Grand Prix Walencji 2009 było wyjątkowe. To dziś nastąpić miało ostateczne rozstrzygnięcie walki o tytuł ostatniego Mistrza Świata klasy 250cc. Jednocześnie wielu zawodników, chociaż już bez szansy na tytuł, chciało wygrać ten ostatni w historii wyścGrand Prix Walencji 2009 było wyjątkowe. To dziś nastąpić miało ostateczne rozstrzygnięcie walki o tytuł ostatniego Mistrza Świata klasy 250cc. Jednocześnie wielu zawodników, chociaż już bez szansy na tytuł, chciało wygrać ten ostatni w historii wyścig, by zapisać się na kartach historii wyścigów motocyklowych.
Zawodnicy nie zawiedli i można szczerze powiedzieć, że dzisiejszy wyścig był jednym z najbardziej emocjonującym w historii.
Nie wszystko rozpoczęło się jednak szczęśliwie. Na starcie nie pojawił się Alex Debon, który wywalczył Pole Position. Przypomnijmy, iż w czasie wczorajszych kwalifikacji Hiszpan miał wypadek, w wyniku którego połamał żebra. Kontuzja uniemożliwiła mu start w dzisiejszym Grand Prix. Nieobecność Debona spowodowała, że cała stawka zawodników przesunęła się o jedno miejsce na starcie. Pierwsze miejsce startowe zajął Marco Simoncelli, a Hiroshi Aoyama wskoczył do pierwszego rzędu. To właśnie na nich były dziś skupione oczy kibiców klasy 250cc.
Wyścig najlepiej rozpoczęli Hector Barbera, Thomas Luthi i Hiroshi Aoyama. Simoncelli zaliczył słaby start i spadł na dalsze miejsce. Luthi dość szybko zaczął tracić kolejne miejsca — wyprzedzili go i Aoyama i Jules Cluzel. Wkrótce przed Szwajcarem znalazł się również Simon, który odrabiał straty. Wyklarowała się pierwsza czwórka: Barbera, Aoyama, Cluzel i Simoncelli.
Alvaro Bautista, który nie miał powodów do radości po kwalifikacjach, teraz prezentował się znacznie lepiej. Narzucił ostre tempo i ruszył w pogoń za najlepszą czwórką.
Simoncelli, jadący na końcu grupy prowadzącej, nie mógł pozwolić sobie na pozostanie na tej pozycji. Starał się jak mógł i z każdej strony atakował Cluzela, jednak Francuz skutecznie go blokował. Dodatkowo do walki między nimi włączył się Bautista. Trójka ta ostro walczyła do momentu, aż Jules popełnił błąd i natychmiast został wyprzedzony przez dwójkę rywali. Bautista wyprzedził Simoncelliego i znalazł się na trzeciej lokacie, popełnił jednak błąd, który o mały włos nie zakończył się uderzeniem w Aoyamę. Wszystko zakończyło się szczęśliwie.
Gdy tylko Marco znalazł się za Hiroshim — natychmiast zabrał się do atakowania. Włoch wywierał na Japończyku bardzo dużą presję, jednak ten nie odpuszczał. Do walki między nimi wmieszał się dodatkowo Cluzel. Wreszcie Simoncelliemu udało się znaleźć przed Aoyamą. Za nimi w grupie pojawili się kolejni zawodnicy — Mike di Meglio i Raffaele de Rosa. Rywalizacja pomiędzy tą dwójką była dodatkową atrakcją w dzisiejszym Grand Prix, walczyli oni bowiem o tytuł Debiutanta Roku.
W międzyczasie z rywalizacji przedwcześnie odpadł Hector Faubel. Hiszpan nie popisał się przed własną publicznością i Grand Prix Walencji skończył w żwirze.
Hector Barbera długo utrzymywał prowadzenie w wyścigu. Na 19 okrążeń do mety wyprzedził go Marco Simoncelli. Włoch wiedział, że tylko to miejsce daje mu jeszcze szansę na obronę tytułu.
Chwilę później kibice i zespół Hiroshi Aoyamy zamarli. Japończyk na 18 okrążeń do końca wyścigu wyjechał poza tor! Chciał wyprzedzić Hectora Barberę, jednak ten zamknął mu drogę i chroniąc się przed upadkiem Aoyama pojechał w żwir. Ogromne szczęście w nieszczęściu miał japoński zawodnik. Nie tylko utrzymał się na motocyklu, ale również wrócił do walki na 11 pozycji, która dawała mu tytuł mistrzowski!
Nie była to dobra informacja dla Simoncelliego. On jednak robił swoje i utrzymywał prowadzenie. Po wypadnięciu Aoyamy z czołówki, na drugie miejsce wskoczył Mike di Meglio, trzeci był Bautiasta, Hector Barbera spadł natomiast na czwartą lokatę.
Jadący daleko z tyłu Aoyama miał dużo szczęścia. Wciąż utrzymywał znakomite tempo i awansował na 10 pozycję, wyprzedzając Alexa Baldolini.
Zaczęły się przetasowania w czołówce. Hector Barbera odzyskał drugą lokatę i wraz z Simoncellim odjeżdżali rywalom. Na trzecie miejsce awansował Bautista.
Marco Simoncelli wciąż jechał na pierwszym miejscu. Jednak los nie był dziś dla niego łaskawy. Hiroshi Aoyama awansował o kolejną pozycję, ponieważ Mike di Meglio przewrócił się na zakręcie! Niedługo później, po błędzie przewrócił się również… sam Simoncelli! Był to koniec rywalizacji o tytuł Mistrza Świata klasy 250cc!
Nie tylko Japońscy kibice mieli powody do radości — wiele tysięcy Hiszpanów patrzyło, jak ich rodak, Hector Barbera, jedzie po zwycięstwo Grand Prix Walencji. Dzisiejszy dzień był dla Barbery niezwykły — nie tylko wygrał ostatnie Grand Prix klasy 250cc przed własną publicznością, ale również awansował na pozycję wicelidera klasyfikacji generalnej!
Dalsza część wyścigu minęła już spokojnie. Barbera niezagrożony przejechał pierwszy linię mety. Drugie miejsce zajął Alvaro Bautista, trzeci był Raffaele de Rosa.
Pierwsza piętnastka Grand Prix Walencji:
1. Hector Barbera — 44’10.601
2. Alvaro Bautista — 44’14.264
3. Raffaele de Rosa — 44’16.226
4. Thomas Luthi — 44’16.281
5. Ratthapark Wilairot — 44’24.202
6. Karel Abraham — 44’24.298
7. Hiroshi Aoyama — 44’38.039
8. Alex Baldolini — 44’45.698
9. Roberto Locatelli — 44’46.467
10. Shoya Tomizawa — 44’50.777
11. Shuhei Aoyama — 44’59.696
12. Lukas Pesek — 45’03.733
13. Balazs Nemeth — 45’16.615
14. Mike di Meglio — 45’29.293
15. Valentin Debise — 45’29.477
To był niezwykle emocjonujący sezon klasy 250cc. Zawodnicy zagwarantowali nam dużą dawkę emocji i wspaniałych wyścigów, a walka o tytuł mistrzowski była niezwykle zacięta. Zapewne wiele osób przed sezonem typowało zupełnie inny skład pierwszej trójki klasyfikacji generalnej, w tym jednak urok wyścigów — ich nieprzewidywalność. Tak kończy się historia klasy 250cc, klasy, która dla ogromnej liczby zawodników była przepustką do startów w kategorii MotoGP. Pozostaje mieć nadzieję, że klasa Moto2 dostarczy nam jeszcze więcej emocji.