Home / Artykuły / Hiszpańscy kibice wzywają! Zapowiedź GP Hiszpanii

Hiszpańscy kibice wzywają! Zapowiedź GP Hiszpanii

MotoGP zaczyna podróż po Europie! Hiszpania, Andaluzja, a konkretnie Circuito de Jerez – Angel Nieto będzie gospodarzem 4. rundy tegorocznych mistrzostw świata MotoGP. Rok temu zwycięzcą został Pecco Bagnaia, który powtórzył swój wyczyn z 2022 roku. Kolejny rok wstecz, w sezonie 2021 w Jerez emocjonalne zwycięstwo odniósł Jack Miller, kiedy był jeszcze częścią fabrycznej ekipy Ducati. Sceneria na południu Hiszpanii zmienia się często, bowiem w 2020 roku rywalizację zdominowały Yamahy, następne 3 sezony wygrywały czerwone Ducati, ale rok temu najmocniej wyglądały pomarańczowe KTM-y, a w tym sezonie… jest spora szansa że na szczycie będzie Aprilia. Tak więc przy tylu szybkich motocyklach w Jerez, który będzie tym najszybszym?

Ostatnie dwa wyścigi o Grand Prix Hiszpanii na torze Jerez kończyły się zwycięstwem Pecco Bagnai. Ani dwa lata temu przeciwko Quartararo, ani rok temu przeciw Binderowi, #1 nie był w stanie wyrobić sobie dużej przewagi, ale był w stanie świetnie kontrolować tempo, i utrzymać pierwszą pozycję na ostatnim okrążeniu. Ciężko jednak stwierdzić czy obecny mistrz świata jest faworytem, bowiem w ostatnich dwóch GP ani razu nie stał na podium, a w Ameryce był cieniem Pecco, jakiego znamy. Udany początek sezonu ma za to jego kolega z drużyny – Enea Bastianini, który jest obecnie drugi w klasyfikacji tego sezonu. Bestia jeździ bardzo konsekwentnie, o czym świadczy finisz w top6 w każdym starcie w tym sezonie, a także dwa niedzielne podia. Czerwone Ducati zdecydowanie będą w ten weekend zagrożeniem, choć ciężko stwierdzić, że przedłużą streak wygranych w Jerez do czterech.

Jorge Martin jest obecnie liderem klasyfikacji punktowej z ponad 20-punktową przewagą, więc powinien liczyć na utrzymanie prowadzenia w ten weekend, a nawet powiększenie go. Martinator będzie zmotywowany nie tylko tym, że będzie się ścigał przed domową publicznością, ale też faktem, że jego czwarte miejsce w Ameryce było pierwszym wyścigiem w tym sezonie poza podium. #89 jest jednak bardzo szybki, i jak na razie nie popełnia dużych błędów, tak długo jak będzie to kontynuował, ciężko będzie znaleźć tor, na którym Hiszpan słabo sobie poradzi. Przebłyski starej formy pokazał w Austin Franco Morbidelli, który bezpośrednio wszedł do Q2. Ten naprawdę solidny weekend zakończył jednak wywrotką w wyścigu. Jerez jest świetnym miejscem, by Franky znów pokazał się z świetnej strony, to tu po raz ostatni stał na podium klasy królewskiej.

Przed startem zeszłorocznego GP Hiszpanii, liderem klasyfikacji zawodników był Marco Bezzecchi, który po trzech GP miał na swoim koncie podium i zwycięstwo. W Jerez wywrócił się w wyścigu, a w Sprincie dowiózł tylko jeden punkt. Patrząc więc na start tego sezonu, nie powinniśmy spodziewać się w ten weekend zbyt wiele po trzecim zawodniku zeszłego sezonu, który wyraźnie potrzebuje jeszcze czasu, by zrozumieć Desmosedici GP23. 6. miejsce w Teksasie zajął Fabio Di Giannantonio, który może i nie powtarza wyników z końcówki zeszłego sezonu, ale prezentuje bardzo konsekwentną formę, która daje mu 9. miejsce w klasyfikacji sezonu. #49 był rok temu 12. w Jerez.

Pomimo wielu zwycięstw i pięknych momentów, Jerez raczej kojarzy się nam głównie z tą chwilą, która miała ogromny wpływ na historie tego sportu, jeśli mówimy o Marcu Marquezie. #93 jest teraz już na innym motocyklu, na którym próbuje wywalczyć swoje pierwsze zwycięstwo na Ducati. 8-krotny mistrz świata musi zacząć gonić, jeśli już w tym roku chce się liczyć w walce o mistrzostwo, dwa DNFy spowodowały spadek na 8. pozycję w klasyfikacji. Marc będzie bez dwóch zdań jednym z najszybszych zawodników w ten weekend. Po dobrym starcie sezonu w Katarze, dwie wywrotki w ostatnich dwóch wyścigach Alexa Marqueza również spowodowały spadek w tabeli. Hiszpan dobrze zna jednak już Ducati, i w ten weekend spróbuje poprawić swoje 8. miejsce z zeszłego sezonu.

Najlepszy weekend w historii KTM-a miał miejsce rok temu, właśnie w Jerez, kiedy to Brad Binder zwyciężył w sobotnim Sprincie, by w niedzielnym GP przegrać z Bagnaią o mniej niż 0,5s. Jack Miller również dołożył wtedy swoją cegiełkę, finiszując oba wyścigi na trzecim miejscu. Dopełnił to wszystko siódmym miejscem Dani Pedrosa, który również w tym roku weźmie udział w GP Hiszpanii z dziką kartą. KTM z pewnością ma więc niesamowicie wysokie oczekiwania na najbliższy weekend, ale mają ku temu powód. Binder pokazał w Katarze, że potrafi jechać dobrym, konsekwentnym tempem, rok temu KTM-y były tu prawdopodobnie najszybszym motocyklem, a w tym roku są przecież jeszcze lepsi. Pamiętajmy, że w zeszłym roku Austriacy nie wygrali ani jednego Grand Prix, więc chyba nadeszła już najwyższa pora, by to zmienić!

Może w tym z pewnością pomóc KTM-owi Pedro Acosta, nowa gwiazda MotoGP, która bije rekord za rekordem. Na ten najważniejszy „krótkoterminowy” cel, czyli zostanie najmłodszym zwycięzcą GP w historii, #31 ma czas do Grand Prix Niemiec, aczkolwiek widząc tempo jego rozwoju, może ono nadejść w każdym momencie. W dodatku, dwa wyścigi temu był trzeci, ostatnio drugi… więc chyba wiadomo co teraz. Po raz kolejny, z ponad 20-sekundową stratą do swojego kolegi z zespołu na metę przyjechał Augusto Fernandez, który zajął w Teksasie 14. miejsce. Zegar tyka, a KTM nie lubi długo czekać z takimi decyzjami, więc jeśli zawodnik z Majorki chce zostać w Tech3, musi wziąć się do roboty, ponieważ wyraźnie odstaje od czołowego trio KTM-a.

Kliknij, aby pominąć reklamy

Mimo świetnych wyników KTM-a na tym obiekcie, i jak zawsze sporej ilości Ducati w czołówce, faworytem do zwycięstwa jest chyba jednak Maverick Vinales, który absolutnie zdominował rywalizację na torze COTA. Hiszpan w końcu znalazł idealne ustawienia swojej RS-GP, co jak sam przyznaje, pozwala mu jechać powyżej limitu, co jest czymś bardzo rzadkim w MotoGP. Batmav jest teraz bardzo pewny siebie, więc bez dwóch zdań będzie w ten weekend ogromnym zagrożeniem dla rywali. Rok temu nie ukończył wyścigu w Jerez, po tym jak na ostatnim okrążeniu zerwał łańcuch… Jego kolega z zespołu – Aleix Espargaro, zalicza jak na razie nieco wolniejszy start sezonu. W Ameryce zajął 7. miejsce, dzięki czemu awansował na tą samą pozycję w klasyfikacji mistrzostw. Rok temu, #41 stał w Jerez na pole position, na drodze do piątego miejsca w Grand Prix.

Tymczasem zespół Trackhouse Aprilia kontynuuje serię wyścigów domowych, po GP Portugalii Miguela Oliveiry i GP Ameryk, gdzie znajduje się siedziba zespołu, pora na domową rundę Raula Fernandeza. Hiszpan zaliczył w Ameryce dwa finisze w top10, w tym 9. miejsce w Sprincie, co dało nowemu zespołowi ich pierwsze sobotnie punkty. Za Fernandezem, na 11. miejscu linię mety przeciął Miguel Oliveira, który w ten weekend będzie liczył na więcej szczęścia niż rok temu, kiedy to motocykl Quartararo zagwarantował mu drugą kontuzję w przeciągu czterech Grand Prix.

Sytuacja w Yamasze nie jest oczywiście teraz najlepsza, ale w ten weekend możemy się spodziewać nieco lepszych wyników. Yamaha odnosiła na tym torze wiele sukcesów, a Fabio Quartararo wygrał tu swój pierwszy wyścig w MotoGP, w 2020 roku. Dwa lata temu finiszował tuż za Bagnaią, więc nie tylko motocykl, ale i Francuz mieli świetne wyniki w przeszłości, w Jerez. Alex Rins na pewno liczył na więcej w Ameryce, gdzie rok temu triumfował. Celem Yamahy podobnie jak Hondy, będzie jak najlepsze przygotowanie do poniedziałkowego testu, który jest kolejną okazją do znalezienia nowych rozwiązań.

Bez Marca Marqueza ciężko liczyć na walkę o czołowe pozycje motocykli Repsol Hondy. W szczególności po GP Ameryk, gdzie regularnie Hondy okupowały ostatnie 4 miejsca. Joan Mir, zaliczył trudny weekend, w którym wywrócił się w obu wyścigach. Lepszy weekend w Jerez będzie potrzebny, dla byłego mistrza świata MotoGP. Drobne postępy były widoczne u Luci Mariniego, który jednak wciąż jest zdecydowanie wolniejszy od kolegi z zespołu. W Austin finiszował nawet za Alexem Marquezem, który wcześniej się wywrócił; Włoch nie ma jeszcze na swoim koncie żadnych punktów.

Jerez jest kojarzone jako ulubiony tor Takaaki Nakagamiego i ten, na którym Japończyk miał najlepsze wyniki. Rok temu był 9. i dojechał do mety jako pierwszy motocykl Hondy, więc walka o top10 powinna być w jego zasięgu. Na lepsze wyniki na Hondzie liczył też prawdopodobnie Johann Zarco, który w Ameryce podobnie jak Mir i Taka zaliczył upadek w obu wyścigach. W Jerez historycznie nie był zbyt szybki, ale ten weekend musi się dobrze przygotować, przed domowym Grand Prix Francji, w Le Mans.

Kliknij, aby pominąć reklamy

AUTOR: Maciej Marcinkowski

2007 | kontakt: [email protected]

Komentarze: 1

  1. Dosyć długo nie udziela się nasz krótkościęty kolega Repsol….zawsze tyle miał do powiedzenia a teraz cisza 😉

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
148 zapytań w 1,305 sek