Rok temu pogoda w czasie Grand Prix Francji nie rozpieszczała zawodników klasy 125cc. Ulewny deszcz zebrał swoje żniwo i wielu kierowców nie ukończyło wyścigu. Tym razem świeciło słońce i warunki do ścigania były nieporównywalnie lepsze.
Kolejny raz to Hiszpanie zdominowali rywalizację – pierwsze cztery pozycje zajęli właśnie zawodnicy z tego kraju.
Wyścig najlepiej rozpoczął Nicolas Terol, który startował z pole position. Równie ładnie spisał się Bradley Smith, wszystkich ich jednak zaskoczył Esteve Rabat, który brawurowo przebił się do przodu. Słabo poradził sobie startujący z pierwszego rzędu Sandro Cortese, który od razu stracił kilka pozycji.
Terol nie zastanawiał się nad niczym i od razu zaczął uciekać swoim rywalom. Z taką sytuacją nie mógł się pogodzić Pol Espargaro. Czym prędzej zabrał się za wyprzedzanie blokującego go Esteve Rabata. Gdy udało mu się znaleźć przed zawodnikiem z numerem 12, ruszył w pogoń za Terolem. Również Bradley Smith chciał podążyć tym tropem, niestety, jego atak okazał się być nieskuteczny. Dopiero po kilku kilometrach ta sztuka udała się Brytyjczykowi, jednak było już za późno, bowiem dwójka Nicolas Terol – Pol Espargaro wypracowała sobie bardzo dużą przewagę.
Stawka wyścigu szybko rozciągnęła się, nie oznaczało to jednak, że brakowało walki na torze. Grupka zawodników walcząca o trzecie miejsce, w skład której wchodzili Bradley Smith, Esteve Rabat, Marc Marquez i Tomoyoshi Koyama nie odpuszczała. Dodatkowo gonił ich Efren Vazquez, a i Sandro Cortese po odrobieniu strat z początku wyścigu coraz bardziej zbliżał się do tych zawodników.
Gdy Efrenowi udało się dobić do jadących przed nim rywali, bitwa o 3 miejsce nabrała dodatkowych rumieńców. Zawodnik zespołu Tuenti Racing szybko uporał się z Koyamą, następnie zabrał się za wyprzedzanie Marqueza, który w początkowej fazie wyścigu dość nerwowo jechał na swojej maszynie i przez popełniane błędy spadł na sam koniec grupy goniącej. Należy jednak pamiętać, ich Hiszpan wystartował tutaj z kontuzją ręki.
Bradleyowi nie udało się odłączyć od grupy, wciąż musiał odpierać ataki jadących za nim przeciwników. Tymczasem na czele sytuacja była spokojna, Terol i Espargaro jechali z dobrym tempem. Nico prowadził wyścig, a Pol kontrolował sytuację i nie decydował się na wyprzedzanie.
Nie da się ukryć, że Vazquez był dziś zawodnikiem, który rozkręcał walkę wśród grupy goniącej. Co rusz starał się wyprzedzić Esteve Rabata, który ewidentnie go blokował i uniemożliwiał dojechanie do Smitha. Po kilku próbach atak okazał się skuteczny. Nie był to koniec problemów Rabata – wyprzedził go również Marc Marquez, który po wspomnianych wcześniej początkowych problemach, odzyskał rytm jazdy i włączył się do walki. Faktem stało się również dołączenie do tej grupy Sandro Cortese. Niemiec był dzisiaj zawodnikiem, któremu udało się uzyskiwać największe prędkości.
Po dojechaniu do Smitha, Vazquez zaczął przymierzać się do ataku. Bradley jednak za nic nie odpuszczał i w dalszym ciągu jechał na swojej trzeciej pozycji.
Tymczasem na dziewięć okrążeń do końca wyścigu zmiany nastąpiły na czele stawki. Nicolas Terol chcąc jakby sprawdzić możliwości Espargaro, dał się wyprzedzić młodszemu rywalowi. Było to odważne posunięcie, ponieważ Pol natychmiastowo wykorzystał sytuację i zaczął gnać do przodu. Terol w te pędy rozpoczął odrabianie strat i pokazał, że jest dzisiaj niesamowicie mocny – po kilku chwilach ponownie był przed młodszym z braci Espargaro. Pomimo tego Pol nie zniechęcił się, wręcz przeciwnie, postanowił odzyskać prowadzenie w wyścigu. Po trzech okrążeniach udało mu się to! Tym razem Terol nie miał możliwości łatwego wyprzedzenia swojego rywala. Zapowiadała się emocjonująca końcówka.
Im bliżej było do mety, tym coraz odważniej jechali również zawodnicy walczący o trzecie miejsce. Efren Vazquez po kilku nieudanych próbach w końcu wyprzedził Bradley Smitha. Brytyjczyk jednak nie pozwolił na długo odebrać sobie trzeciego miejsca i skutecznie kontratakował. W całą tę walkę wmieszał się Marc Marquez! Wykorzystał błąd Vazqueza i teraz to on był na 4 pozycji. Widać było, że to wszystko jest nie w smak zawodnikowi z numerem 7. Efren robił co mógł, żeby znaleźć się przed Marquezem.
Na przedostatnim okrążeniu Nicolas Terol pięknie zaatakował Pola Espargaro. Ten jednak nie pozwolił na odebranie prowadzenia i natychmiast skontrował. Nico od razu zdecydował się na drugie wyprzedzenie. Przez chwilę był pierwszy, jednak po ataku pojechał za szeroko, co natychmiast dało przewagę Polowi. Espargaro czym prędzej zaczął uciekać. Rozpoczęło się ostatnie okrążenie. Terol robił co mógł by odrobić stratę, ale zawodnik #44 nie pozwolił się dogonić.
Ostatnie okrążenie przyniosło również niesamowite rozwiązanie w grupie goniącej. Marc Marquez jechał rewelacyjnie, pobił rekord toru. Bradley Smith odpierał wszystkie ataki, jednak w pewnym momencie popełnił jeden jedyny błąd, który kosztował go stratę trzeciej pozycji, którą zajmował przez praktycznie cały wyścig! Marquez natychmiast wskoczył na jego miejsce. Bradley robił co mógł by odzyskać straconą lokatę, jednak Hiszpan skutecznie go blokował. W pewnym momencie zrobił się bardzo niebezpiecznie – Smith próbował wyprzedzać, jego motocykl wpadł w duże wibracje i prawie uderzył w Marqueza. Na szczęście Hiszpanowi nic się nie stało i dalej jechał na trzeciej pozycji. Mniej szczęścia miał w tym wszystkim Bradley, przed którego po tym zdarzeniu pięknie wcisnął się na ostatnich metrach Efren Vazquez. Koniec końców Brytyjczyk dojechał do mety na 5 pozycji.
Ogromna był radość Pola Espargaro. Drugie z rzędu zwycięstwo wyścigu i to drugi raz przed Nicolasem Terolem. Powoli ta dwójka zawodników wyrasta nam na liderów sezonu 2010. Nie należy jednak skreślać innych kierowców. Marc Marquez startując z kontuzją zajął znakomite trzecie miejsce. Również Efren Vazquez udowodnił, że nie boi się ostrej walki. Zapowiada się, że w najmniejszej klasie jeszcze wiele emocji przed nami. Następne Grand Prix już za dwa tygodnie we Włoszech.
Wyniki wyścigu klasy 125cc http://resources.motogp.com/files/results/xx/2010/FRA/125cc/RAC/Classification.pdf?v1_24b836d1