Romano Albesiano: „Na początku byłem w szoku”

Romano Albesiano to guru techniczny, który w tym roku przeszedł z Aprilii do Hondy. Ostatnie sukcesy włoskiego i japońskiego producenta są z pewnością jego udziałem. RS-GP, na którym zwycięstwo w GP Wielkiej Brytanii odniósł Marco Bezzecchi, był tworzony przez Włocha. Ostatnie wyniki Johanna Zarco to również efekt restrukturyzacji Albesiano. O kulisach pracy z dyrektorem technicznym Hondy rozmawia „Speedweek”.

Do Hondy HRC Romano Albesiano ściągnął Alberto Puig. Guru techniczny nie ukrywał wówczas swojego zaskoczenia z telefonu, jaki otrzymał od szefa japońskiej ekipy. Włoch zdecydował się jednak na opuszczenie znanego środowiska, chcąc spróbować nowego wyzwania. Jak sam podkreślił, nie jest już pierwszej młodości i w późniejszym czasie mógłby już nie mieć na to okazji.

Kliknij, aby pominąć reklamę

W udzielonym wywiadzie dla „Speedweek” tak tłumaczył swoja decyzję o dołączeniu do Hondy: „Cóż, dołączyłem do Hondy z kilku powodów. Przede wszystkim muszę powiedzieć, że kiedy zadzwonił do mniej Alberto (Puig – przyp. red.), byłem całkowicie zaskoczony, a zarazem zachwycony. Szczerze mówiąc, znajdowałem się w dobrej sytuacji z Aprilią. Uwielbiam tą firmę i ludzi tam pracujących. Pojawiła się jednak okazja do zmiany i było to dla mnie bardzo ekscytujące. Postanowiłem podjąć to wyzwanie, gdyż nie jestem już taki młody. To coś w rodzaju spełnienia marzenia dla inżyniera wyścigowego pracującego w świecie motocykli”.

Romano podkreśla, jak bardzo różni się filozofia pracy Europejczyków i Japończyków. Albesiano nie ukrywa, iż pragnie pogodzić włoską mentalność z japońskim sposobem pracy: „Spotkałem się z dużą firmą. Takie było moje pierwsze wrażenie. Dużą firmą z wieloma zasobami i filozofią, która była zupełnie inna od tej, do której byłem przyzwyczajony. Ale bardzo ciekawie jest się z tym oswajać i znaleźć sposób na połączenie wszystkiego w najbardziej efektywny sposób”.

Czym różni się japońskie i europejskie podejście do wyścigów? „Organizacja europejskich producentów jest dość prosta. Japońska organizacja jest większa i inaczej ustrukturyzowana. Nie powiedziałbym, że jest bardziej skomplikowana, ale jeżeli masz więcej pracowników i zasobów do wykorzystania, to potrzebujesz bardziej złożonej organizacji. Honda to duża firma z dużymi zasobami i mam możliwość wykorzystania wiedzy z różnych jej obszarów”.

Kliknij, aby pominąć reklamę

Romano Albesiano nie ukrywa, iż ogromną trudność sprawia mu fakt, że główna fabryka znajduje się w Japonii. Włoch stara się jednak znaleźć „złoty środek”, starając się m.in. korzystać ze spotkań online: „Chciałbym być tu i tam, ale to niemożliwe. Muszę więc znaleźć najlepszą równowagę. Oczywiście jesteśmy w stałym kontakcie. Ale ważne jest, aby rozmawiać osobiście. Nie będę latał tam jedenaście razy (jak Max Bartolini, dyrektor techniczny Yamahy – przyp. red.), ale w tym roku będę dość często. Oczywiście dobre są również spotkania typu online, ale rozmowa twarzą w twarz zawsze będzie lepsza”.

Honda w ostatnim czasie, zwłaszcza za sprawą Johanna Zarco, pokazała że wraca na właściwe tory. Francuz wygrał domowy wyścig u siebie, natomiast w GP Wielkiej Brytanii był drugi. Jest również najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem spoza koalicji Ducati. Celem nadrzędnym jest oczywiście powrót na szczyt w 2027 roku, kiedy w życie wejdą nowe motocykle i opony. Niewykluczone jednak, że w tym i kolejnym sezonie niejednokrotnie ujrzymy japońskie motocykle w czołówce. I bez wątpienia ogromną zasługę ma w tym Romano Albesiano.

Źródło: speedweek.com

Kliknij, aby pominąć reklamę

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button