Red Bull KTM Factory Racing pokazał dziś malowanie motocykla na sezon 2023. Za sterami RC16 zasiądą Brad Binder, i Australijczyk Jack Miller. Fabryczna ekipa austriackiego producenta wydaje się mieć ogromny potencjał, by po raz pierwszy móc namieszać w klasyfikacji mistrzostw świata. Szczególnie będziemy zwracać uwagę na Jacka Millera, który zakończył dwuletnią przygodę z fabrycznym zespołem Ducati.
Zespół KTM-a ma za sobą bardzo nierówny sezon 2022, który zaczęli od drugiego miejsca w Katarze z Bradem Binderem, oraz zwycięstwa Miguela Oliveiry na torze Mandalika, w Indonezji. Później przyszły nieco trudniejsze wyścigi, kiedy to obaj zawodnicy mieli problem z wejściem do Q2, i startowali z odległych pozycji. Często przebijali się do drugiej części pierwszej dziesiątki, jednak było wiadomo, że problemem motocykla jest tempo na jedno okrążenie, a konkretnie to z wykorzystaniem potencjału miękkiej opony. Koniec sezonu był jednak bardzo solidny dla obu zawodników. Brad Binder dojechał na drugiej pozycji w Japonii oraz w Walencji, a Miguel Oliveira zwyciężył w deszczowym wyścigu o GP Tajlandii.
Mimo faktu, iż Miguel Oliveira wygrał 5 z 7 wyścigów, wygranych przez KTM-a, Pit Beirer nie zaproponował mu odnowienia umowy z fabrycznym zespołem. Co prawda, dostał propozycję dołączenia do ekipy Tech3, satelickiego zespołu KTM-a sygnowanym logiem hiszpańskiej firmy GasGas, lecz Portugalczyk odrzucił tą propozycję i wyruszył w nieznane. Dołączył do ekipy RNF Aprilia Razlana Razaliego.
W miejsce Oliveiry, KTM podpisał Jacka Millera na dwuletnią umowę, który zwolnił miejsce Enei Bastianiniemu w Ducati Lenovo Team. Zdaje się, że może to wyjść Austriakom na dobre. Wynika to z faktu, że Thriller Miller ma świetne relacje zarówno z Bradem, jak i z jego bratem Darrynem Binderem. Jest też graczem zespołowym i co chyba najważniejsze, dosiadał w zeszłym sezonie GP22 i przez pięć lat brał udział w rozwoju Desmosedici, co się równa z ogromną wiedzą na temat rozwoju motocykla.
Oto co powiedział Brad Binder: „To już jest długa przerwa zimowa, więc jestem bardziej niż podekscytowany, by wrócić na tor i znowu zacząć się ścigać. To będzie mój czwarty rok w tej klasie, i mam wrażenie że nasza najlepsza szansa, by naprawdę coś osiągnąć, nadarzy się w 2023. Jesteśmy gotowi, więc lećmy do Sepang i zobaczmy co przyniosą nam te pierwsze dni.”
Jack Miller: „To fajne uczucie! Znów dołączam do rodziny KTM-a, to wszystko wygląda teraz bardziej prawdziwie. Czekałem na ten moment sporo czasu. W końcu widzę kolory 2023, siebie w kombinezonie, i wszystkie przygotowania przed nadchodzącym sezonem. To coś fantastycznego, być znowu w KTM-ie, rozmawiać z wszystkimi; to taki mały smaczek, przed początkiem akcji w Malezji.”
Źródło: motogp.com
Spoko te malowania. Mógłbym mieć ktm’a w takim malowaniu ale to offroadu ;)
„by po raz pierwszy móc namieszać w klasyfikacji mistrzostw świata”
A 2020, to nie namieszli trochę?
Myślę, że wtedy bardziej namieszali, niż teraz to zrobią.
KTM prędzej czy później namiesza. Tak jak w motocrossie, zaczynało się bez szału a ostatecznie kończyło się dominacją jak np. w przypadku Cairoliego, Dungeya, a ostatnimi czasy Webba. Tak samo rajdy terenowe czy zawody enduro. Obawiam się tylko, że do osiągnięcia sukcesu jest potrzebny jeszcze jakiś kosmita, który wyciśnie z maszyny siódme poty. Jeśli Marquez nie będzie zadowolony na Hondzie po tym sezonie, to chciałbym go zobaczyć właśnie w KTM, a ze wsparciem Red Bulla mogą sobie pozwolić na jego kontrakt. Kwestia tego czy obie strony będą widziały w tym potencjał na sukces.
Namieszać może, walczyć o najwyższe pudło wątpię. Abstrahując od riderów, KTM ma niezły motocykl, ale wyglądało to jakby tempo rozwoju starali sie utrzymać.. Aby wygrywać to tempo powinno byc lepsze niż innych i tu przykładem jest Ducati.
No i właśnie dochodzę do wniosku, ze moze to tylko wrażenie, poniewaz to Ci ostatni narzucili takie tempo rozwoju i na torze, gdzie reszta musiała gonić.
Nadchodzący sezon pachnie mi ponowna dominacja Włochów. Papierowo po nich ma największe szanse skład Hondy i Aprillii w kwalifikacji producentów.
Miejmy nadzieje, że producencki skrócą dystans do faworytów, a ich zawodnicy beda mogli pokazać swój kunszt, inaczej sezon bedzie bardzo przewidywalny.
W motocyklu MotoGP jest zbyt dużo składowych w porównaniu do motocykla off-road. Ekipa KTM mimo dużego wsparcia czy z fabryki czy z Red Bull’a wg mnie niezbyt szybko poukłada puzle aby zdobyć mistrza.