Wiele wskazuje na to, że Lucio Cecchinello szykuje się na powiększenie swojego zespołu LCR Honda MotoGP z jednego, do dwóch kierowców. Miałoby się tak stać już w przyszłym roku, ale z produkcyjną wersją Hondy RC213V.
Od czasu, gdy Włoch w 2006 roku zdecydował się wystawiać team w MotoGP, zawsze była to ekipa jednoosobowa. W przeszłości, gdy swój zespół Cecchinello założył w 1996, startował on w klasach 125cc i 250cc, wystawiając zazwyczaj po dwóch kierowców w obu kategoriach.
Zgodnie z informacjami serwisu GPOne.com, już w przyszłym sezonie Lucio chciałby jednak powiększyć swój zespół do dwóch zawodników. Do reprezentującego go Stefana Bradla, który otrzymał RC213V ze wsparciem fabrycznym HRC, dołączyć miałby kierowca na produkcyjnej wersji tegoż motocykla Hondy, który to dostępny ma być właśnie od przyszłego sezonu. Według plotek, koszt takiej maszyny nie przekraczałby miliona euro.
43’letni Włoch obliczył, że koszta takiej operacji oscylowałyby w granicach od 1.6 miliona do 1.8 miliona euro. Oczywiście mówimy tu o sumie, w której zawierałaby się cena produkcyjnej RC213V, a także siedmiu osób potrzebnych do prowadzenia drugiej strony garażu – szefa mechaników, inżyniera od danych, czterech mechaników oraz osoby odpowiedzialnej za opony.
Bardziej skomplikowane pytanie dotyczy jednak tego, kto mógłby być drugim zawodnikiem teamu LCR Honda MotoGP. Do tej pory niecodzienny sposób pozyskiwania sponsorów (inny sponsor tytularny na poszczególne rundy Grand Prix), a także wprowadzenie paru innowacyjnych metod (znacie magazyn Inspire?) sprawiają, że włoska ekipa nie ma problemów finansowych. Teraz Cecchinello i jego zespół cieszą się – jak donosi GPOne.com – sporym zainteresowaniem w Azji. Mogłoby to jednak oznaczać, ni mniej ni więcej, że ewentualna współpraca zależałaby od tego, czy w teamie startowałby właśnie zawodnik z tejże części świata.
Bo podczas gdy w Azji popularność MotoGP rośnie, póki co brak jest azjatyckich kierowców, którzy byliby gotowi na starty w najwyższej klasie Motocyklowych Mistrzostw Świata. W klasie Moto3 startuje co prawda Malezyjczyk Zulfahmi Khairuddin, ale minie jeszcze kilka lat – jeśli wszystko dobrze pójdzie – nim awansuje on do MotoGP. Podobnie sytuacja wygląda z dwoma Indonezyjczykami, którzy po kilku latach nieobecności powrócili do Grand Prix i jeździć będą w Moto2 – Doni Tata Pradita i Rafid Topan Sucipto będą musieli jeszcze poczekać na swoją szansę, o ile ich wyniki nie będą najgorsze.
Wszystko wskazuje więc na to, że nawet jeśli Cecchinello ma ambitny plan i możliwości finansowe, brakuje mu głównego składnika – dobrego zawodnika, którego zaakceptowaliby zarówno azjatyccy sponsorzy, jak i Honda. A znalezienie takiego kierowcy może okazać się trudniejsze, niż wydaje się to na pierwszy rzut oka.
źródło: motomatters.com
Widzę Nelka, że mocno wspierasz LCR i ich magazyn ;D ( nie w sensie, że teraz dopiero zobaczyłem, bo wiedziałem o tym wcześniej ).
Lucio powinien sobie ten milion lepiej zaoszczędzić, z tych Hondowskich racerów wielkie G będzie.
Szczerze mówiąc ja też średnio widzę pomysł z produkcyjną wersją Hondy, ale to już nie moja działka… ;)