Bezzecchi łapie kontakt do Bagnai. „Zachowałem spokój”

Marco Bezzecchi sięgnął po pierwsze sobotnie zwycięstwo w sezonie, przerywając dominację braci Márquezów w sprintach. W Misano, na oczach włoskiej publiczności, pokonał Alexa Márqueza i sięgnął po triumf na Aprilii — pierwszy nie-Ducati od maja 2025.
Marc Márquez, lider mistrzostw, objął prowadzenie na szóstym okrążeniu, ale w zakręcie nr 15 przeszarżował i wypadł w żwir. Wcześniejszy manewr wyprzedzania wykonał nietypowo, w szóstym zakręcie.
„Nie spodziewałem się tego, ale wiedziałem, że jest blisko, bo popełniłem kilka błędów” – przyznał Bezzecchi. „Przygotowywałem wyjście na prostą, myśląc, że będzie atakował na hamowaniu, a on wszedł wcześniej. Zachowałem spokój i byłem gotowy. Jakby to się potoczyło, gdyby nie wypadł? Nie wiem, ale stało się, jak się stało”.
Zapytany, czy Márquez przesadził z tempem, Włoch odpowiedział: „Trudno powiedzieć, dlaczego upadł. Ja mocno naciskałem, mam nadzieję, że on też”. Zaznaczył, że warunki na torze różniły się od poprzednich sesji, co również miało wpływ.
Zwycięstwo było dla Bezzecchiego pierwszym sprintowym od Assen 2023. „Cieszę się z tej wygranej, to znaczy, że dobrze pracowaliśmy w ten weekend. Mamy potencjał na dobry występ także jutro” – skomentował.
Bezzecchi zdradził, że rozważa jazdę na miękkiej tylnej oponie także w niedzielę: „Na miękkiej jechało mi się dobrze. Wszystko przeanalizujemy, zanim podejmiemy decyzję”.
Po wyścigu Bezzecchiego odwiedził Lando Norris – aktualny wicemistrz świata Formuły 1 i wicelider tabeli. „W końcu się spotkaliśmy, wcześniej tylko pisaliśmy. To fajny gość” – powiedział zawodnik Aprilii.
Bezzecchi zbliżył się w klasyfikacji generalnej do Francesco Bagnai na 28 punktów, a jego zespołowy kolega Jorge Martin zakończył sprint na ósmej pozycji, 11 sekund za zwycięzcą.
Źródło: crash.net