Jorge Lorenzo po raz pierwszy miał okazję jeździć po torze Red Bull Ring podczas testów na austriackim obiekcie w tym tygodniu. Głównym celem ubiegłorocznego mistrza świata było zapoznanie się z charakterystyką toru i odnalezienie równowagi we wszystkich aspektach ustawień motocykla.
Jorge Lorenzo był pod wrażeniem tego jak prezentuje się austriacki tor, zarówno pod względem wyglądu, jak i prędkości jaką można tam rozwinąć. Hiszpan pierwszego dnia testów uzyskał dopiero 12. rezultat, ale na drugi dzień po skonfigurowaniu ustawień motocykla udało mu się poprawić czas na okrążeniu i z wynikiem 1‘24.194s uplasował się na 6. pozycji.
„To piękny i bardzo szybki tor.” – powiedział #99. – „Nawierzchnia jest dobra i istnieją tylko trzy lub cztery zakręty, gdzie ściana jest blisko i może to być niebezpieczne w przypadku zderzenia. Trudno jest zmieniać tor, ale w przyszłości dobrze byłoby spróbować poprawić bezpieczeństwo.”
„Pod względem prędkości testy były trudne. Niektórzy z naszych konkurentów są szybcy, a ukształtowanie toru daje im przewagę, szczególnie biorąc pod uwagę stabilność podczas hamowania, przyspieszenie i prędkość maksymalną. W porównaniu do niektórych ekip nie jesteśmy tak daleko w tyle, ale mamy wielu rywali którzy są naprawdę dużo lepsi. Będziemy starali się zmniejszyć tę przewagę. Mamy bilans elektroniki z motocykla, więc teraz musimy znaleźć najlepsze ustawienia i pojechać tak szybko jak to możliwe.” – dodał.
„W porównaniu do pierwszego dnia, drugi dzień był znacznie lepszy, bo przez cały czas jazdy tor zyskiwał przyczepność i byliśmy w stanie jechać szybciej. Próbowaliśmy także wielu ustawień motocykla. Poprawiliśmy trochę rezultat, ale wciąż jesteśmy w tyle. Sprawdzimy czy uda nam się zrobić kolejny krok naprzód podczas weekendu wyścigowego. Zobaczymy również jaka będzie pogoda i jaka będzie przyczepność opon dostarczonych przez Michelin. Przekonamy się jaka będzie nasza forma za miesiąc.” – zakończył zawodnik Yamahy.
źródło: motogp.com
Tak, bo jak będzie „mokry” wyścig to JL skupi się na tym aby dowieść jakiekolwiek punkty. Oczywiście, żadnej walki z jego strony o lepszą pozycję na mecie się nie spodziewam. Zadowoli się pewnie miejscem od 9-15. Wówczas znowu mędrcy powiedzą że zachował się bardzo rozsądnie bo dowiózł jakiekolwiek punkty tak przecież ważne w końcowej klasyfikacji.
Ale ja mam to wszystko w nosie. Jak chcę na torze oglądać walkę prawdziwych motocyklowych twardzieli a nie taktyczne rozgrywki zarabiających horrendalne pieniądze wyrafinowanych graczy.
Sporty motocyklowe mają nam, kibicom dawać widowisko !!! Nie chce taktyki – chcę walki a takie nazwiska jak Lorrenzo czy Marquez w świecie motocykli coś znaczą i to zobowiązuje do walki a nie do szachowych wyrafinowanych rozgrywek punktowych. Niech zwycięży najlepszy jeździec a nie najcwańszy ciułacz punktowy, prawda ?
no tak, szczególnie w ostatnim wyścigu Marquez rozsądnie pojechał – zdecydowanie wolał bezpieczniej jeździć na slikach po mokrym torze niż ryzykować wetami, a to że wyjechał na żwir to tylko taka zmyłka dla rywali, że niby ryzykuje taki z niego cwaniak, że woli zdobyć 2. beznadziejne miejsce na mokrym torze niż gonić beznadziejnego Millera. Najwyżej rozwaliłby się przy 250 km/h i złamał co najmniej obojczyk ale to przecież groteskowa kontuzja.
A tak w ogóle to Marquez i Lorenzo jest winny!