Lin Jarvis, szef zespołu Yamahy w MotoGP przyznał, że obecna relacja na linii Valentino Rossi i Maverick Vinales jest zupełnie inna niż w przeszłości współpraca Włocha z Jorge Lorenzo. Wtedy często dochodziło do konfliktów obu zawodników fabrycznego zespołu. Na razie natomiast, Rossi i Vinales mimo, że obaj do momentu kontuzji #46 rywalizowali o tytuł, byli w stanie zapewnić pozytywną atmosferę wewnątrz ekipy Yamahy. Trudno byłoby jednak oczekiwać, że „świeży” w zespole Vinales zaczyna od razu narzucać Yamasze swoje warunki…
„To zupełnie inna sytuacja niż ta z przeszłości, ponieważ oni nie mają żadnych doświadczeń w byciu skonfliktowanymi ze sobą. Na razie zatem naprawdę nie było żadnego kłopotu w zarządzaniu ich współpracą. Relacje są bardzo dobre, nie mieliśmy żadnych problemów.” – powiedział Lin Jarvis, który teraz jednak musi skupić się na tym, by w walce o tytuł pozostał Maverick Vinales. Strata Rossiego po nieobecności po kontuzji może okazać się nie do odrobienia.
Niektórzy sugerują, że zespół Yamahy w porównaniu do Hondy czy Ducatu stoi na straconej pozycji z uwagi na to, że ma dwóch zawodników, aspirujących w tym roku do tytułu. W Hondzie natomiast Marc Marquez nie ma zagrożenia ze strony Daniego Pedrosy, tak jak jak Andrea Dovizioso ze strony Lorenzo w Ducati. Dla Jarvisa to jednak minus, gdy ma tylko jednego zawodnika. „Nie widzę żadnej przewagi. Lepiej mieć dwie strzelby niż jedną. Jeśli coś przytrafi się Markowi, Honda ma problem. My teraz widzimy, co stało się z Vale. Wyobraźcie sobie, by Vale był tym jedynym. Bylibyśmy w kłopotach.”
„Nigdy nie wątpiliśmy, że dwóch zawodników w walce to lepiej niż jeden. Wielu ludzi mówi o wzajemnym odbieraniu sobie punkty… To bzdury. Każdy zawodnik rywalizuje z każdym, a dla producenta lepiej mieć dwa naboje w broni. Tak już jest. Nie widzę żadnych plusów innego rozwiązania.” – dodał. Zespół Yamahy w zbliżającym się wyścigu o GP Aragonii sięga po Michaela van der Marka z World Superbike.
Źródło: motorsport.com
Jarvis jak zwykle, mistrz stylu, dyplomacji…po prostu mądry facet. Właściwy członwiek na właściwym miejscu
Zgadza się elektrycerz tylko nie widze przesłanek aby mówił nieprawde
Ja też nie , tym razem wypowiedź (moja) była bez żadnych podtekstów.
Mom zdaniem Jarvis kiedy mówi, mówi prawdę (czyli jak jest), a czasami tylko – dla dobra zespołu, producenta etc. mówią ją nie całą (czyli pewne kwestie przemilcza).
Super, nie ma co nawet sugerować że dzięki takim „mądrościom” Movistar, ktory prawdopodobnie ma najmocniejszy motocykl i najpoteżniejsze wsparcie fabryki w stawce, drugi rok z rzędu przegrywa mistrzostwo przez dziwaczne i niepojęte decyzje, spóźnione reakcje, często chaos decyzyjny albo wręcz przeciwnie, gdy sytuacja jest dynamiczna to oni nie robią niczego. O tym jakie mają „doświadczenie” w tworzeniu zespołowej atmosfery to chyba bez śmiechu nie da się pisać… O tym że właśnie kilka tysięcy fanów oglądało w osłupieniu festiwal wymienianych ram w motocyklach obu zawodników jakoś szybko zapomniał… Bełkot i tyle. Prawda jest taka że Maverick miał potężną przewagę, roztrwoniono ją głównie dzięki decyzjom o oponach (Yamaha była głównym graczem w tej kwestii) a potem chaosowi przy wymianach ram. Teraz MV jest sam przeciwko zespołowo walczącymi Ducati i Hondzie, a warto zauważyć że on nie może już tylko „być w czołówce”, on musi wygrywać a jego dwaj najwięksi rywale muszą tracić punkty. No, ale nieważne – Yamaha jest bardzo cierpliwa i lubi wydawać duuuże pieniądze a w końcu przyjdzie przeciez sezon że wszystko „się uda”…
Tytuł nam odjeżdża ale patrzcie jaką „zajebistą ” atmosferę mamy w zestpole… Maverick i Valentino miziają się po noskach, wymieniają się danymi i jest pięknie…
To co przekazał Jarvis jest prawdą ale „bezpieczna i nieryzykowna jazda” prowadzi donikąd … Początek sezonu dla Monstera pozakał czym dysponowali Vale i Jorge i co zostało zaprzepaszczone (Chodzi mi odcięcie od poprawek do motocykla z nr 99)
Teraz jest tylko gorzej bo Marquez wgrywając w trudnym sezonie pokazał że umie radzić sobie z problemami (Analogicznie Rossi w 2006 przegrał przez błędy własne).
Yamaha i Ducati ma ogromny problem bo Honda wyhodowała prawdziwego killera który z każdym wyścigiem uczy się nowych rzeczy… Marquez już teraz pokazuje wyrachowanie przewyższające o kilka poziomów Rossiego… także w kwestiach kontaktu z mediami i kibicami zwłaszcza tymi żółtymi…
Rossi w przeszłości wykorzystując media gry słowne i kibiców skutecznie deprymował rywali. Marquez w domu Rossiego w deszczu i ultra mocnymi Ducati poradził sobie w sposób najlepszy z możliwych.
Yamaha ma ogromny problem bo Honda jest potężna… A człowiek który przez dobre 4-5 lat decydował o rozwoju M1nki odszedł i jakiekolwiek są inne powody świetnej formy Ducati sama osoba Lorenzo zmotywowała dosłownie wszystkich z Dovim na czele…
Tak naprawdę kontuzja Vale była najlepszą rzeczą jaka mogła się przydarzyć kierownictwu Yamahy… Gdyby postawili na Vinalesa naraziliby się kibicom Vale sponsorom i estabilishmentowi w MotoGP tracąc bardzo grube siano… Gdyby postawili na Rossiego to praktycznie oddaliby Hondzie i Marquezowi tytuł za darmo.
Ten sezon pokazuje że równa jazda już nie daje takich korzyści zwłaszcza gdy Marquez i Dovi potrafią jechać szybko i kalkulować… Rossi opiera taktykę tylko na kalkulacji mając swoją świątynię Assen gdzie wygrywał i wygrywa(choć zwycięstwa w 2 ostatnich sezonach były „wymęczone”)
Yamaha musi jasno pokazać kierunek rozwoju… Chcieli zrobić z M1 motocykl bardziej agresywny i mocniejszy (Takie były zapowiedzi Rossiego i kierownictwa Yamahy) a Honda odwalając katorżniczą robotę i odrzucając konwenanse (Rezygnacja z układów wydechowych Termignoni i przejście na SC Project) pokazuje bezkompromisowość w rozwoju motocykla…
Także Ducati po przyjściu Lorenzo robi postępy i motocykl na sezon 2018 może być kolejnym mocnym krokiem do przodu zarówno dla Doviego jak i Lorenzo…
A Honda??? Repsol Honda to jest team Marquez… Wszystko każda najmniejsza śrubka jest podporządkowana temu aby Marquez mógł wyciskać jeszcze więcej.
Jeśli Yamaha nue zrobi konkretnych kroków to mogą ją czekać długie lata posuchy gdzie od kontuzji Raineya aż do przyjścia Rossiego z planami Hondy dostawała stały i regularny oklep od Hondy.
>> Gdyby postawili na Rossiego to praktycznie oddaliby Hondzie i Marquezowi tytuł za darmo.
hmmm…Jak do tej pory okazuje się (co potwierdził sam MV), że uwagi Rossiego co do przyczyn słabości modelu Yamahy na 2017 były/są trafne. Pytanie czy wynikają – jak sugerujesz – z nietrafionego koncepcyjnie modelu rozwoju motocykla pod Rossiego w 2-giej połowie 2016?). Ciekawe, że początek sezonu ’17 i testy uwidoczniły problemy Rossiego ale nie Vinialesa, który dominował, aż do momentu kiedy zaczęły go nękać z lekkim opóźnieniem właśnie „problemy rossiego” na innych torach, w innych warunkach pogodowych (temperaturowych). Może i masz rację, że Yamaha to jednak „masełko”, a sam MV mówi ze lubi czuć się komfortowo na płynnie prowadzącej się maszynie, tak jak to robił Lorenzo. Szkopuł w tym że Maveric jeździ jednak agresywniej od JL, później i głębiej hamuje…decyzja dla Yamahy nie jest łatwa n kogo postawić…
W momencie gdy Lorenzo ogłosił decyzję o odejściu do zespołu z Bolonii Vale zaczął wszystkim pismakom mówić że potrzebuje motocykla na którym da się pojechać agresywniej (Swego czasu podobnie mówił Pol Espargaro )w Wywiadach Rossi twierdził że motocykl musi być mocniejszy oraz lepiej się zachowywać przy opóźnianiu hamowania bądź bardziej agresywnym hamowaniu (Modulacja siły hamowania u Lorenzo nie była najmocniejsza a Lorenzo opóźniał hamowanie bądź hamował twardo tylko gdy był do tego zmuszany)
Tsuji (szef projektu M1) sam mówił że ten motocykl jest małą rewolucją ponieważ to było wymagane by zadowolić Vale. No i nagle wychodzi taka Honda która zrobiła 2 albo nawet 4 kroki naprzód w stosunku choćby do tragicznego ostatniego sezonu gdzie przyspieszenie Hondy było tragiczne…
To nie jest sugerowanie tylko fakty że rozwój motocykla po ogłoszeniu decyzji przez Lorenzo poszedł w złą stronę i potwierdzali to sam Rossi, Jarvis, Meregalli, Willenbeerg, i cała reszta kierownictwa Yamahy… Lorenzo też niby mówił że to poszło w złą stronę ale tu już była kurtuazja bo on jeził cały sezon na jednaj specyfikacji (Nie dostawał ram testowych w połowie sezonu które otrzymał Rossi)
Żeby Yamaha byłą bardziej agresywna trzeba kompletnej przebudowy motocykla ale wtedy zużycie opon pogorszyłoby sie jeszcze bardziej… (A od 2012 roku Yamaha miała najlepszy tyreManagment co pokazywał Valentino Rossi w końcówkach wyścigów podkręcając tempo albo utrzymując je na stabilnym poziomie z czym konkurencja miała problem.
Lorenzo będąc już w Ducati musiał pokazywać na ten problem bo ot tak współpraca z Megaride nie rozpoczęłaby się ot tak znając mentalność Włochów…
@hammermen – interesujące, wysoce prawdopodobne…dziękuję
Dla mnie praca Ducati z oponami, to jest istna zagadka – ciekawe ile prawdy jest w tym, że Ducati jest „wzmacniane” umowami, regulacjami, czy konkretniej mówiąc, wytwarzaniem ogumienia przez Michelina. Jeszcze jakiś czas temu, to Yamaha była na lepszej poduszce od Michelina, a Ducati na najgorszej – dzisiaj jest dosłownie na odwrót… Przypadek? A praca Ducati z Megaride niejako zasłona, że niby z nieba te rezultaty się nie wzięły?
Nie chcę wierzyć, i nie wierzę w tak szybki postęp w tej materii Ducati i jednoczesny spadek przyczepności i szybszego zużywania opon przez Yamahę, tylko przez okolicznosci nie będące częścią tej dość podejrzanej sytuacji.
;)
Chciałbym, zobaczyć Lorenzo na M1 ’17, wtedy większość wątpliwości rozwiała by jego ocena sytuacji (co mu pasuje a co nie). Ale pomarzyć można…
Tak samo Honda która z motocykla który przyskieszał trochę jak motocykl CRT albo wykręcone SBK potrafiła nie odstawać wyraźnie od Ducati
Prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy czego lub kogo była to zasługa ale nawet jeśli Michelin robi opony pod nich to Dovi wykorzystuje to naprawdę świetnie.
elektrycerz, też bym chciał go go na M1 ;) w ogóle moim zdaniem (pomijając transferowy dreszczyk emocji, świeżość zawodników w nowych teamach), to zeszłoroczne składy były lepsze w kontekście walki o pozycje i odnajdowanie się na „swoim” moto… A tak, Lorenzo i Iannone odpadli z tej walki… :(
A w ogóle Lorenzo + Yamaha, to jak… Ferrari i napęd na tył – nie ma bardziej zgranej paczki… ;)