Home / MotoGP / Fantastyczne zwycięstwo Lorenzo, Spies czwarty

Fantastyczne zwycięstwo Lorenzo, Spies czwarty

Bardzo dobrze ułożył się wyścig o Gran Premio d’Italia TIM dla zespołu Yamaha Factory Racing, którego zawodnik wygrał drugie zmagania z rzędu.

Od początku weekendu na torze Mugello obrońca tytułu mistrzowskiego był szybki, jednak krok za liderami. W sobotni poranek co prawda Jorge Lorenzo uzyskał najlepszy czas, ale w sesji kwalifikacyjnej nie był w stanie się poprawić. Do dzisiejszych zmagań Hiszpan ruszał zatem z piątego pola, a więc najgorszego od tegorocznego Grand Prix Francji. I chociaż nie dawano mu na to wielkich szans, chciał on przynajmniej stanąć na podium, tak jak i rok temu. Niewielu spodziewało się, że „Por Fuera” będzie w stanie zmniejszyć stratę do lidera klasyfikacji generalnej Casey’a Stonera, która przed startem wynosiła dwadzieścia osiem punktów…

 

Po zgaśnięciu czerwonych świateł #1 awansował na drugą pozycję, potem co prawda na ósmym kółku spadł za plecy Andrei Dovizioso, by na okrążeniu numer dwanaście wyprzedzić Włocha. W tym momencie Lorenzo zaczął jednak jechać coraz szybciej i z sektora na sektor doganiał lidera Stonera, do którego w chwili wyjścia na pozycję numer dwa mniej więcej w połowie dystansu tracił ponad dwie sekundy. Na osiemnastym kółku ostatecznie Jorge wyprzedził Australijczyka i odjechał od niego na sekundę. Do mety więc po raz drugi w tym roku Hiszpan dojechał na pozycji lidera.

 

„To jedno z moich najsłodszych zwycięstw od dłuższego czasu. Ten triumf z Jerez de la Frontera nie był takim „prawdziwym”, bo było mokro,” rozpoczął 24’latek z Majorki nawiązując do kwietniowego triumfu z Grand Prix Hiszpanii. „To był trudny wyścig, było niezwykle ciepło, a my nie mieliśmy ani odrobiny wody. Jechałem jednak na maksimum dając z siebie całe serce. Spróbowałem zaatakować Andreę na zjeździe w dół, w szykanie, a potem zrobiłem to samo z Casey’em, ponieważ sądzę, że było to do tego idealne miejsce. Teraz mamy naprawdę konkurencyjny motocykl i mam nadzieję, że utrzymamy to tempo. Jestem bardziej pewny siebie przed kolejnymi wyścigami i jeszcze bardziej zmotywowany po wywalczeniu tego świetnego wyniku.”

 

Chociaż w klasyfikacji generalnej obrońca tytułu mistrzowskiego nadal jest drugi, to jednak jego starta do lidera Stonera stopniała do dziewiętnastu punktów. Dotychczas Lorenzo wygrał dwukrotnie i trzy razy był drugi. Do tego należy dodać jedno czwarte i szóste miejsce oraz nieukończone zmagania na Silverstone. „To był jeden z najcięższych wyścigów w mojej karierze i nieco przypomniał mi czasy startów w 125-tkach, kiedy było mnóstwo manewrów wyprzedzania. Miałem dobry start, a teraz chcę zobaczyć te zmagania w telewizji. Gratuluję całej mojej ekipie, która nigdy się nie poddaje!  Wiedziałem, że może być dziś ciężko, ale „martillo” powrócił,” dodał na koniec były dwukrotny Mistrz Świata nieistniejącej już klasy 250cc.

Ben Spies tymczasem przez cały weekend był bardzo szybki. Regularnie plasował się w czołówce, w kwalifikacjach zdobywając drugie miejsce. Dzięki temu dzisiejszy wyścig rozpoczynał on ze środka pierwszej linii z nadziejami walki o podium. Biorąc pod uwagę jego tempo oraz to, jak zaskoczył ostatnio na holenderskim torze Assen, wcale nie było to niemożliwe. Po starcie Amerykanin spadł na lokatę numer cztery, by na kolejnym kółku przegrać także i z Marco Simoncellim.

 

Od tego momentu #11 wciąż walczył z Włochem, raz tracąc do niego dystans, to uciekając mu po wyprzedzeniu go na piętnastym okrążeniu. Na cyrkulacji numer osiemnaście to znowu #58 był czwarty, by ostatecznie 26’latek z Memphis wyprzedził Włocha w ostatnim zakręcie wyścigu. Manewr z łuku „Buccine” z pewnością można nazwać jednym z najlepszych w całych dzisiejszych zmaganiach klasy MotoGP. Dzięki temu po triumfie z Holandii, tym razem „BigBen” wpadł na metę na pozycji numer cztery.

 

„To był dobry wyścig, sporo walczyliśmy z Simoncellim. Na początku popełniłem pewne błędy, z których nie jestem zadowolony. Patrząc na czasy zdecydowanie nie byliśmy najszybsi, ale sądzę, że moglibyśmy walczyć o podium. Popełniłem kilka kluczowych pomyłek na trzecim i szóstym okrążeniu, przez co chłopaki z czołówki odjechali. Wykonaliśmy jednak dobrą robotę ostatecznie pokonując Marco. Kiedy zorientowałem się, że nie dogonię chłopaków przede mną, postanowiłem przepuścić Simoncelliego by zobaczyć, gdzie jest szybszy ode mnie,” komentował Mistrz serii World Superbike z sezonu 2009, który tytuł wywalczył już w swoim debiucie.

 

Dzięki dzisiejszej czwartej lokacie Spies przesunął się w klasyfikacji generalnej na piąte miejsce z dorobkiem siedemdziesięciu czterech punktów. Do czwartego w tabeli Valentino Rossiego #11 traci siedemnaście „oczek”. „Czekałem do ostatniego okrążenia, a na koniec zobaczyłem, że w ostatnim zakręcie zostawił on otwarte drzwi do ataku. Byłem w stanie go wyprzedzić i wpaść na metę z czwartym miejscem. Dla Yamahy zwycięstwo i mojej czwarte miejsce to świetny wynik, oczywiście chciałbym być na podium ale nie zawsze jest to możliwe. Marco i ja świetnie się przy tym bawiliśmy, zaliczyliśmy kilka fajnych manewrów wyprzedzania a on jechał naprawdę czysto, więc jestem szczęśliwy,” zakończył „BigBen”.

 

W klasyfikacji zespołów Yamaha Factory Racing nadal jest druga, jednak do liderującej Repsol Hondy team ten traci zaledwie dwadzieścia punktów. Wśród konstruktorów tymczasem producent z Iwaty także jest drugi, a strata do Hondy wynosi dwadzieścia jeden „oczek”.

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
147 zapytań w 1,081 sek