ostatniej rundzie, najprawdopodobniej w Barcelonie. Będzie mógł zdobyć tytuł już w sobotę, gdzie niezależnie od finiszu Bagnai, zwycięstwo da Martinowi mistrzostwo.
„To był świetny wyścig, bardzo dobrze się bawiłem! Dziękuję Pecco, bo nawet że byliśmy agresywni w walce ze sobą, zawsze jest między nami szacunek. Naszym celem nie jest popsucie sobie nawzajem wyścigu, po prostu obaj chcemy wygrać. Myślę, że to było niezłe show dla kibiców. Może powinienem był być bardziej spokojny, ale czułem, że mogę powalczyć, więc spróbowałem. W pewnym momencie stwierdziłem jednak, że to jest za duże ryzyko. Problemem jest to, że tak szybko jak jadę za nim, tak szybko wszystko zaczyna działać gorzej. Miałem też blisko za sobą Marka, więc musiałem naciskać. Kiedy Marc się przewrócił, to była dla mnie duża ulga, ponieważ wtedy miałem dużą przewagę nad Eneą.
„Potem próbowałem kontynuować jazdę z dobrym tempem, i w pewnym momencie zacząłem odrabiać do Pecco, ale wtedy popełniłem błąd w 9. zakręcie i powiedzialem: „okej Jorge, tyle wystarczy”. Było też ciężko pod względem fizycznym, na ostatnich trzech okrążeniach miałem kilka trudnych chwil. Próbowałem już tylko dojechać do mety; fajnie zdobyć kilka ważnych punktów do mistrzostwa.
😅😅😅
Easy, @88jorgemartin! You don’t have to take any risks! #MalaysianGP 🇲🇾 | #TheRematch 🏁 pic.twitter.com/JxHVEPTnTc
— MotoGP™🏁 (@MotoGP) November 3, 2024
„Myślę, iż wszystko było dziś po jego stronie, jak chodzi o zwycięstwo, ponieważ on musiał dużo ryzykować. Z mojej strony, mogłem powalczyć trochę więcej, ale to nie miało sensu. Czuję, że mogłem zdobyć pierwsze miejsce, ale to by wymagało zbyt dużego ryzyka. Pod względem jazdy myślę, że byliśmy bardzo, bardzo blisko, na torze nie było między nami prawie żadnej różnicy. Większe różnice były pod względem psychicznym, i on miał po prostu dziś wszystko, by zwyciężyć.
„W tych czasach, w MotoGP, jeśli nie prowadzisz po pierwszych 10 okrążeniach, po pierwszej połowie wyścigu, to wygrana staje się prawie niemożliwa. Ja nigdy się nie poddaje, zawsze próbuję do końca. Tu było podobnie jak w Japonii, zmniejszałem stratę, chyba nawet o 0,4 sekundy na jednym okrążeniu [właściwie 0,6s]. Pomyślałem, okej, mogę to zrobić, co najmniej niech nałożę na niego jakąś presję, ale miałem ten moment w dziewiątce, i od tej chwili próbowałem tylko dojechać do mety.
„Zobaczymy jak będzie w Barcelonie. Na pewno ja lubię ten tor, Pecco także. Tak jak mówiłem w czwartek, to dla mnie zaszczyt być w tej sytuacji [walki o mistrzostwo]. Nie chcę się skupiać tylko i wyłącznie na Sprincie. Na wszystko przyjdzie czas. Spróbuję to załatwić w sobotę, jeśli będzie taka możliwość, ale z pewnością będzie ciężko, a jeśli nie… Dzisiaj był dobry trening przed następną niedzielą, bo finiszowanie na drugim miejscu, bycie spokojnym i po prostu dojechanie na drugiej pozycji nie jest dla nas czymś prostym.”
Źródło: motogp.com