Home / MotoGP / Martin: „Myślę, że gdyby nie Marc przede mną, przewróciłbym się”

Martin: „Myślę, że gdyby nie Marc przede mną, przewróciłbym się”

Jorge Martin robi to, czego potrzebuje by zostać mistrzem świata. Po wczorajszym drugim miejscu w Sprincie, a co ważniejsze finiszu przed Bagnaią, dzięki któremu powiększył swoją przewagę do 22 punktów, wystarczyłoby mu już zajęcie drugiego miejsca w każdym starcie do końca sezonu, by utrzymać się przed broniącym tytułu Pecco. W wyścigu o Grand Prix Tajlandii za drobną pomocą Marka Marqueza Hiszpan zrobił dokładnie to, pozwalając Bagnai zmniejszyć jego prowadzenie tylko o 5 punktów.

Dzisiejsze zwycięstwo Bagnai było jego 9. w sezonie, co oznacza że Włoch wygrał połowę tegorocznych wyścigów. Do tego sześciokrotnie zdobywał 12 punktów w sobotę. Jorge Martin także wygrał 6 Sprintów, za to ma „tylko” 3 zwycięstwa w Grand Prix. Zawodnik Pramaca w 2024 roku to inny zawodnik niż ten, który rok temu przegrał z Bagnaią walkę o tytuł w ostatnim wyścigu. Sam nie raz przyznawał, że najbardziej poprawił się mentalnie, i noce podczas weekendów przebiegają spokojniej niż w zeszłym sezonie, kiedy często budził się w środku nocy. Czystej prędkości nie ma aż tyle co wcześniej, ale konsekwencja i umiejętność akceptacji 2. miejsca na linii mety to rzeczy, które sprawiły, że Martin znajduje się teraz w tej pozycji.

Na dwie rundy, cztery wyścigi do końca jego przewaga wynosi 17 punktów, tak więc jeśli w Sprincie w Malezji, Włoch nie zyska nad nim 5 punktów lub więcej, w niedzielę Martinator będzie miał swoją pierwszą szansę na zdobycie mistrzostwa świata MotoGP, i zabranie #1 do Aprilii.

„To był naprawdę wymagający wyścig, wymagający dzień. Nie życzę nikomu takiego uczucia, jakie towarzyszyło mi przed startem. Bycie mną albo Pecco na tym etapie mistrzostw, w takich warunkach nie jest czymś dobrym. Choć myślę, że byłem nawet spokojny, byłem w stanie utrzymać spokój. Wyścig poszedł dobrze, początek był świetny, ale od razu po starcie czułem, że nie czuję się tak samo jak w rozgrzewce. Było ciężko kiedy otwierałem gaz, tył dużo się ślizgał.

„Utrzymywałem tą przewagę, ale w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że [Pecco i Marc] mają coś więcej. Wyjechałem szeroko w trójce, Pecco i Marc mnie wyprzedzili. Potem próbowałem utrzymać się blisko nich, bo myślałem o potencjalnym manewrze na końcu wyścigu, ale kiedy Marc się przewrócił, mi puścił przód tak samo jak jemu, ale byłem w stanie się obronić, wyjechałem szeroko. Od tego momentu kontrolowałem tylko dystans do Jacka i Pedro, bo oni też byli mocni.

Kliknij, aby pominąć reklamy

„Miałem dużo momentów w trakcie wyścigu. Często byłem blisko upadku, i za każdym razem byłem gotowy do obrony [przed upadkiem]. Widziałem, jak Markowi puścił przód, więc byłem gotowy na to, że u mnie będzie to samo, dlatego byłem gotowy na obronę. Myślę, że gdyby nie Marc przede mną, przewróciłbym się. Oczywiście smutno mi z jego powodu, ale dzięki jego upadkowi mogłem spodziewać się tego samego.

„Uwierzcie mi, to był naprawdę długi wyścig. Na ostatnich kilku okrążeniach sobie tak myślałem: „kurde, jedyne co chciałem, to żeby było sucho”. Myślę, że na suchym miałbym coś więcej, coś więcej od Pecco w tym momencie, więc chciałem, żeby było sucho. Był naprawdę mocny dzisiaj. Jest wielkim mistrzem; nie jest 3-krotnym mistrzem świata bez powodu, jest świetny we wszystkich warunkach. Próbowałem tylko utrzymać jego tempo. Straciliśmy tylko 3 punkty, to jest naprawdę dobry weekend.

„Czuję presję [walki o mistrzostwo] od mniej więcej połowy sezonu. Próbuję wyciągać wnioski z każdej sytuacji; w ten weekend znów się czegoś nauczyłem. Jestem szczęśliwy, a to jak ścigałem się wczoraj dało mi dużo pewności siebie. To jest mój styl jazdy, tak chcę przyjechać do Malezji, bo to przyniosło mnie tutaj [w kontekście walki o tytuł]. Będę więc próbował atakować i być przed Pecco.”

Źródło: motogp.com

Kliknij, aby pominąć reklamy

AUTOR: Maciej Marcinkowski

2007 | kontakt: [email protected]

komentarzy 7

  1. A ja myślę, że gdyby nie sprinty, to nie liczył byś się w walce o tytuł w tym roku .

    Marqez jechał znacznie bardziej na limicie od Martina i tyle w temacie .

    • W sprincie było widać różnicę między GP23 i 24 więc tak MM93 na dużo większym limicie jak piszesz ale Martin dużo bardziej nonszalancko, sporo więcej błędów niż Pecco i Marc. Ciężka sprawa wydaje się ze Pecco lepiej sobie radzi ze stresem niż Martin. Końcówka sezonu zapowiada się wyśmienicie :)

      • Sprint był suchy, mogli lepiej odwijać na wyjściu z zakrętu.
        W wyścigu też to było widać, a Marqez nadrabiał późniejszym hamowaniem , a Bagania wyraźnie tracił w tych dwóch krętych sektorach, gdzie GP 23 lepiej jedzie w środkowej części zakrętu i szybciej może odwijać na wyjściu, dopiero po chwili widać, że GP 24 odchodzi kiedy maszyna się wyprostuje i może oddać przez gumę moc na asfalt.

        Martin ma zwyczajnie szczęście, gdyby to on jechał za Pecco miałby glebę jak marqez, zobaczył że 93 idzie na glebę i wyprostował maszynę wyjeżdżając z nitki niemal równolegle przez tarkę.
        Bagania pojechał idealnie tym razem, bez błędów i przytomnie wypuszczając Marqeza szeroko kiedy próbował go wyprzedzić.

        Martin tak naprawdę nie ma już nic do stracenia, po czarnej polewce z strony Ducati i zsyłcę do Aprilii obecny sezon to jego jedyna szansa na majstra w przyszłych dwóch latach .
        Ciekawe, że cisza wszędzie po kolejne kolizji Marqeza i stracie pozycji w wyścigu, mógł mieć pewne drugie miejsce, ale jego aspiracje przerosły jego talent, dobrze wiedział, że na wejściu w zakręt GP 24 jest lepsze, a pojechał nitką bardziej agresywną niż ta którą obrał jadący przednim Bagania.
        Czekam na testy, aż obaj wsiądą na GP 25 z nową ramą.
        I co pokaże Martin na Aprilli i w jakim kierunku będzie ta maszyna rozwijana.
        Na razie widać, że Ducati odskoczyło wszystkim kolejny raz, a reszta zdaje się być dokładnie tam, gdzie była w zeszłym roku.

        • ale co by dało Mareczkowi to pewne 2 miejsce? myślę że nie specjalnie nawet go podnieca ta walka o 3 miejsce w generalce z Bestia. Przez pewnien czas nawet wydawało mi się że celowo gubił się/holowal w Q1 Q2 albo spadał po starcie na 13, 14 miejsce po czym heroicznie wraca na 2, 3 gdzie jakby jechał normalnie to nikt by o nim nie pisał i nie dostał by fabrycznego dukata 😀 bo szans z fabrycznymi moto nie ma rzadnych w long runie . Trzeba też zamiast szukać spisku powiedzieć, ze talent i seruducho chłop ma

          • Z tym specjalnym gubieniem się i zepsutymi kwalifikacjami to już opowieści z mchu i paproci .
            W Ducati patrzą nie tylko na miejsca które zajmuje marqez, ale na telemetrię i mogą sobie porównać do tego co było w zeszłym roku i mają jak na dłoni co jest wart zawodnik .

            W gruncie rzeczy., poza punktami 2 nic Marqez’owi nie dała, ale dobrze wiedział, że jedzie na większym limicie niż Pecco i Martin i zaliczył glebę. Trochę sensacja bo przecież Marqez mistrz takich warunków, a tu taka wtopa .
            A tu cisza, oczywiście gdyby wygrał, to by było, że w takich warunkach to jego talent robi różnicę.
            Tym razem talentu zabrakło.

  2. ale jak porównać do zeszłego roku skoro MM93 ma pełne dane 8 zawodników z zeszłego sezonu przed każdym wyścigiem + wypracowany motocykl 😀 ja akurat jestem wielkim fanem jego talentu. Mysle, że każdy z tych wyścigów jest dla niego 0-1 wygram albo żwir i dobrze. Załóżmy że wygra 2 wyścigi i konczy sezon z 5 wygranymi a Jorge z 2 i zostaje majstrem

  3. Po różnych forach piszą że gdyby nie betonowy krawężnik to MM prawdopodobnie wyratowałby sie z tego uślizgu Faktycznie widać wyrażnie że przód podskoczył i nie było już szans

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
169 zapytań w 41,651 sek