Wkrótce poznamy „wersję historii” według Jorge Martina

W świecie MotoGP jest ostatnio gorąco wokół Aprilii i jej czołowego zawodnika. Jorge Martin, aktualny mistrz świata, który przez większość sezonu pozostaje poza stawką z powodu poważnych kontuzji, przerwał milczenie w mediach społecznościowych. Odniósł się zapewne do ostatniego oświadczenia swojego włoskiego pracodawcy.
Na Instagramie, przy poście z treningu rowerowego, zapowiedział: „Cieszę się i jestem wdzięczny, że mogę wrócić do treningów! Wkrótce opowiem swoją wersję wydarzeń. To były bardzo trudne tygodnie pod względem osobistym. Dziękuję wszystkim za wsparcie i miłego Grand Prix Wielkiej Brytanii!”
Za kulisami jego nieobecności dzieje się jednak znacznie więcej niż tylko walka o powrót do formy. Według nieoficjalnych doniesień, relacje między Martinem a jego zespołem – Aprilią – uległy gwałtownemu pogorszeniu. Chodzić ma o tzw. „klauzulę wydajności” w kontrakcie zawodnika, która miałaby pozwalać mu na wcześniejsze opuszczenie zespołu, jeśli pewne warunki nie zostaną spełnione. Chodzi o możliwości motocykla, które mają nie spełniać oczekiwań. Choć akurat sobotni Sprint w wykonaniu Marco Bezzecchiego na Silverstone był bardziej niż obiecujący.
Aprilia na kilka dni przed angielską rundą zareagowała na narastające spekulacje lakonicznym, ale stanowczym oświadczeniem wydanym tuż przed Grand Prix Wielkiej Brytanii: „Kontrakt pomiędzy Aprilia Racing a Jorge Martínem obowiązuje i pozostaje w mocy, dlatego musi być respektowany przez obie strony do czasu jego wygaśnięcia (koniec 2026 roku).” Dalej Aprilia zaprzeczała o negocjowaniu zmian w umowie, przestrzegała również rywali, aby ci nie negocjowali umowy z ich zawodnikiem.
W ostatnich tygodniach pojawiły się również sugestie, że Martin rozważa zmianę zespołu – lub że może już otrzymał propozycje z innych ekip, mimo iż formalnie związany jest z Aprilią do końca 2026 roku. Jeśli potwierdzą się doniesienia o istnieniu „klauzuli wydajności”, Martin mógłby – przynajmniej teoretycznie – rozwiązać umowę przed czasem.
Nudna już ta telenowela
Jeśli to wszystko okaże się prawdą i Martin powoła się na tą klauzule bez przejechania ani jednego wyścigu, to myślę że nie tylko w moich ale wielu osób będzie zwykłą pałą
„Forma” motocykla to wielka niewiadoma bo mistrz świata nawet na niego dobrze nie usiadł. Klauzula o niskiej wydajności jak najbardziej ma sens, ale nie chce mi się wierzyć, że na takim poziomie nie zabezpieczyli się przed takim scenariuszem.
Jak tak patrzę na tych chłopaków z MotoGP i czytam to mam wrażenie, że paradoksalnie najbliżej ziemi jest M.Marquez
@Rolas Gdzie tu paradoks? Nie da się z głową w chmurach oraz bez własnej ciężkiej pracy nad własnymi słabościami/wadami wygrać 6 tytułów!
@Witek Zgadza się, tym niemniej w tym jest paradoks, że ten nazywany „kosmitą” i ten który po prostu na torze nie ma sobie równych twardo stąpa po ziemi i ma w sobie najwięcej pokory… Martin, Bagnaia, Aleix i kilku innych ego top. No w przypadku Martina teraz to już w ogóle kij wie o co mu właściwie chodzi czy łeb za bardzo przewiało na rowerku czy zawsze miał coś z deklem
@Rolas Jemu chodzi o to, że pewnie dostał ofertę z Hondy x3 lub x4 tego co ma Aprilli i zagotował się razem z menadżerem.
Warto pamiętać, że Aprilia jest w tyle w rozwoju motocykl, bo jej czołowych zawodnik nie przychodził do pracy podczas tworzenia moto na ten sezon, bo był na L4… Martin spowolnił rozwój, więc miałby mieć pretensje o spowolniony rozwój? To bez sensu.
Nie jest już w Ducati, gdzie motocykl rozwijało jeszcze 3 kierowców, w tym Peco, do którego nikt w obecnej Aprilia nie ma podejścia pod względem analizy odczuć itp. Gdyby mieli Aleixa Espargaro, albo Pesrosę… ale zamiast tego (nie)mają Martina…