Obrońca tytułu mistrza świata – Marc Marquez – wygrał trzeci rok z rzędu GP Ameryk na torze w Austin. 22-letni Hiszpan podczas konferencji prasowej przyznał, że w końcu może odetchnąć z ulgą i znów poczuć się pewnie. Wygrana w Teksasie była rekompensatą za fatalny błąd w Katarze.
Można by rzec, że pierwsza wygrana w tym sezonie przyniosła w końcu ulgę zawodnikowi Repsol Hondy. Po niepowodzeniu na torze Losail pojawiły się głosy, że to nie tylko błąd w pierwszym zakręcie był przyczyną słabego startu zawodnika, ale również problemy techniczne. Spekulowano, że Honda nie jest już w tak doskonałej formie jak w zeszłym sezonie, a sam Marquez przyznał, że czuł się niepewnie po tym Grand Prix.
„Jestem bardzo szczęśliwy z powodu tego zwycięstwa, zwłaszcza ze względu na mój występ w Katarze. Oczywiście wiemy, że słabsze miejsce było wynikiem mojego błędu w pierwszym zakręcie, ale zawsze pozostaje w Tobie ta niepewność. Czułem się bardzo dobrze podczas tego weekendu, byłem bardzo skoncentrowany na wyścigu. Na początku było trudno. Przyczepność na torze zmieniła się z powodu deszczu, co utrudniało jazdę w pierwszej części wyścigu, ale w końcu poczułem się pewnie, jak podczas treningów, i zacząłem narzucać tempo.” – mówi Marquez.
„Wygląda na to, że to będą bardzo ciekawe mistrzostwa. Valentino i Andrea prezentują dobrą formę. Oczywiście teraz nadszedł czas, żeby wrócić na szczyt po tym nieszczęsnym piątym miejscu w Katarze i spróbować nadrobić stracone punkty. Jestem zadowolony, już od przedsezonowych testów czuję się dobrze na swoim motocyklu, a dzisiejsze rezultaty pozwolą nam zyskać większą pewność w przyszłych wyścigach.”
Marquez myśli już oczywiście o kolejnej rundzie mistrzostw świata. I choć, jak sam przyznaje, tor w Teksasie bardziej mu „leży”, również w Argentynie dołoży wszelkich starań, by stanąć na najwyższym stopniu podium i kontynuować nadrabianie punktów w ogólnej klasyfikacji.
„To czas, by cieszyć się zwycięstwem, ale myślimy już oczywiście o wyścigu w Argentynie. W ubiegłym roku to był dla nas trudny weekend. Mieliśmy problem z doborem opon na tamtejszą nawierzchnię, ale oczywiście wszystko dobrze się skończyło. Postaramy się być tam konkurencyjni. Z pewnością będzie to trudniejsze niż na torze w Teksasie, ale dołożymy wszelkich starań, by zaprezentować dobrą formę już od pierwszych treningów wolnych.”
Choć przednia opona w Hondzie Hiszpana nie przysporzyła mu aż tak wielkich problemów jak jego rywalom, #93 również przyznał, że wyścig na COTA nie pozwolił mu do końca cieszyć się występem, gdyż ciągle myślał o oszczędzaniu przodu. Także zmienna pogoda pogorszyła zdecydowanie warunki nawierzchni.
„Szczerze mówiąc, był to wyścig, podczas którego tak naprawdę nikt dobrze się nie bawił. Jak już powiedział Valentino, nie możesz dać z siebie maksimum, bo obawiasz się o przednią oponę. Także po opadach deszczu tor stał się bardziej śliski. Nie byłem w stanie jechać na sto procent. Jeżeli boisz się o oponę, starasz się zadbać o wszystko, i nie czerpiesz z tego wielkiej przyjemności. Byłem skoncentrowany na wyścigu. Najważniejszym jego momentem było wyprzedzenie Doviego, wtedy trochę przycisnąłem, ale nie do końca, gdyż starałem się oszczędzać przednią oponę. Po tym manewrze zrozumiałem, że mogę trochę bardziej otworzyć gaz, stąd ta przewaga na poziomie ok. 3 sekund.”
Zawodnika z numerem 93 zapytano również, co sprawia, że tak dobrze radzi on sobie na torze w Teksasie. To właśnie w tym miejscu zdobył on swoje pierwsze zwycięstwo w debiutanckim sezonie w klasie królewskiej.
„Wygląda na to, że nie tylko Teksas mi sprzyja. Również Laguna Seca, Indianapolis odpowiadają mojemu stylowi jazdy. Czuję się tu bardzo dobrze, choć sam nie wiem, czym jest to spowodowane. Może chodzi o lewe zakręty, które preferuję, co jest związane również z dirt trackiem. Bardzo lubię ten tor.”
Marquez zapytany o przyczyny awarii motocykla podczas kwalifikacji, próbował zachować kamienną twarz. Jednak kompletnie mu to nie wyszło i przyznał w końcu, że tak naprawdę to nie może o tym rozmawiać z mediami. Po tej „trudnej” wypowiedzi wybuchnął śmiechem, a za jego przykładem podążyła cała publiczność.
„Nadal, nadal… Cóż, nie mogę o tym rozmawiać (śmiech). Ale dzisiaj użyliśmy trzeciego silnika, ponieważ mechanicy chcą dokładnie sprawdzić, czy tamten jest uszkodzony. Na ten moment wszystko jednak wygląda dobrze. Ale lepiej ich o to zapytajcie.”
Również 22-letni mistrz świata przyznał, że w tym sezonie poziom zawodników MotoGP jest wyjątkowo wysoki. Jest wielu pretendentów do walki o podium, a nieodpowiednie ustawienie motocykla może kosztować stratę punktów i ukończeniu wyścigu na 5. czy 6. pozycji. Ale ma to swoje dobre strony, ponieważ zawodnicy będą mogli walczyć o mistrzostwo do samego końca.
Fot.: motogp.hondaracingcorporation.com